Byłam bardziej skupiona niż na nie jednym sprawdzianie. Przegryzłam dolną wargę i zmrużyłam oczy jeszcze bardziej wytężając umysł. Gdyby ktoś teraz zrobiłby mi zdjęcie, pomyślałby, że jestem mocno świrnięta. A ja tylko grałam w grę.
Trzymałam w dłoniach jeden z padów i klikałam kolejno odpowiednie przyciski. Uczyłam się tych ruchów już od dwóch godzin i nie przystanę dopóki mi nie wyjdzie.
Wystawiłam język, co zawsze robiłam, gdy myślałam mocniej niż zazwyczaj. Nie wiem jak kogoś mogą relaksować gry video. Jestem spocona, wkurzona i powoli zaczynają boleć mnie oczy, jednak wciąż nie odpuszczam.
Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy wyszedł mi ostatni ruch. Jeszcze nie zaszłam tak daleko, więc nie wiedziałam, co mam robić. Na oślep klikałam mocno w kolorowe przyciski, aż w końcu...
Wygrałam.
- Ha! – wykrzyczałam. Wstałam z kanapy i obróciłam się wokół własnej osi. Skakałam i tańczyłam, jakbym, co najmniej strzeliła w totku. – I co? Głupio ci?
Uśmiechnęłam się do Justina wrednie. Siedział na sofie, trochę zdezorientowany całą sytuacją. Jednak te zdziwienie było u niego widoczne tylko przez parę sekund, bo jego mina zmieniła się na totalnie obojętną.
- Dałem ci wygrać – wzruszył ramionami i opadł luźno o oparcie. Miał na sobie czarne dresy i tego samego koloru bluzę. Uwielbiałam go w takim „domowym" zestawieniu.
- Wygrałam, wygrałam i ciebie pokonałam! – zaczęłam śpiewać, nie przejmując się w ogóle urażonym ego Foleya. Przyszłam do niego po lekcjach i od dwóch godzin przegrywałam, a teraz w końcu mi się udało. – Frajerze, pokonałam cię małym palu...
Nie dokończyłam, bo coś uderzyło w moją twarz.
Dokładniej to poduszka.
Chwilę stałam w ciszy przyglądając się mu z mordem w oczach. Brunet za to spoglądał na mnie z uniesioną delikatnie brwią, czekając na mój ruch.
Działałam szybko. Chwyciłam za tą samą poduszkę, którą przed chwilą dostałam i wskoczyłam na kanapę obok chłopaka. Zaczęłam okładać go poduszką, a następnie do pomocy wzięłam kolejną.
W domu Justina unosiły się dźwięki z gry, mój śmiech i uderzanie poduszek. Foley zasłonił się rękami i myślałam, że naprawdę jestem taka dobra, ale okazało się, że tylko czekał na odpowiedni moment.
Nagle złapał mnie za nadgarstki, unieruchamiając moje ruchy. Nie wiem, jak, ale jednym pociągnięciem sprawił, że leżałam na sofie, nie potrafiąc się ruszyć. Zielonooki zawisnął nade mną ukazując szereg prostych zębów.
- I co teraz zrobisz? – zapytał prowokacyjnie. Siłowałam się z jego ramionami, ale było to na nic.
- Gdzie się tego nauczyłeś? – spytałam będąc w szoku, z jaką łatwością mnie powalił. Nie żebym była jakimś ciężkim wyzwaniem, ale to dosłownie były sekundy.
- W przedszkolu.
- Serio pytam. – naburmuszyłam brwi.
- W domu. Nie chodziłem do przedszkola. – otworzyłam szerzej oczy, bo myślałam, bardziej, że okłamuję mnie z tym, że w tak młodym wieku się tego wszystkie nauczył. Jak widać i to jest możliwe.
- Czemu nie chodziłeś do przedszkola? –zaciekawiłam się. Przestały nawet przeszkadzać mi jego ręce na moich nadgarstkach.
- Nie chodziłem ani do przedszkola, ani do szkoły. – mówił, na co powoli rozszerzały mi się oczy. – Lorenzo uważał, że nie będę miał wtedy czasu na trening i lepiej uczyć się w domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/297116801-288-k908979.jpg)
CZYTASZ
My first bottom #1 [18+] [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionMia Martin to nastolatka, która w swoim życiu przeszła więcej niż powinna. Przez złe podjęte decyzje jest zagubiona i traci kontrole. Postanawia zacząć od nowa. Przeprowadza się do swojej starszej siostry - Emily - do Kalifornii, z nadzieją, że znaj...