25. Kim jesteśmy?

3.8K 134 55
                                    

Wyglądałam do-je-ba-nie.

Patrzyłam w swoje odbicie i nie umiałam przestać się zachwycać. Stworzyłam taki piękny outfit, że normalnie sama się w sobie zakochałam.

Szkoda, że marnuję go na urodziny ex chłopaka.

Przeszłam z toalety do mojego pokoju. Stukot szpilek mieszał się z piosenkami Lany Del Rey. Podeszłam do komody, na której leżał oparty mój telefon. Uśmiechnęłam się szeroko i obróciłam wokół własnej osi. Prezentowałam swój wygląd mojemu przyjacielowi i czekałam, aż wyrazi swoje zdanie.

- Wow wow wow – Otis otworzył szerzej oczy i przybliżył się do kamerki, przez co widziałam teraz tylko jego blond czuprynę – Proszę Pani czy to legalne wyglądać jednocześnie tak seksownie i słodko?

Obróciłam się tym razem patrząc na lustro przy szafie. Miałam na sobie białą, bardzo obcisłą sukienkę, która sięgała mi do połowy uda. No dobra, ledwo zakrywała mi tyłek, ale to tylko przez to, że jestem wysoka. Na nogach miałam zwykłe białe szpilki, które odsłaniały moje palce u stóp, które specjalnie pomalowałam na jasny kolor.

Coś, co na pewno rzucało się w oczy to rękawiczki o aksamitnym materiale, które ciągnęły się, aż po łokieć. Nadawały całemu strojowi elegancji.

Zrobiłam delikatny makijaż, bo do białej kreacji nie pasował mi mocny. Włosy oczywiście wyprostowałam. Przednie pasemka jednak zaplotłam w cieniutkie warkoczyki, na których końcu dodałam małe, białe kokardki.

- Ładnie, prawda?

- Przepięknie - powiedział wyraźnie akcentując każdą literkę. - Do tego szmaciarza tak się wystroiłaś?

Przewróciłam oczami i złapałam telefon do ręki. Bardzo cieszyłam się, że w końcu miałam czas na video rozmowę z Otisem. Przez to, że obydwoje za pół roku mamy egzaminy, każde z nas pochłonięte jest nauką. Przez ostatnie tygodnie bardzo mało pisaliśmy, co nie było w naszym stylu.

- Nie dla niego, tylko dla siebie - odparłam.

- A może dla tego drugiego łajzy? - Stone podniósł do góry brwi i przyglądał mi się spod przymrużonych powiek.

- Jakiego dru.... - zaczęłam, ale wtedy sobie przypomniałam, że blondyn nie darzy również sympatią Foleya - Chodzi ci o Justina? - Otis mruknął potwierdzająco - Proszę cię. Go nawet tam nie będzie.

Otis otworzył w szoku buzię i aż wstał z łóżka, na którym leżał. Przemaszerował przez korytarz w swoim domu, a ja z grymasem na twarzy czekałam na jego ripostę. Stone zatrzymał się dopiero w kuchni. Już irytowało mnie to, że nic nie mówił tylko trzymał tą otwartą gębę.

Położył telefon na szafce u góry, dzięki czemu miałam widok na cale pomieszczenie i jego. Był w samych dresowych spodniach. Przyjrzałam się jego umięśnionej klacie i dostrzegłam znowu kolejny nowy tatuaż. Robił je tak często, że już nie nadążałam.

- No powiedz w końcu! - krzyknęłam sfrustrowana. Blondyn wystawił dłoń w moją stronę sygnalizując, żebym poczekała. Następnie otworzył lodówkę, wyjął z niej butelkę czystej wódki, napił się łyka i ją odłożył.

- Sorry, musiałem się napić - wykrzywił minę, bo przyjął alkohol bez popity. - No i jak zareagował?

- Ale kto i na co? - usiadłam na moim fotelu przy oknie, marszcząc brwi.

- No ten Justin - powiedział - Jak zareagował na to, że idziesz na urodziny byłego?

- Nie powiedziałam mu - odchyliłem głowę, zastanawiając się, do czego dążył mój przyjaciel.

My first bottom #1 [18+] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz