Rozdział 8 Rafael

587 39 1
                                    

Rafael Diabolus miał już serdecznie dość życia jakie zgotował mu los. Ciągła ucieczka. Ciągłe zmiany miejsc. Brak przynależności z rówieśnikami. Zero spoufalan. Brak zabawy i radości.  Zero związków tylko od czasu do czasu seks bez zobowiązań.  Same okrucieństwa i obłuda, trening duszy i ciała  które mu wpajano. Miał być silny i okrutny, bezlitosny... Odzierano go z jego własnego ja. Wiedział że to wszystko jest dla jego bezpieczeństwa ale czy na pewno? Czy nie było to tylko aby zabezpieczyć ich własna przyszłość. Męczyło  go to już do granic wytrzymałości. Nie liczył się on jako on probowano stworzyć ideal na ich podobieństwo bo liczyła się tu tylko Rodzina. Jego Rodzina choć prawdziwą Rodziną z kochająca matka i ojcem nie można jej nazwać. Rodzina była tu instytucja. Instytucja która rządziła się własnymi prawami i do której należało to miasto tak przynajmniej uważała ona sama. Tak naprawdę tym miastem rządziły dwie rodziny. Jego Diabolus oraz Seraph które toczyły ze sobą wojnę od niepamiętnych czasów.
Rafael stał przed olbrzymim oknem w swoim lofcie, patrzył na światła miasta. Każdy kto by spojrzał na ten widok pomyślałby " ale tu pięknie" , ale on widział tylko miasto w którym po Cichu toczy się wojna. Gdzie przelewa się krew i nikt nic z tym nie robi. Rodziny walczą ze sobą bezlitośnie a Policja jest skorumpowana do granic możliwości. Gdy masz olbrzymie pieniądze i władze można ukryć wszytko nawet najbardziej oczywiste dowody czyjejś śmierci. Zresztą jak to mówił jego Ojciec " najniższe w hierarchii pionki się nie licza, czasami trzeba je poświęcić by osiągnąć cel". Ale czy te "pionki" nie chciały żyć? Nie miały rodzin? Czy czyjeś dzieci nie straciły ojca lub matki? Czy czyjąś matka nie płakała za dzieckiem lub partner za swoim partnerem?
Spojrzał w swoje zielone oczy które odbijały się w tafli szkła. Błyszczały jak zawsze ale za nimi miał wrażenie że widzi pustkę... Czuł się wyzuty z energii, po kolejnych decyzjach Ojca ale wiedział że żeby coś zmienić musi się ogarnąć. Jeśli chce coś zrewolucjonizować w przyszłości musi chwycić się resztek człowieczeństwa które w nim zostało ,żyć i walczyć. Po tym co się stało kilka lat temu, po tej bezsensownej śmierci kogoś na kim bardzo polegał i kto pokazał mu jak być człowiekiem, jednostka z własną osobowością, nie produktem, obiecał sobie że zmieni to miasto i Rodzinę. Popatrzyl kolejny raz na swoje dłonie i potarł je o siebie miał wrażenie że dalej mimo lat czuje na nich lepkość krwi nauczyciela a w nozdrzach czuje jej metaliczny zapach. Mruknął sam do siebie zaciskając pięści:
- Nauczycielu choćby kosztowało to mnie nieziemskie pokłady energii, zmienię to miasto. Wypruje sobie żyły ale zmienię to miasto...
Bzzzz bzzzz Alfa poczuł wibracje w kieszeni. Popatrzył na ekran i westchnął ciężko.
-Witaj Ojcze.- nigdy nie mówił do niego tato a przy najmniej tego nie pamiętał. Od zawsze uczono do szacunku do starszych w Rodzinie. Ale ten szacunek należał się tylko najważniejszym reszta to "pionki".
-Witaj Synu. Jak już zapewne Cię poinformowano zmieniasz ponownie szkołę. Z tego co udało się nam zaobserwować umieszczono zbyt wielu ciekawskich w twoim otoczeniu. Planowano także zasadzkę na Ciebie. Haha tylko tym razem nie chciano Cię porwać. Chciano wykorzystać twoje geny.
- Ojcze?
- Haha jesteś dominującym Alfą z wyśmienitej Rodziny. Chciano podstawić Ci koło nosa kilka Omeg w ruji tak byś nie mógł się oprzeć. Wiem że kilka mniej znaczących ale jednak wpływowych domów ma w zanadrzu te sukowate Omegii. Miano nadzieję że się skusisz zaplodnisz lub naznaczysz jakąś sukę a ich status wywinduje do nieba. A tym czasem plan w łeb strzelił i zamiast nieba zagotuje im piekło. Zmieniasz szkołę a że jesteś już dorosły zacznę Ci szukać " odpowiedniego partnera".
- To znaczy ?
- Takiego który będzie spełniał nasze kryteria dobrze o tym wiesz że władza goni władze, dlatego im jej więcej im lepsze koneksje tym jaśniejsza nasza przyszłość. Matka także się ze mną zgadza. Potrzebny Ci ktoś z silnym zapleczem kto będzie wspierał Rodzine. -Raf dokładnie zrozumiał że jego zdanie się nie liczy znajdą mu kogoś kto jest im potrzebny. Nie ma szansy na miłość o której tyle słyszał od Nauczyciela. Zagryzł zęby i po raz kolejny przełknął dumę.
- Tak Ojcze oczywiście.
- Jutro moja sekretarka Natalia odwiezie Cię do szkoły. Tym razem nie będzie to prywatna jednostka. Matka przemyślała to dokładnie. W jednostkach prywatnych jest zbyt dużo niewłaściwych i zapatrzonych w naszą Rodzinę jednostek. Znają twój status a w szkolnictwie publicznym cóż będziesz jednym z wielu. Zgubisz się tam jest to idealna kryjówka. Natalia przekaże Ci co i jak. Kontaktuj się z nią. Twój uniform oraz pomoce naukowe zostana  dostarczone wieczorami także przez nią.
- Dobrze będę czekał.
- a i jeszcze jedno nie rzucaj się tam w oczy. Wiem że twoje 190 wzrostu oraz aparycję trudno przegapić jednak staraj się nie narobić problemów. Także od jutra masz wprowadzenie nowego treningu. Walka z bronią białą załatwiłem Ci doskonałego nauczyciela.
-Dziekuje Ojcze oraz oczywiście będę się stosował do wszystkiego co przekazaleś.
- Cieszy mnie to Synu.- rozłączył się a Rafael mało nie rzucił telefonem o ścianę. Wkurwilo go każde słowo Ojca oraz to co planowano mu zrobić.
- Kurwa!!!! Kurwa mać!!!! - uderzył pięścią w drzwi robiąc w nich dziurę. Musi sobie to wszystko poukładać i dalej działać niezauważonym. Jak dalej tak pójdzie jak sobie Ojciec zaplanował może być za późno. Musi działać i to szybko. Pozyskać władze i większe poparcie "pionków" żeby coś zmienić nie może być sam. Musi popchnąć fundamenty aby zdały raport ile już ich po jego stronie jest. Wiedzial że system Rodziny trzeba obalić od środka.
Jeszcze dodatkowo pojawialy się cały czas czyhające niespodzianki. Już wolał gdy próbowano go zabić porwać lub okaleczyć. W radzeniu sobie z takim zagrożeniem miał już wprawę ale zasadzka z Omegami, to nowość. Znał siłę feromonów wydzielanych przez Omegę w czasie ruji owszem , Nawet korzystał czasami z takich usług bo było to przyjemne cielesnie. Jako dominujący Alfa potrafił zachować zimna krew i nie tracił zmysłów jak zwykły alfa. Ale nie wiedział jak zareagowałby na kilka naraz Omeg emitujacych feromony. Trochę go to przeraziło. Naznaczyć lub zrobić dziecko komus kogo kompletnie nie zna. "Czy oni wszyscy do reszty ohujeli. Niszczyć komuś życie dla własnych pojebanych celów. "-  Pomyslal. Wiedział że Omegi są nisko w hierarchii społecznej ale żeby całkowicie pozbawiać ich człowieczeństwa. To też są ludzie którzy mają uczucia nie tylko seksualne zabawki i maszynki do rodzenia dzieci. Tak korzystał z burdelow z Omegami ale tylko z takich gdzie wiedział że sa tam z własnej woli. Że nikt ich do niczego nie zmusza. Mają takie preferencje więc i takie decyzje szanował. Złapał za telefon i wykręcił numer sekretarki Ojca. Odebrała po dwóch sygnałach
- Słucham w czym mogę pomóc.
- Przywieź mi najmocniejsze blokery na Ruję Alf jakie znajdziesz. Tabletki , zastrzyki cokolwiek co mogę używać w nagłym wypadku. Zrozumiałaś?
- Tak zrozumiałam. Matka już przygotowała taki zestaw.
- Jak zawsze Matka wszystko potrafi przewidzieć.
- Taka rola Matki by chronić swoje potomstwo.
- Ta chronić tylko szkoda że nie kochać... A i załatw mi bukiet. Tylko dobrze policz ile jest kwiatów...- Rozłączył się wiedział że Natalia zrozumiała. Mimo że jest najbliżej jego rodziców jest po jego stronie. Też chce rewolucji bo nie chce być tylko pionkiem. Mógł jej zaufać. Dzięki niej był na bieżąco z wieloma sprawami które chciano przed nim ukryć i dzięki temu mógł po cichu działać. Była jednym z czterech fundamentów jego planów nie licząc jego osoby.
Miał dość serdecznie tego dnia. Nalał sobie drinka usiadł i zapatrzył się w sufit. Dalej analizując słowa Ojca.
- Partner ha...
Wypił drinka zamknął oczy i oczyścił umysł. Nawet się nie przebudził gdy Natalia kręciła się organizując wszystko dla niego. Raport umieściła w sejfie . Nakryła Rafaela tylko kocem i wyszła zostawiając go śpiącego.
Obudził się ledwo przytomny. Miał wrażenie że śniło mu się że spotkał Nauczyciela który przekazał mu coś bardzo ważnego ale nie pamiętał co. Czuł się jakoś nieswojo ale ogarnął się i wyszedł przed budynek gdzie czekała go już Natalia wraz z kierowcą. Nie rozmawiali ze sobą za wiele bo wiedział że w samochodzie jest pluskwa. Ogarnęli tylko sprawy organizacyjne związane ze szkołą.
Nie spodziewał się żadnych rewelacji. Natalia podała mu plan oraz rozkład budynku. Udał się więc pod sale i poczekał na nauczycielkę. Wszedł z nią do klasy został przedstawiony ucznia. Ogarnął ich wzrokiem. Ludzie jak ludzie . Delikatnie rozprzestrzenił swoje feromony by ocenić ich reakcję. Doliczył się paru Alf w tym jednego dominującego, z kilka Omeg które od razu robiły do niego słodkie oczy. Bety które w żaden sposób nie zareagowały. Oraz jednego białowłosego osobnika którego ciężko było wyczuć. Trzymał się za głowę i nawet nie spojrzał w jego kierunku. Na bank nie był alfa , omega chyba też nie ale na betę mu nie pasował. Uśmiechnął się pod nosem bo dobrze się złożyło że akurat puste miejsce było za chłopakiem. Udał się więc w tym kierunku. Mijając białowłosego zauważył że chłopak chyba źle się czuje. Usadowił się na swoim miejscu i delikatnie dotknął go w ramię. Ten odwrócił się. A Alfa zwariował pochłonięty przez fioletowe oczy. Fioletowooki zemdlał mu na ławkę. Alfa skoczył do niego chwycił chłopaka w ramiona.
-Moj.... Mój....

Przepraszam rozdział miał być szybciej ale syn ząbkuje 😑 mam nadzieję że się rozdział spodoba i zostawicie jakieś gwiazdeczki na zachętę 🤓

Życie Omegi ( Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz