72.

608 46 15
                                    

Kiedy usłyszałem głosy z dołu, zakopałem się jeszcze bardziej pod kołdrę. Póki mogłem, to chciałem odpocząć i żadna siła mi w tym nie przeszkodzi. Nawet głośna mama, która chyba znowu dorwała jakąś ciotkę i oczywiście każdy na osiedlu musiał wiedzieć, z kim rozmawia przez telefon.

Jęknąłem trochę głośniej w kołdrę i powoli wstałem z łóżka. Nadal nie wiedziałem, która była godzina, ale wiedziałem jedno. Gdybym pospał jeszcze godzinę, nikomu by się krzywda nie stała.

Założyłem moje ulubione kapcie w rekiny, żeby było mi trochę cieplej i na oślep ruszyłem do łazienki. Chciałem tylko w miarę się ogarnąć, powiedzieć mamie, że już nie śpię i wrócić chociażby do leżenia.

Już prawie wyszedłem z pokoju, kiedy wpadłem na moją mamę.

- Przepraszam mamo. - przeprosiłem ją grzecznie i chciałem się udać w stronę łazienki. Tylko, że przeszkodził mi głos, który nie należał do mojej mamy.

- Wolałbym, żebyś nazywał mnie Minho, a nie mamo. No chyba, że tak lubisz, to mogę być-

- Cicho. - przerwałem mu szybko i popatrzyłem na niego skołowany. Mruknąłem jeszcze kilka razy, ale nadal przede mną stał Lee Minho, który uśmiechał się do mnie. Momentalnie wpadłem w jego ramiona i miałem ochotę na dobre się rozpłakać. Nie wiem czemu w sumie. Chyba bez powodu.

- Aż tak tęskniłeś? - spytał cicho, a ja tylko kiwnąłem głową. Wczoraj wieczorem zbyłem go, a teraz chciałem, żeby mnie nie puszczał. - Zaraz się kochanie poprzytulamy. Twoja mama na nas czeka. - oderwałem się od jego torsu, jednak nadal się nie odsunąłem. Czekałem tylko, aż da mi powitalnego buziaka w czoło, co po chwili się stało. Uśmiechnięty wziąłem go za rękę i pociągnąłem na dół.

- O już jesteście. - moja mama uśmiechnęła się do nas, ale ja nadal byłem skołowany, z tym co się dzieje. Najpierw Minho pojawił się magicznie pod moimi drzwiami, a teraz moja mama wyglądała, jakby gdzieś się wybierała. - Minho tutaj macie śniadanie, więc musisz je tylko podgrzać. Obiad możecie sobie zamówić, nawet już wysłałam pieniądze Jisungowi. Nie rozrabiajcie za bardzo. Ja z tatą będziemy około 17.

- Ale, gdzie ty idziesz? - zapytałem, nalewając sobie wody i od razu wypijając całą szklankę.

- Przecież mówiłam ci, że po nowym roku wracam do pracy. - walnąłem się w czoło i spojrzałem przepraszająco na mamę. Ta się tylko uśmiechnęła i podeszła do mnie, aby dać mi buziaka w czoło.

Pożegnałem ją razem z Minho i w końcu mogłem udać się do łazienki. Kiedyś stanąłem przed lustrem, skrzywiełem się trochę. Wiedziałem, że znowu źle spałem, a wory pod oczami były dowodem.

Zastanawiam się czy je zakryć. Chociaż i tak nigdzie nie wychodziłem, a Minho mnie już widział. Jednak dla własnego komfortu wolałem to zakryć.

- Skarbie co robisz? - podskoczyłem w miejscu, kiedy usłyszałem głos Minho. Czy on nie wie, co to pukanie?

- Minho, czemu ty tu wchodzisz bez pukania?! A gdybym był nagi?! - zamachnąłem się, żeby go walnąć jednak zrezygnowałem i podniosłem korektor, który mi spadł na podłogę. Całe szczęście był cały.

- Pukałem, ale nie odpowiadałeś, więc pomyślałem, że mogę wejść. Dobrze wiesz, że ja bym nie wszedł bez twojej zgody. - próbowałem powstrzymać pisk, kiedy Minho przytulił mnie od tyłu i położył swoją głowę na moim ramieniu. Naprawdę bardzo kochałem jak tak robił, jednak teraz musiał myśleć, że jestem zły. Musiałem się opanować.

- Minho, to łaskocze. - mój śmiech zapewne było słychać w całym domu. Ale nie moja wina, że mam łaskotki na szyi, a ten drań to wie.

- To daj mi to. - nagle oderwał się ode mnie i zabrał z moich rąk mój korektor. Chciałem się z nim kłócić, jednak zaprzestałem wszelkich starań. - Nie musisz przy mnie się malować, bo Sungie wyglądasz cudownie. Nie ważne, czy będziesz miał wory pod oczami, czy nie. Możesz też mieć pryszcze. Dla mnie to nie ma znaczenia. Dla mnie jesteś najpiękniejszy w każdym wydaniu. Pamiętaj o tym. - próbowałem się nie rozpłakać, jednak kilka łez poleciało. Przytuliłem się do niego i pozwoliłem sobie na chwilę słabości. Nigdy nie dostałem aż takich komplementów, od kogokolwiek. A tyle na raz, to już rekord. Jeszcze tylko brakuje, żeby powiedział coś o moich zębach, które są chyba moim największym kompleksem. - Twoje zęby też kocham.

- Co? - Minho siedzi już mi w głowie, czy znowu powiedziałem to na głos, jednak nieświadomie?

- Co co. Mówię, że kocham twoje ząbki. Wiem, że ich nie lubisz, dlatego też uwzględniłem to w "rzeczach, za które ciebie kocham". Lista jest długa, a to tylko kilka powodów skarbie. - spojrzałem na niego i posłałem mu uśmiech. Naprawdę poczułem się trochę lepiej. Widocznie po prostu potrzebowałem atencji. A jak miałem Minho pod ręką to postanowiłem z tego skorzystać na zapas.

- Kocham cię Minnie. - zarzuciłem swoje ręce na jego szyję i dałem mu krótkiego buziaka w usta. W odpowiedzi starszy pocałował mnie dłużej, ale nadal delikatnie. Widocznie w końcu wziął sobie do serca nasze ostatnie sytuacje.

- Ja ciebie też kocham Sungie.

- Minho, a mówił ci Chan hyung o Felku? - spytałem, kiedy chłopak zaczął mnie ciągnąć do kuchni zapewne, żeby podgrzać śniadanie.

- O tym, jak prawie przeleciał mojego kuzyna? Coś wspominał.

- A-ale jak to przeleciał? - otworzyłem skołowany oczy i stanąłem na środku kuchni. - Felix mówił, że się tylko całowali.

- Tak wiem skarbie, ale się tak śmialiśmy z Changbinem. Ale Chan hyung trochę poczerwieniał i aż uciekł do łazienki.

- Co?! Opowiedz mi! - zacząłem krzyczeć podekscytowany i skakać jak opętany. Czy to możliwe, że już za niedługo mój przyjaciel będzie w związku?

🍯🍯🍯

to nie ja jakby co. to moja inna osobowość.
ale tak serio, to trochę mi zajęło napisanie tego rozdziału.
i będę teraz pisała trochę krótsze niż poprzednie, żeby wrócić do takiej mojej normalnej liczby słów.

mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu żyje, szczególnie po ostatnich wydarzeniach 😭😭.

trzymajcie się cieplutko i do następnego
ʕっ•ᴥ•ʔっ

the term of validity || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz