6. Moje siedem minut w niebie

5.2K 117 133
                                    


Szykowanie się przed jakimś wyjściem, jest zdecydowanie moim ulubionym etapem każdego wydarzenia. Uwielbiam zaczynać znacznie wcześniej, by delektować się tą przyjemnością, jaka daje mi malowanie.

W tle leciała płyta Lany del Rey, a przez otwarte okno do pokoju dostawały się dźwięki ćwierkających ptaków.

Pogoda dzisiaj definitywnie dopisywała. Bezchmurne niebo i delikatny wiatr sprawiały, że czułam się jakby była wczesna wiosna.

Mieszkam w Kalifornii już prawie trzy miesiące, a wciąż ciężko mi przyzwyczaić się do tak wysokich temperatur, szczególnie, że już jutro zaczyna się listopad.

Dzisiaj jest 31 października, co zarazem daje Halloween. Wieczorem odbywa się impreza u Olivii, której już nie umiem się doczekać.

Moja starsza siostra pojechała do niej już nad ranem, by pomoc ozdabiać dom i szykować różne przekąski.

Z tego powodu tez kocham stany. Na każde wydarzenie, wszystkie domy są przystrajane. Na ogródkach porozwieszane są lampki, a ludzie są niewyobrażalnie mili. To niesamowite, ile poświęca się czasu i pieniędzy na przygotowania do tego wydarzenia. Amerykanie planują z dużym wyprzedzeniem, jak spędzą święto Halloween. Każda rodzina starannie przystraja dom i ogród świecami, lampami, strasznymi postaciami i oczywiście wcześniej przygotowaną dynią.

W mojej rodzinie te święto nie było zachwalane. Co prawda ja i Emily często wymykałyśmy się, by spędzić ten czas z naszymi przyjaciółmi. Jednakże nigdy nie stroniłam domu, nie wycinałam dyni, jako dziecko nie chodziłam po sąsiadach i nie zbierałam cukierków.

Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Są to Logan i Maddy, których zaprosiłam, by razem się przygotować na imprezę. Przecież mamy dopasowane stroje.

A no i musza pomoc mi ubrać moją sukienkę.

Zbiegłam z mojego pokoju, prawie wywracając się o własne nogi.  Moj kok, który wcześniej spięłam, podskakiwał razem ze mną, przy tym prawie się rozwalając.

Otworzyłam drzwi  i ku moim oczom ukazali się moi przyjaciele.

Maddy w rozpuszczonych włosach, szarej bluzie i bez makijażu, nie przypominała siebie. Tak samo Logan ubrany w beżowy dres z rozwalonymi włosami i sińcami pod oczami.

Ja też nie wyglądałam lepiej.

I to właśnie kocham w makijażu. Potrafi zmienić nas całkowicie. Możemy ukryć jakieś swoje niedoskonałości i sprawić że całkiem znikną. Uwielbiam te przejście z dziecięcej twarzy w istną modelkę.

- Wchodzie - powiedziałam otwierając szerzej drzwi. Zauważyłam że w obydwoje trzymają dwoje kreacje, a Lane dodatkowo w prawej dłoni miała srebrny kuferek, jak zgaduje, z swoimi kosmetykami.

Zaprowadzałam ich do mojego pokoju. Oczywiście za nim do niego dotarliśmy musieli prze ilustrować całe moje mieszkanie, nie pomijając komentarzy.

-Brakuje tutaj naszego zdjęcia. - mruknął niezadowolony chłopak. Stał obok mojej komody na której znajdują się zdjęcia z moimi bliskimi.

- Mamy tylko jedno zdjęcia w trójkę - odpowiedziałam, co nie było dobra wymówka według niego. Jeszcze chwile się przekomarzaliśmy, po czym stwierdziliśmy, że już odpowiednia pora, by zacząć się szykować.

Dwie i pół godziny, na zrobię makijażu, włosów, ubranie się i porobienie jakiś fajnych fotek. Damy rade. Chyba.

Ja razem z Maddison, zajęłyśmy się makijażem w łazience. Przez otwarte drzwi co chwile kontem oka widziałam jak Blake delektuje się moim elektronicznym papierosem. Robił tez za naszego dj, więc nie mogłyśmy nawet posłuchać jednej piosenki do końca, ponieważ co chwile zmieniały mu się nastroje.

My first bottom #1 [18+] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz