5. Motel Safari

4.8K 120 81
                                    

Angielski. Niby fajny niby nie. Nigdy nie miałam z nim większego problemu, ale dzisiaj ani trochę mi nie podchodził. Patrzyłam pusto w tablice, czekając na dzwonek. To dopiero druga lekcja, tak właściwie to moja pierwsza, bo trochę się nie wyrobiłam w czasie.

Za oknem panuje ponury humor. Przez deszczowe chmury w sali było dosyć ciemnawo, co jeszcze bardziej wprawiało w mnie w śpiący nastrój. Niektórzy z mojej klasy również nie czują się dzisiaj najlepiej. Układają się do drzemki, ziewają inni natomiast wpatrują się w zaparowane szyby okien.

Czas mi się bardzo dłużył co nie jest u mnie czymś spotykanym. Zazwyczaj dni mijają szybko, miesiące jeszcze szybciej. Teraz czułam jakbym zatrzymała się w czasie. Kiedyś czytałam artykuł, gdzie psycholog mówił, że czas wydaje się zwalniać, gdy jesteśmy wystawieni na nowe wrażenia, doświadczenia, trafiamy w nieznane środowisko. W zasadzie zgadza się to u mnie.

Spojrzałam na moją skupioną przyjaciółkę. Całe szczęście, że oni byli ze mną.

Ona w przeciwieństwie do mnie i reszty osób notowała każde słowo Pani Grand. Maddy ma ambitne plany na przyszłość. Chce zostać dziennikarką i marzy, by napisać kiedyś własny artykuł w miejskiej gazecie.

Zauważyła, że się jej przyglądam, więc delikatnie się uśmiechnęłam. Ja również to zrobiłam. Przynajmniej się starałam, ale chyba mi nie wyszło, bo blondynka zmarszczyła brwi i oderwała od swojego zeszytu.

- Wszystko dobrze? - zapytała. Zawsze jak ktoś mnie o to pytał, a nie było dobrze chciało mi się płakać. Czułam jak napływają do moich oczu łzy, a ja bardzo, bardzo tego nie chciałam.

Złapałam mocniej ławkę i zamknęłam oczy. Zacisnęłam mocno zęby i starałam się ustabilizować emocje, a jest to piekielnie ciężkie. Robiło mi się duszno.

Strach jest naturalną emocją, która towarzyszy właściwie każdemu człowiekowi obok radości, smutku czy złości. Jednak w momencie, kiedy opanowuje nas nagły, ogromny i obezwładniający lęk może to być atak paniki. Ja właśnie tak się czuję.

Jak byłam młodsza miewałam ataki paniki i to nie rzadko. Mogłam dostawać je nawet parę razy dziennie. Jedyną osobą, która mogła mnie uspokoić była moja babcia, której już nie ma obok mnie.

Musiałam przypomnieć sobie co babcia zawsze powtarzała.

Skup się na swoim oddechu.

Wdech i wydech. Spokojnie. Wyobraziłam sobie jak moja klatka piersiowa się unosi, a następnie opada w regularnych odstępach czasowych. Otworzyłam usta i zaczęłam lekko i powoli wydychać z nich powietrze.

I chyba to poskutkowało. Uchyliłam powieki i czułam się lepiej. Zobaczyłam Maddison, która cały czas czekała na moją odpowiedź.

- Gorszy dzień mam - wymamrotałam, co było prawdą. Dosyć ogólnie odpowiedziałam, ale wiem, że jak znowu będę myśleć o tej sytuacji to znowu się popłacze.

Lekcja w końcu minęła i razem z Maddy postanowiłyśmy pójść do strefy relaksu. W naszej szkole jest sala przeznaczona na naukę, bądź jakąś przyjemność. W środku znajdowały się parę kolorowych puf, na które od razu się rzuciłyśmy.

Po chwili dołączył do nas również Logan. Opowiedziałam im o nocy z Harrym, w której nic się nie wydarzyło, a potem o sytuacji w domu.

- Ile bym dała żeby Justin Foley tak martwił się o mnie - wzdychnęła niebieskooka, na co ja przewróciłam oczami.

- Ile bym dała, żeby się ode mnie odczepił - odpowiedziałam - On serio nie jest taki niesamowity

- Sami ocenimy na imprezie halloween'owej - rzekł Logan.

My first bottom #1 [18+] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz