Rozdział 18

376 22 16
                                    

Daniel był wykończony, dzisiejszy dzień był jak pieprzony rolercoster. Miał wszystkiego dość, chciał zostać sam. Czuł się pusty jak wydmuszka. Popatrzył po Matce i Arczim. Nie miał ochoty zajmować się przerażona kobieta ale musiał w koncu to była jego matka , która kochała go bezgranicznie. Czasami była silna jakich malo na tyle aby i jego wspierać, a czasami no cóż trzeba było się nią zająć jak małym dzieckiem. Była tylko przecież typowa rozchwiana emocjonalnie Omegą z ogromem doświadczeń życiowych mimo że nie miała nawet 40 lat. Wstał poszedł do apteczki, wyciągnął tabletki uspokajające , nalał wody i podał je Nadzieji. Odprowadził ją pod drzwi jej pokoju. Nie protestowała wtulona w jego ciało. Dał jej ile mógł swojego ciepła zostawił ją a sam powiedział.
- Ja idę do swojego pokoju. Chcę być sam. Tak ... Tak ... Chcę być teraz sam. - Brzmiało to jakby mówił to bardziej do siebie.
Nadzieja tylko kiwnęła głowa i poszła do swojego pokoju. Arczi przyglądał się Danielowi chwilę gdy ten dalej stał i nie ruszył się z miejsca mimo to że miał iść do swojego pokoju. Westchnął głośno i podszedł do chłopaka ,chwycił go pod pachy podniósł do góry a ten wręcz oplótł swoje ciało wokół niego. Tak zaniósł go do pokoju, położył na łóżku sam się kładąc koło niego. Daniel znowu przylgnął do Alfy a ten objął go ramionami i zachichotał:
- Chce być sam tak?
- Ach zamknij się Alfi chuju.... - i wtulił się jeszcze bardziej.
- Hahahah. Gdzie ten odważny Omega co całemu światu chciał się przeciwstawiać ? Omega być silna uga buga Omega pokaże uga buga. Hahahha. - Poczuł na klatce piersiowej jak Daniel drży z powstrzywanego śmiechu. - Lepiej Ci księżniczko?
- Dzięki Tobie...- podniosl wzrok na Alfę a ten pocałował go w czoło. Daniel lekko się zawstydził na ten gesta jeszcze bardziej gdy dotarlo do niego że w tych ramionach czuje się tak zajebiście bezpiecznie - Zostań ze mną aż zasnę, proszę.
-Mhmmm- Arczi tylko zamruczal na zgodę. Zaczął uspokajająco gładzić go po włosach i nie umiał się powstrzymać przed motylimi pocałunkami w czubek głowy Omegii. Zaczął także mruczeć delikatnie ulubiona kołysankę Daniela, która nauczył go kiedyś Teo.
- Ach moja ulubiona kolysanka....- ziewnal przeciągle, wyłączył myślenie. Wsłuchał się w dźwięki a jego ciało zaczęło się rozluźniać. Chwilkę miał wrażenie że zapomniał o czymś bardzo ważnym co miał zrobić przed snem ale za żadne skarby świata nie potrafił sobie przypomnieć co to było. Zapadł w sen w którym znowu widział Ojca całego we krwi ale tym razem gdy śnił o jego morderstwie, zabójca w końcu miał twarz . Twarzo dziwo nie okrutna i bezwzględna tylko smutna i zapłakana.

Obudził się prawie w południe. Czuł się jakby obudził się w nowej rzeczywistości. Jakby tamtego Daniela Santi już nie było. Jakby ważna część jego samego zdechła nie umarła, zdechła bezpowrotnie. Kręciło mu się w głowie , bolał go brzuch i czuł ucisk w gardle. Zmusił się do wstania i ogarnięcia się w końcu za niedługa chwilę pojawi się po niego Antonio. Chciał wyglądać jak najlepiej aby zatuszować to że jego stan psychiczny był na krawędzi. Ubrał się elegancko ale nie przesadnie, oczywiście w golf by ukryć znak przynależności do Rafaela, który dotknął z czułością za co się sam skarcił, jak mógł kochać mordercę własnego ojca, bo kochał go dalej. Nie da się kogoś odkochać w jeden dzień zwłaszcza kogoś kogo wybrało Ci przeznaczenie. Długie białe włosy rozczesal i splótł w warkocz, zostawiając kilka pasm aby opadały mu na twarz. Spojrzał w lustro gdzie ta uśmiechnięta twarz z jego niedawnego snu? Widział tylko twarz bez wyrazu , bez chęci do egzystencji. Musi założyć maskę hardości i siły tak przetrwa wszystko.
Wszedł do kuchni chwilowo myślał coś zjeść jednak odpuścił sobie. Zajrzał do pokoju matki ta spała ale po tapsach które jej dał możliwe że będzie spać do wieczora.
Do mieszkania wszedł Arczi a Daniel stanął jak wryty.
- Coś ty na siebie włożył! Wyglądasz jak Smith ale z Matrixa pacanie...
- O co Ci chodzi?- zaczął się oglądać i okrecac wokół własnej osi.
- Czarny gajerek, biała koszula i krawat. Brakuje ci tylko zaczesu na mokrą Włoszkę z brylantyny i czarnych okularów przeciwsłonecznych i masz wypisz wymaluj Matrixa...
- Ha ha ha . No mam być twoim ochroniarzem tak czy nie?
- No tak ale...
- Nie ale księżniczko. Masz dzisiaj ważne spotkanie? No masz. Masz mieć ze sobą zajebistego, ekstra ultra wyrabanego w kosmos i nie ukrywamy przystojnego ponadprzeciętnie ochroniarza , którego mianował ci kochany Dziadzio- tu zaczął wskazywać kciukami na siebie- No masz. Czy ten strój jest specjalnie przystosowany do tego aby ukryć w nim wszelakie bronie ? No jest. Więc koniec tematu. Ale i tak uważam i podkresle to jeszcze raz że wyglądam ZA JE BI ŚCIE seksownie. - złapał Daniela i przyciągnął go do siebie i zaczął okalać go swoimi feromonami.
- Co robisz dziadzie jeden - śmiejąc się odsunął go od siebie.
- Otaczam Cię moim zapachem żeby wszystkich lekko wkurwic.
- Ty to jest myśl. Dawaj wiecej- stanął w pozycji prostej, rozlozyl ramiona i zamknął oczy - No dawaj żeby zapach tych twoich chwastów przylgnął na dłużej.
Alfa podszedł do Daniela i odsłonił jego szyję wgryzł się naprawdę delikatnie w gruczoł bardzo blisko oznaczenia które już tam widniało. Daniel pisnął zaskoczony.
- Arczi co ty robisz ? - odskoczył przestraszony i zakrył ręką nowy ślad który dziwnie go zaswedzial.
- Daj wyjaśnić.
- To dawaj bo zgupialem.
- Jak wiesz jestem dominująca Alfa więc mogę cię tymczasowo oznaczyć co już wyjasniam co i jak działa bo uwierz mi nie wszyscy o tym wiedzą.- Daniel kiwnął głowa - Diabolus oznaczył Cię i to się nie zmieni jestes jego Omegą gdy będziesz w jego pobliżu wasze zapachy się wymieszają tworząc całość bo jesteście połączeni. Alfy które sprawują pieczę nad rodami są w stanie wyczuć ta więź jednakże przez pewien czas można to oszukać. Można je zatuszować innym zapachem ale podkreślam tylko Dominujący może to zrobic dlatego cię ugryzłem.
- Ok czaję.
- A i dodatkowo...
- Co znowu?
- Oj Rafael się wkurwi na to oj wkurwi bo nie będzie czuł twoich fiołków. - uśmiechnął się wrednie - Tylko mój zapach a to sprawi że będzie chciał mnie rozszarpać a ciebie posiąść czego na bank nie będzie mógł zrobić przy wszystkich ważnych osobistościach. To jak zadać mu ranę w najbardziej wrażliwym miejscu i posypać ją solą.
- Zrobiłeś to specjalnie przyznaj się chociaż - Danielowi mina zrzedła gdy pomyślał jak będzie się czuł Jego Alfa. Za co znowu skarcił się w myślach bo musi zapanować nad emocjami.
- Może tak może nie....- dostał w łeb- Dobra zrobiłem to specjalnie. Niech cierpi mały chujek.
- Oj nie taki mały...- złapał się za usta czrwieniejac natychmiastowo i spojrzał na kuzyna.
- hahahaha uwielbiam się z Tobą droczyć kochaniutki.
- Arczi a skąd ty wiesz że moje feromony pachną fiołkami, przecież nie powinieneś mnie czuć - zaciekawił się.
- Daminujacy Alfa pamiętasz? Zawsze byłem bardzo wrażliwy na zapachy. Dani chcesz żeby ten twój " nie taki mały" bardziej dostał po mordzie? No nie patrz tak , nie fizycznie emocjonalnie. - Zastanowił się chwilkę i kiwnął głowa.
- Daj mi swoje feromony, nikt inny nie będzie ich czuł a tamten dostanie wścieklizny.
- Od kiedy ty jesteś takim sadystą?
- Od wtedy kiedy pewien diabeł skalał czystość mojego Anioła mój drogi.
- Dobra nie było pytania- wypuścił fiołki które osiadły na Alfie.
- Mam ochotę potańczyć do " Fiołkowego Pola" - i zaczął skakać udając że tańczy jak w balecie.
- Idiota .... Z kim ja się do kurwy nędzy zadaję...- Daniel śmiał się tak że nawet jego oczy odzyskały dawny blask.
Rozległo się pukanie do drzwi lecz nikt nie wszedł tak jak ostatnio tylko grzecznie czekał pod drzwiami. Arczi otworzył stał tam ochroniarz Antonio.
- Wuj czeka na dole. - Poinformował.
- Acha ok już idziemy. - Arczi odpowiedział.
Daniel zabrał telefon zerkając na niego było tam kilka nieodebranych połączeń od Rafaela oraz kilka wiadomości ale nie chciał nawet na nie patrzeć. Nie teraz... Może później jak będzie sam.
Schodzili po schodach a Daniela aż świerzbilo.
-Antonio to twój wuj? - Skierował pytanie do ochroniarza.
- Tak ale to nie czas na tą rozmowę.- Zbył go.
- Ach Ok- czyli kolejny buc z rodzinki do kolekcji .

Życie Omegi ( Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz