Minęły cztery tygodnie, odkąd moje życie całkiem się zmieniło. Mieszkałem z chłopakami tyle czasu, że zdążyłem się przyzwyczaić do ich obecności, godzin pracy i różnych, dziwnych zachowań. Seokjin był matką tego domu. Sprzątał, gotował i zawsze ze mną rozmawiał. Pomagał mi nawet w lekcjach, kiedy miałem z czymś problem. Namjoon trzymał się na dystans, ale czasem sam z siebie do mnie zagadał, a nawet podwiózł do szkoły, kiedy prawie się spóźniłem. Hoseok wrócił do bycia tym pogodnym chłopakiem. Spędzałem z nim dużo czasu. Z nim i Taehyungiem, który już przestał się złościć. Zaczęliśmy razem szkołę i znaleźliśmy nawet kilku nowych znajomych. Po zajęciach zazwyczaj biegliśmy do studia, żeby pomóc chłopakom i Korze, a potem do Tae, gdzie jego babcia czekała na nas z jedzeniem. A jeśli o Korze mowa, to dziewczyna zaczęła mnie wkręcać w piercing. Spodobała mi się jej praca, więc to jej najczęściej pomagałem i przy okazji się uczyłem. Pomyślałem nawet, że to właśnie tym mógłbym się zajmować w przyszłości. I tak nie miałem na siebie ambitnych planów. A co do Yoongiego, to między nami praktycznie nic się nie zmieniło. No może chłopak poświęcał mi więcej uwagi, ale od naszego ostatniego pocałunku więcej tego nie zrobił. Przytulał mnie, rozmawiał ze mną, ale miałem wrażenie, że nadal trzyma się na dystans.
W piątek rano obudziłem się sam z siebie, co trochę mnie zaskoczyło, bo zawsze budził mnie budzik. Otworzyłem oczy, ziewając cicho i przeciągając się. Zerknąłem na zegarek, o mało co nie spadając z łóżka, kiedy zobaczyłem, która jest godzina. Cholera jasna! Jestem spóźniony! Zerwałem się z łóżka, robiąc przy tym niemały hałas i od razu podbiegając do szafy. Zerknąłem w stronę okna, czując powiew ciepłego powietrza i niestety okropny zapach miętowych fajek Mina.
- Hyung! - stęknąłem, wychodząc na balkon. - Zaspałem! Czemu mnie nie obudziłeś? I czemu mój budzik nie zadzwonił?
- Wyłączyłem go - powiedział jak gdyby nigdy nic i wsadził papierosa między zęby.
- Wyłączyłeś go? - spytałem wkurzony. - Przecież mam szkołę!
- Wiem, ale spałeś.
- Ale budzik służy do tego, żeby mnie obudził! Hyung - jęknąłem załamany, podchodząc do niego i zabierając mu papierosa, którego od razu wyrzuciłem za balkon.
- Czemu to zrobiłeś?
- Bo to niezdrowe. Podwieziesz mnie?
- Nie chce mi się - powiedział, sięgając po kolejnego papierosa. Zmrużyłem gniewnie powieki, prychając cicho.
- Nie to nie. Poproszę któregoś z chłopaków. Oni przynajmniej mnie kochają - mruknąłem, wracając do pokoju, żeby się przebrać w mundurek. W pośpiechu spakowałem wszystkie książki, idąc jeszcze do łazienki, żeby umyć zęby i twarz. Potem zbiegłem na dół, wpadając do kuchni, gdzie urzędował Seokjin.
- Zaspałeś.
- Yoongi, wyłączył mi budzik. Przysięgam, on mi okazuje swoje dobre serce tylko wtedy, kiedy nie trzeba. "Spałeś". I co z tego? To powód, żeby wyłączać mój budzik? Mam szkołę przecież. Kretyn jeden! - burknąłem, biorąc od Seokjina spakowane śniadanie i herbatę.
- Dziękuję. Kocham cię, hyung.- Spróbowałbyś nie - mruknął Seokjin, uśmiechając się pod nosem.
- Myślisz, że Namjoon hyung mógłby mnie podwieźć?
- Wyszedł dziesięć minut temu, a Hoseok jeszcze śpi.
- No nie... - jęknąłem załamany, biegnąc na górę po swoje rzeczy i zaraz znowu wracając na dół. Skierowałem się do wyjścia, zauważając Yoongiego, który nie wiem skąd się tam wziął.
CZYTASZ
𝕗𝕚𝕘𝕙𝕥 𝕗𝕖𝕒𝕣
FanfictionZawsze wszystkiego się bałem. Bólu, rodziców, szkoły, mężczyzn, znajomych, własnego domu. Wszystko od zawsze sprawiało, że miałem dość swojego życia. I kiedy już byłem na granicy wytrzymałości, kiedy chciałem skończyć swój marny żywot, pojawił się O...