R𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟚𝟟

746 33 0
                                    

Nie spałem do samego rana. Zresztą co się dziwić. Mój chłopak w środku nocy spakował swoje rzeczy i wyszedł, prawdopodobnie po to, żeby ryzykować swoje życie. Miałem ochotę płakać. I właściwie to właśnie robiłem. Rano niechętnie wstałem z łóżka, zauważając Seokjina przy wyjściu.

- Och, Jimin. Myślałem, że śpisz.

- A ty spałeś? - spytałem z wyrzutem. Chłopak westchnął ciężko. Widziałem po nim, że nie. Miał wory pod oczami i wyglądał na strasznie zmęczonego. W końcu jego chłopak też wyszedł w nocy na jakąś pojebaną akcję.

- Jadę po Taehyunga. Nie wychodź, dobrze?

- Co ze szkołą?

- Załatwię wam zwolnienie do końca tygodnia.

- Wyjaśnisz mi co się tutaj dzieje? Martwię się, hyung.

- Wiem. Ale zgodziłeś się na to.

- Na nic takiego się nie zgadzałem.

- Yoongi mówił ci, że nie będzie łatwo, Chim.

- Wrócą?

- Mam taką nadzieję - powiedział, po czym sięgnął po kurtkę i wyszedł z mieszkania. Przygryzłem nerwowo wargę, coraz bardziej się stresując. Miałem zamiar zrobić sobie kawę, ale wtedy zauważyłem lekko uchylone drzwi. Drzwi, które zawsze były zamknięte. Wahałem się tylko chwilę, po czym od razu ruszyłem do pomieszczenia, w którym nigdy nie byłem. I to co tam zobaczyłem naprawdę mnie przeraziło.

Kilka komputerów i różnych dziwnych sprzętów, na których pewnie znał się tylko Namjoon. Milion papierów, teczek, akt i plakatów z planem miasta i jakichś budynków. A także ogromna szafa, w której znalazłem broń. Wszelkiego rodzaju broń. Od pistoletów do noży. Czym tak naprawdę zajmował się Yoongi? Był płatnym zabójcą, czy jak? Pociągnąłem cicho nosem, przeglądając papiery, w których znalazłem mnóstwo zdjęć jakichś ludzi. Niektóre były poprzekreślane na czerwono. Z tego wszystkiego rozbolała mnie głowa. Nawet nie wiedziałem, czy dalej chcę wiedzieć czym zajmują się chłopaki. Miałem po prostu dość. Naprawdę dość. Drzwi się otworzyły, a do środka zajrzał Seokjin, wzdychając ponownie.

- Jak tu wszedłeś?

- Było otwarte.

- Taehyung już jest. Chodź. Nie powinno cię tu być.

- Nie wyjaśnisz mi tego?

- To nie ja powinienem-

- Seokjin, czy ty to widzisz?! - krzyknąłem zdenerwowany, przez co Taehyung zajrzał do pomieszczenia. On także był w totalnym szoku.

- Co to jest? Co to za broń, hyung? - spytał, podchodząc do szafy.

- Naprawdę to nie wasza-

- Nie nasza sprawa? - spytałem, patrząc na starszego. - Serio? Mieszkam z wami już tyle czasu, a dopiero teraz dowiaduję się, że macie w mieszkaniu tyle broni! To wygląda jak miejsce zbrodni! Gdzie są chłopaki, co? Czym tak naprawdę się zajmujecie? - spytałem, ale Seokjin po prostu mnie zlał. Nie odpowiedział na żadne pytanie, choć obaj z Taehyungiem go prosiliśmy. Naprawdę nie miałem pojęcia co się dzieje, ale nie podobało mi się to. Chciałem, żeby mój chłopak wrócił.

🔫

- Od kiedy ich znam znikali w ten sposób. Tak już po prostu jest, Jimin. Yoongi nigdy mi nie powiedział czym się zajmują. Choć słyszałem nie raz, że zadaję się z kryminalistami. Ale oni zawsze powtarzali, żebym tego nie słuchał.

- Nie boisz się? Oni mają więcej broni niż policja, Taehyung - mruknąłem, bawiąc się poduszką. Zamknęliśmy się z Tae w moim pokoju, nie chcąc rozmawiać z Seokjinem, który i tak nic nie chciał powiedzieć.

𝕗𝕚𝕘𝕙𝕥 𝕗𝕖𝕒𝕣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz