11. Spektakl Hamleta

3.7K 99 65
                                    

W końcu nadszedł przełomowy piątek. Czwartek minął mi jak mrugnięcie oka i jakby ktoś zapytał mnie co wtedy robiłam, nie byłabym w stanie odpowiedzieć. Całą noc się stresowałam tym cholernym dniem. Cienie pod oczami miałam większe niż zwykle, więc musiałam nałożyć dwie warstwy najbardziej kryjącego korektora. Wciąż jednak czułam się okropnie brzydka. Mimo tego, że Logan kategorycznie temu zaprzeczył i tak nie zmieniłam opinii.

Na lekcjach też nie umiałam się skupić. Było okropnie. Cały czas szukałam wzrokiem Harry'ego, by go pilnować. Czułam się wtedy żałośnie, bo Justin Foley namieszał mi w głowie. Mało brakowało, a bym już nawet do niego napisała z zapytaniem gdzie jest ten dowód.

Byłam nie cierpliwa i to bardzo.

Z Harry'm rozmawiało mi się w porządku. Jednak nad nami wisiało dziwne napięcie, które mi bardzo utrudniało granie roli jego dziewczyny. Mu było to chyba obojętne, bo zachowywał się normalnie. A przynajmniej tak sobie wmawiałam.

- Mia co jest z tobą dzisiaj? - zapytał Blake, gdy siadaliśmy do ławki. Mieliśmy jakieś warsztaty o bezpieczeństwu, co mało nas interesowało.

- A co ma być? - zmrużyłam oczy wpatrując się w mojego śmiejącego chłopaka. Stał z Max'em przy wejściu do sali.

- Jesteś strasznie nieobecna - mruknął i podążył wzrokiem za mną - Przecież się pogodziliście, prawda?

- Mhm - nie powiedziałam mu i Maddy o dowodzie, który ma się niby dzisiaj pokazać. Nie chciałam wyjść na jakąś nie ufną sukę. - Tylko dużo rzeczy mam na głowie. Organizowanie pogrzebu dla Ivy i tym podobne...

- Rozumiem. Będzie stypa? - wróciłam wzrokiem do bruneta. Cieszyłam się, że mam go u boku i byłam mu ogromnie wdzięczna.

- Nie - odpowiedziałam i starałam się nie skupiać na  moim chłopaku, który wszedł jak zawsze z głośnym śmiechem - Lillian powiedziała, że zależy jej na skromnej ceremonii, więc chce to uszanować.

Chłopak odpowiedział mi skinieniem głowy. Jeszcze nie wykombinowałam skąd wezmę te pieniądze, ale wymyślę to.

- Będziesz na pogrzebie? - nie zamierzałam płakać, bo to co nacierpiałam minęło w moim pokoju, ale w razie czego przydała by mi się pomoc. Zapytam się jeszcze Madison, ale lepiej żeby odpoczywała po chorobie.

- Chciałbym, ale jadę z moją mamą do szpitala.

- O Boże. Co się stało? - przejęta zbliżyłam się do chłopaka. Bardzo polubiłam Katharine. Jej elegancja i elokwencja mocno mi imponowały. Nie chciałam, żeby coś się jej stało.

- Georgia wyciągnęła ją na łyżwy i skręciła kostkę - powiedział rozbawiony chłopak. Najwidoczniej sytuacja nie była poważna. - Jutro mam zawieźć ją na prześwietlenie.

- Nie sądziłam, że twoja mama lubi jeździć - prychnęła zaskoczona. Oczywiście nic nie mam do mamy Logana. Bardziej chodziło mi o to, że ona jest zbyt wykwintna na....łyżwy.

- Bo nie lubi - zaśmiał się - Prawie się posikałem ze śmiechu, gdy oglądałem filmik jak się wywala.

Teraz ja też się śmiałam.

- Pokaże ci - oznajmił i wyciągnął telefon z kieszeni. Przybliżyłam się do niego jeszcze bliżej, by wszystko dokładnie widzieć. Na komórce włączył wspomniany filmik. Po chwili rozbrzmiał przyjemny głos Georgii, która nagrywała całe wydarzenie.

- Kate! Pomachaj do kamery. - powiedziała śpiewnie kobieta. Nie widziałam jej na video, ale po płynnym poruszania kamerą mogłam stwierdzić, że w jeżdżeniu jest bardzo dobra.

My first bottom #1 [18+] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz