17. Gra w ciemno

4K 125 54
                                    

Jego usta są miękkie i mam wrażenie, że pasują do moich idealnie.

Całuje mnie tak jakby nie było jutra. Robi to wulgarnie i pochłania mnie doszczętnie. Namiętnie, rozpaczliwie i mocno.

Jego ruchy doprowadzają mnie do szaleństwa. Mój cały umysł nie może dogonić tego, co tutaj się dzieje.

Przyciągam go do siebie najmocniej jak tylko potrafię, tak, żeby nie mógł uciec i przestać. Nie chce żeby uciekł ani przestał. Chce, żeby czas się zatrzymał, a Justin całował mnie tak już do końca świata.

Chciałam dominować równie mocno jak on, ale czułam, że zostawałam w tyle. Nigdy nie całowałam się tak jak teraz. Tak chaotycznie i głęboko.

Jego smak wywoływał we mnie podniecenie. Smak dymu papierosowego łączył się z alkoholem i działał na mnie jak najgorsza używka.

Leżałam na łóżku wciąż oplatając jego ciało nogami. Justin za to klęczał nade mną i nie odrywał się od moich ust nawet na moment.

W przyciemnionym pokoju słychać było tylko nasze mlaskanie i oddechy.

Jego dłonie raz po raz zjeżdżały po moim rozgrzanym ciele. Robił to tak, jakby chciał zapamiętać każdy milimetr mojego ciała. Czułam, że moja sukienka pod wpływem naszych ruchów zaczęła się zsuwać i ani trochę mi to nie przeszkadzało.

Chciałam ją ściągnąć jak najszybciej.

Foley zszedł pocałunkami na moją szyje. Zasysał i przegryzał moją skórę. Z moich ust wydało się ciche jęknięcie. Nie byłam pewna czy to się dzieje naprawdę. Kręciło mi się w głowie, a powietrze było tak gęste, że nie potrafiłam porządnie odetchnąć.

Wplotłam palce w jego ciemne włosy, rozkoszując się jego dotykiem. Było idealnie i tak dobrze. Chciałam mu to powiedzieć, ale czułam, że moje gardło nie da rady wydać żadnej głoski. Było suche i spragnione.

Brunet zaczął obcałowywać mój dekolt. To jak w środku płonęłam, było nie do opisania.

W tamtej chwili nie liczyło się nic, prócz nas.

Ręka Justina zatrzymała się na moich udach. Ściskał je mocno i w normalnych okolicznościach pewnie, by mnie to zabolało, ale teraz było to cholernie przyjemne.

Moje krocze mrowiło i błagało o więcej.

Foley podniósł się delikatnie, tak, by móc spojrzeć w moje oczy. Jego idealne rysy twarzy wyglądały jeszcze lepiej niż zazwyczaj. Tak samo roztrzepane włosy, które miał, przeze mnie.

Nic nie mówił tylko patrzył, a ja nie byłam pewna czy w ogóle mrugałam. Podnosi dłoń i opuszkami palców sunie z żuchwy, na dekolt i zatrzymuję się przy rękawach mojej sukienki.

Muska czarny materiał i delikatnie zsuwa. Nie przerywa przy tym kontaktu wzrokowego, jakby czekał czy go zatrzymam. Czy powiem mu, żeby przestał, czy dam jakiś znak, że tego nie chce.

Jednak ja tego nie robię.

Mimo, że w mojej głowie jest totalny bałagan i każda lampka świeci się na czerwono i karze uciekać. To tego nie robię.

Zsunął rękaw do połowy, po czym przybliżył się do mojej twarzy i znów mnie pocałował.

Przegryzłam jego dolną wargę drażniąc się z nim. Widziałam, że mu się to podoba, bo zaczął całować mocniej.

- Będziesz żałować? – zapytał w przerwie od pocałunku.

- Jeszcze nie wiem – wyszeptałam w jego wargi – A ty?

My first bottom #1 [18+] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz