Chciałem się odwrócić, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie mam halucynacji, ale poślizgnąłem się, prawie kończąc swoje życie. Poczułem jednak mocne szarpnięcie w tył, a później już tylko miękkie i ciepłe ciało, w które mimowolnie się wtuliłem, nie przestając płakać. Miałem wrażenie, że to sen.
- Zwariowałeś. Cholera, naprawdę zwariowałeś! To my się o Ciebie martwimy i wszędzie cię szukamy, a ty postanawiasz się zabić? Jeszcze na moim pieprzonym dachu? - pociągnąłem cicho nosem, unosząc głowę i spoglądając na Yoongiego, który podniósł się do siadu, przez co siedziałem między jego nogami.
- J-jak to na twoim? Mieszkasz tu?
- To jest teraz najważniejsze? Naprawdę chciałeś to zrobić? Pomyślałeś chociaż o Taehyungu? - spytał z wyrzutem. Czułem jak mocno bije jego serce i słyszałem jak ciężko oddycha. Był na mnie zły, to pewne, ale oprócz tego w jego oczach zobaczyłem wiele smutku i zmartwienia. Bał się o mnie. Ale czemu?
- Myślałem o was wszystkich, hyung - szepnąłem, spuszczając głowę. - Ja po prostu... P-po prostu... - przygryzłem wargę, przypominając sobie co się stało jakiś czas temu i wybuchając przez to głośnym płaczem. Wtuliłem się w Yoongiego, który objął mnie mocno ramionami. Zaczął nami kołysać na boki, próbując mnie uspokoić. Tylko jak miałem się uspokoić? Powinienem był umrzeć.
- Już wszystko wiem, Minnie. Wiem, co się u ciebie działo. Naprawdę przepraszam. Nie chciałem być wtedy taki niemiły i ostry. Ja po prostu nie chciałem, żebyś się angażował. Ale nie potrafię cię ignorować. Nie potrafię dłużej udawać, że mi nie zależy. Bo zależy. Chcę ci pomóc, Minnie. Nie jesteś z tym sam, jasne? - nie byłem w stanie na to odpowiedzieć, bo ciągle płakałem. Byłem tym wszystkim tak bardzo zmęczony.
- Powinieneś się mnie brzydzić, hyung.
- Przestań. Nie powinienem. Jesteś cudowny. Naprawdę. Życie po prostu bardzo cię skrzywdziło - powiedział, a wtedy w przypływie odwagi postanowiłem powiedzieć mu co się stało.
- O-on mnie zgwałcił - szepnąłem cicho. - Tym razem mi nie zapłaciła. J-ja chciałem uciec. Próbowałem wyjść już wcześniej, a-ale o-on nie chciał mnie puścić i ja... bo oni w szkole mnie... I nie miałem siły, więc on po prostu... związał mnie i nie byłem w stanie walczyć. N-nie chciałem tego, hyung. Na-naprawdę... - powiedziałem, cały czas zanosząc się płaczem. Nawet nie wiedziałem, czy zrozumiał co powiedziałem. Po chwili jednak wiedziałem, że zrozumiał moje słowa. Cały się spiął i mocniej zacisnął dłonie na moim ciele.
- Twoja matka na to pozwoliła? Kto to był? - spytał zimnym głosem. Wiedziałem, że jest wściekły.
- N-nie mam pojęcia. Nie z-znam go.
- A ci w szkole? Podasz mi ich nazwiska?
- Po co? H-hyung, nie rób niczego głupiego, p-proszę. Nie pakuj się przeze mnie w kłopoty - szepnąłem wystraszony, spoglądając na niego. Po jego mocnym uścisku, domyśliłem się, że jest wkurwiony. Najwyraźniej siedział przede mną Min, którego jeszcze nie miałem okazji poznać.
- Niczym się nie przejmuj. Resztą zajmę się sam. Już jesteś bezpieczny - powiedział, a ja nie miałem już siły, żeby dalej się z nim sprzeczać. Po prostu wtuliłem się w niego, płacząc i nie potrafiąc się uspokoić. Nie miałem pojęcia, co będzie dalej.
- Mogłeś mi pozwolić umrzeć. C-co ja teraz zrobię, hyung? Zostałem z niczym - szepnąłem, pociągając nosem. Czułem się brudny i wstyd mi było w ogóle siedzieć tak przy Yoongim.
- Nieprawda. Masz Taehyunga. I mnie. Damy sobie radę, Minnie. Zaufaj mi, proszę. Pewnie słyszałeś mnóstwo rzeczy na mój temat, ale musisz mi zaufać. Nie skrzywdzę cię.
CZYTASZ
𝕗𝕚𝕘𝕙𝕥 𝕗𝕖𝕒𝕣
FanfictionZawsze wszystkiego się bałem. Bólu, rodziców, szkoły, mężczyzn, znajomych, własnego domu. Wszystko od zawsze sprawiało, że miałem dość swojego życia. I kiedy już byłem na granicy wytrzymałości, kiedy chciałem skończyć swój marny żywot, pojawił się O...