Durmstrang Rok IV Część II

709 58 3
                                    


Po Nowym Roku Harry powrócił do Durmstrangu z jeszcze silniejszym niż zazwyczaj postanowieniem wykazania się i zasłużenia na uznanie ojca. Rzucił się w wir nauki, skupiając się głównie na Europejskiej Historii Magii, Nekromancji i Czarach Ochronnych – to w końcu z tych przedmiotów pod koniec roku szkolnego miał zdawać SUM-y. Zdam je na wybitny, żadna inna ocena nie wchodzi w grę, poprzysiągł sobie.

Jednak z powodu swojego zaabsorbowania nauką, zajęciami z pojedynkowania się (które nadal prowadził) i obowiązkami wynikającymi z pozycji przywódcy Nocnych Węży, pozostawało mu niewiele czasu na cokolwiek innego. Ponadto, w sekrecie, rozpoczął naukę Legilimencji – chciał zostać mistrzem w tej dziedzinie, bo plotki głosiły, że wymagało to ogromnej siły umysłu. Szybko jednak przekonał się, że druga strona Okulumencji to najtrudniejsza rzecz z jaką przyszło mu się zmierzyć. Ale zdeterminowany, by udowodnić, że jest godzien bycia dziedzicem Czarnego Pana, wytrwale się jej uczył.

Jednak wszystko to razem oznaczało, że miał także mniej czasu dla swoich przyjaciół, zwolenników i... dziewczyny. Tak więc niezadowolenie Steffi nie było niczym zaskakującym – ale gdy tylko pojawiły się jego pierwsze oznaki, natychmiast popchnęło to Harry'ego do zerwania z dziewczyną. Stało się to na początku lutego.

– Stefii, kochana... – Delikatnie pogładził dziewczynę po włosach. Był wieczór, a oni siedzieli w opustoszałym pokoju wspólnym. – Ostatnie miesiące były całkiem przyjemne, ale musimy przestać się spotykać. – Powoli i łagodnie wyplątał się z objęć starszej nastolatki.

Steffi z godnością przyjęła jego decyzję. Podniosła wzrok i napotykając spojrzenie szmaragdowych oczu, z lubieżnym mrugnięciem przyznała, że też całkiem dobrze się bawiła, a teraz, skoro ze sobą zrywają, poszuka sobie jakiegoś innego chłopaka... albo mężczyzny, który będzie miał dla niej więcej czasu. Harry skwitował jej odpowiedź westchnieniem ulgi. Gdy już nauczył się od Stefii wszystkiego, co wiedziała o pocałunkach i... ekhm... i innych rzeczach, zaczęła nieco go nudzić.

Zerwanie nastąpiło w idealnym momencie – Dafne coraz bardziej się od niego odsuwała, ale gdy tylko rozstał się ze Steffi, natychmiast jej nastawienie się zmieniło; nagle zaczęła traktować go o wiele cieplej. Rozbawiony jej humorkami, odciągnął ją pewnego dnia na stronę.

– Dafne, moja droga przyjaciółko – rozpoczął, a w jego szmaragdowych oczach zaiskrzył wdzięk i szczerość – wiesz, że nie podchodziłem na poważnie do Steffi, prawda? Nigdy tego robiłem, nie będę robić i prawdopodobnie to samo będzie się tyczyć dziewczyn, które pojawią się po niej.

Dafne, rumieniąc się pod intensywnością jego spojrzenia, przechyliła głowę.

– W takim razie dlaczego, Harrison? Dlaczego z nią byłeś? I dlaczego mówisz to w taki sposób, jakbyś miał zamiar być z wieloma innymi dziewczynami? – wszystkie pytania zadała mrożącym krew w żyłach tonem, który sygnalizował, że była naprawdę rozzłoszczona całą tą sytuacją.

Odrzucając głowę do tyłu, Harry pozwolił, by na jego usta wpełzł arogancki uśmieszek.

– Ponieważ, moja droga Dafne – wskazał palcem na swoją twarz – to może być bardzo potężnym narzędziem, jeśli będzie odpowiednio używane. – Jednak jego wzrok złagodniał, gdy ponownie ich spojrzenia się skrzyżowały. – Ale nigdy żadna z nich nie będzie się dla mnie liczyć.

– Niby dlaczego miałoby mnie to obchodzić? – zapytała Dafne tonem, w którym już nie było złości. Delikatny rumieniec ponownie zabarwił jej policzki.

– Bo jesteś moją przyjaciółką i martwisz się o mnie? – zasugerował lekko, wyraźnie rozbawiony.

Dafne uroczo wydęła wargi i pozwoliła, by z jej ust wydobył się dźwięczny, perlisty śmiech.

Mroczny jak noc / HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz