52.

754 43 5
                                    

- Uno! - krzyknął Felix, a z jego twarzy nie znikał uśmiech. Młodszy odkąd wrócił do domu zaciągnął mnie do grania w uno. Niby miał grać z Binem w Valoranta, jednak do tej pory zostało mu sporo czasu. - Hyung ty mi dajesz specjalnie wygrywać? - zaśmiał się młodszy kiedy wygrał już kolejną grę.

- Po prostu dzisiaj nie mam dobrej passy. - powiedziałem z uśmiechem patrząc na młodszego. Ucieszony Felix to na prawdę cudowny widok. Jego uśmiech jest bardzo zarażający, więc nic dziwnego, że nawet jak miało się zły humor to młodszy go od razu poprawiał zwykłym uśmiechem. 

- Tak sobie wmawiaj hyung. - powiedział nadal uśmiechnięty Felix. Nagle drzwi do naszego się otworzyły, a ja rzuciłem zdziwione spojrzenie Felixowi. Sam nie widziałem kto może być. Jiyo miała być u Jisunga, Chan miał jakieś inne plany, a Changbin miał grać z Felkiem, więc wątpię, że to on. Po chwili w progu stanęła Jiyo, jednak na jej twarzy nie było uśmiechu, tylko widać było suche łzy. Felix od razu podbiegł do niej, a dziewczyna od razu się do niego przytuliła.

- Jiyo słońce, co się stało? - zapytałem młodszą dziewczynę, kiedy podszedłem do nich. Jiyo nadal się przytulała do Felixa i chyba nic nie wskazywało na to, że się od niego oderwie.

- Pokłóciłam się z Jisungiem. - odpowiedziała po chwili ciszy młodsza dziewczyna. Zdziwił mnie stan mojej siostry. Owszem nie raz się kłóciła z Jisungiem, jednak teraz to musiało być coś poważnego. Ale jeżeli ona była w takim stanie to w jakim stanie jest Jisung?

- Jeju Jiyo. Pewnie się za niedługo pogodzicie. - zaczął ją pocieszać Felix, jednak to chyba na nic. 

- Tylko, że ja go bardzo zraniłam Felix. - powiedziała głośniej Jiyo i oderwała się od czerwonowłosego, chociaż jego włosy już trochę wyblakły. 

- Felix weź ją uspokój, a ja pójdę do Jisunga. - powiedziałem i pocałowałem moją siostrę w czubek głowy. Szybko ubrałem kurtkę oraz buty i ruszyłem w stronę domu młodszego.

Miałem szczęście, że jego dom nie był daleko, dlatego już po około dziesięciu minutach byłem pod domem młodszego. Zadzwoniłem do drzwi, jednak nie dostałem żadnej odpowiedzi. Miałem szczęście, że nadal miałem przy sobie klucze, które dała mi Jiyo, dlatego otworzyłem nimi drzwi. Kiedy wszedłem do budynku usłyszałem ciche siorbanie nosem, jednak nie od razu udałem się w stronę młodszego. Najpierw ściągnąłem buty, bo mama chłopaka nie lubiła, kiedy było brudno u niej w domu, dlatego też najpierw ściągnąłem buty, a potem udałem się do salonu, z którego słyszałem płacz młodszego. Nie wiedziałem jednak, że widok płaczącego chłopaka mnie tak zaboli. Młodszy siedział skulony na podłodze za kanapą, a koło niego siedziała Sora. Kiedy zbliżałem się bliżej młodszego moje serce bolało coraz bardziej. 

- Sungie. - zacząłem cicho, jednak młodszy nie drgnął na moje słowa. - Sungie słońce. - ponowiłem znowu moje słowa i dopiero wtedy podniósł swoją głowę. Młodszy miał spuchnięte oczy od płaczu, a na policzkach miał zaschnięte łzy. Jisung widząc mnie rzucił mi się na szyję i znów wybuchł płaczem. Zacząłem go głaskać po plecach, ale miałem świadomość, że to mu nie pomoże, dlatego wziąłem młodszego na ręce i przeniosłem nas na kanapę. Usadowiłem młodszego na moich kolanach, a chłopak przytulił się do mnie jak koala.

Próbowałem go uspokoić przez kilka minut, lecz to nadal mu nie pomogło. Postanowiłem zastosować inny plan, więc już po chwili zacząłem składać na jego głowie małe pocałunki i kołysałem nim. W tym samym czasie przyłączyła się do nas Sora, która chyba też chciała, żeby młodszy się uspokoił. Tak jak myślałem to podziałało i już po chwili oddech młodszego się normował i słyszałem teraz tylko ciche pociąganie nosem

the term of validity || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz