R𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟟

727 31 0
                                    

- Och, matko droga! Yoongi, skarbeńku, weź go do łazienki. Tam jest apteczka. Zajmiesz się nim lepiej niż Tae, a Ty kruszynko podaj mu wody - usłyszałem głos babci Kima, opierając się o blat. Chwilę później poczułem mocny, męski zapach i silne ramiona, przytrzymujące mnie w pasie. No nie. Teraz to już na pewno zemdleję. Uniosłem głowę, spoglądając na Yoongiego, który zaczął prowadzić mnie do małej łazienki. Tae podał mu jeszcze butelkę wody i zaraz zniknęliśmy w pomieszczeniu obok. Yoongi kazał mi usiąść na toalecie, podając wodę i wyjmując apteczkę. Było mi strasznie głupio. W końcu to był tylko palec. Spuściłem głowę, wzdychając cicho i zaraz zamykając oczy.

- No napij się, Jimin. To ci dobrze zrobi - powiedział, chwilę później klękając przede mną. - Naprawdę boisz się krwi i tego wszystkiego, co?

- Jest mi tak strasznie głupio... - szepnąłem, upijając dwa duże łyki wody.

- Dlaczego? Przecież nic takiego się nie stało. Powiem Ci coś - mruknął cicho, a wtedy spojrzałem na niego, oczekując jakiejś historii. - Uwierzysz jak powiem, że też się bałem krwi i bólu? - spytał, a ja od razu pokręciłem głową.

- Przecież jesteś tatuażystą, hyung. Pracujesz z igłami.

- Co z tego? Jako dzieciak uciekałem jak tylko usłyszałem coś o pobieraniu krwi czy szczepieniu. A nie daj Boże, żebym się skaleczył - powiedział i po raz pierwszy w życiu zobaczyłem jak się uśmiecha. Co prawda to był bardzo mały i delikatny uśmiech, ale dodawał mu takiego uroku, że miałem ochotę go pocałować. Wyglądał niezwykle uroczo. Siedział przede mną, opatrywał mi palec i z zaangażowaniem opowiadał swoją historię. - Tak było do pewnego momentu. Stało się coś, przez co musiałem mieć kontakt z krwią. Moje myślenie wtedy się zmieniło. Od zawsze lubiłem malować i coś tworzyć. A tatuaże zawsze mnie ciekawiły. Musiałem przezwyciężyć strach, żeby dać coś z siebie i odmieniać ludzkie ciała - miałem ochotę zapytać go o to co takiego się stało, ale nie odważyłem się. I tak by mi nie powiedział. - Oczywiście to nie tak, że nic mnie teraz nie boli. Ale postanowiłem zaryzykować chwilę bólu, dla fajnego efektu. Dlatego mam tyle tatuaży i kolczyków.

- Podobno nie wszystkie są widoczne.

- Obgadywałeś mnie z Tae? - spytał, uśmiechając się pod nosem, na co się speszyłem.

- Um, nie. Jakoś tak wyszło. Byłem ciekawy.

- Jasne - mruknął rozbawiony, wystawiając mi język, a wtedy zobaczyłem kolejny kolczyk. Yoongi był dziś zupełnie inny. Odzywał się do mnie i w ogóle mówił tak dużo jak jeszcze nigdy. W dodatku teraz zaczął się uśmiechać. Spojrzałem na jego twarz, wykrzywioną w rozbawieniu, jednak zaraz znowu zauważyłem jego poważną minę. W ciągu sekundy zrobił się przerażający. - Czy Taehyung mówił ci coś o mnie?

- Um, n-nie, hyung - szepnąłem wystraszony.

- To dobrze. Nie pytaj go o mnie, Jimin. Szczerze mówiąc nie angażuj się aż tak i nie patrz na mnie jak na anioła, którym nie jestem. Skrywam takie tajemnice, o których ci się nie śniło. Wcale nie chcesz poznać mnie bliżej - powiedział cicho, jakby chciał mnie ostrzec przed samym sobą. Tylko, że on nie wiedział przez jakie piekło codziennie przechodziłem.

- Co jeśli nie posłucham? - spytałem szeptem.

- Posłuchasz - powiedział poważnie, zaciskając dłoń na moim udzie.
- Chodźmy, bo babcia będzie się martwić - powiedział, wstając z podłogi i wychodząc z łazienki. Jego słowa były przerażające, a jednak ja tylko bardziej miałem ochotę go poznać. Westchnąłem ciężko wracając do kuchni i udając, że nic się nie stało. Babcia Kima już nie pozwoliła mi nic robić, dlatego razem z Tae poszliśmy do salonu, a ona i Yoongi robili nam jedzenie.

𝕗𝕚𝕘𝕙𝕥 𝕗𝕖𝕒𝕣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz