Rozdział 15

373 19 19
                                    

Omega wcale nie spał udawał. Wcześniej obudziła go rozmowa która odbywała się w salonie, jednakże nie słyszał dokładnie o co chodziło. A gdy Rafael stanął w drzwiach by na niego popatrzeć nie miał odwagi aby wstać. Więc udawał że śpi. Myślał że idzie mu świetnie ale gdy Alfa położył się koło niego i szepnął mu do ucha.
- Długo nie śpisz?
Ponownie się zawstydził i pomyślał " Bozesz ja tylko się przy nim zawstydzam" i jeszcze bardziej popadł w ten stan aż mu uszy poczerwienialy na co ten drugi zaczął się śmiać.
- Chwilkę , rozmowy w salonie mnie obudziły. Co ta byli za ludzie?
- Moi współpracownicy.
- Ale przecież ty chodzisz do szkoły. Pracujesz gdzieś ? To jakaś praca dorywcza? - rozmawiali przytuleni na łyżeczkę.
- W sumie już pytałem ale ty naprawdę nie znasz mojego nazwiska? Nie kojarzy Ci się cokolwiek?
- Szczerze nie. Wiem tylko to co mi powiedziałeś wcześniej i że jesteś w huj bogaty co mnie przeraża.
Raf chwilę się zastanawiał jakie informacje ma mu przekazać i jak je dozować. Nie chciałby od razu przekazać " słuchaj Śnieżynko jesteś teraz  żona gangstera pilnuj swej ponętnej dupki żeby ci jej nie odstrzelili". Uśmiechnął się pod nosem na swoje własne głupie myśli.
- Tak jestem w huj bogaty. Mój Ojciec jest właścicielem ogromnej ilości firm. Ja jako jego następca uczę się jak to wszystko w późniejszym czasie poprowadzić i dlatego tak jakby pracuję oprócz tego że się uczę. Szkole się także w samoobronie , sztuce , językach i wielu wielu innych dziedzinach. Dlatego mój czas jest bardzo cenny. Mam swoich współpracowników którzy zdają mi raporty i sam kieruje kilkoma sprawami w firmie.- Przekazał mu ogólnikowo ale za razem dość sporo informacji. Teraz musi chwilkę pomyśleć jak tu przekazać Danielowi że niedługo gdzie się nie ruszy będzie miał ochroniarza. Podrapał się po głowie. Stwierdził że tu nie będzie owijał w bawełnę, bezpieczeństwo jego przeznaczonego jest najważniejsze. Ma w planach jak najdłużej się da ukrywać go przed całym światem. Przed Ojcem który może go skrzywdzić bo nie sądzi żeby go próbował zabić raczej potraktuje Omegę jako towar rozpłodowy dla przedłużenia lini. Zwłaszcza że przeznaczona Omega i dominująca Alfa mają wysokie prawdopodobieństwo spłodzenia genialnego potomstwa. Z drugiej strony musi uważać na rodzinę Seraph oni na bank będę chcieli zabić Omegę przyszłej głowy rodziny.
- Zastanawiam się jak to Ci to przekazać. Hmmm. Musimy się ukrywać. Nie możemy chwalić się naszym związkiem , choć chciałbym się chwalić przed całym światem Tobą. Tylko że firma jak i samo moje nazwisko Diabolus przyciąga uwagę. A gdzie duże pieniądze tam i w cholerę wrogów, dlatego często jest niebezpiecznie. Jeden z moich zaufanych ludzi szuka Ci ochroniarzy którzy będą w cieniu ale na każdym kroku z Tobą. To jest ważne . To jest dla Twojego bezpieczeństwa kochany.
Daniel uniósł się na rękach , obrócił się i spojrzał na Rafaela.
- Czy coś Ci grozi? - zapytał z przerażeniem i lekko zaczął dygotać.
- Mi skąd że znowu. Ja od najmłodszych lat wiem jak o siebie zadbać. Twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze.- przytulił Omegę i wypuścił swoje feromony aby go troszkę uspokoić. Niezwykle mu to schlebiało że zamiast martwić się o siebie martwił się o niego.
- Kocham Cię Śnieżynko. - Pocałował go w oznaczenie.
- Ja ... Ja... - Daniel zaczął się jąkać- Ja też Cię Kocham. Wiem że to szybko. Wiem że się nie znamy ale też wiem jak się przy tobie czuję. Byłem zły W sumie nie zły tylko wściekły że mnie oznaczyłes bez wcześniejszej mojej zgody ale nie żałuję tego, wręcz przeciwnie teraz się ciesze. Chcę być z Tobą. Chcę cię poznać. Chcę byś zawsze mnie trzymał w ramionach. - odchlil się i spojrzał w te zielone tęczówki swoimi fioletowymi- akceptuje Cię jako mojego męża, przeznaczonego i mojego Alfę.
Rafaela zatkało. Nie wiedział że można tyle szczęścia zaznać za jednym razem. Pocałował Omegę namiętnie ale ich pieszczoty zostały przerwane przez wibracje w telefonie. Raf niechętnie oderwał się od swojej Omegi. Wziął telefon spojrzał kto dzwoni i zaklął pod nosem.
- Kurwa- spojrzał na Daniela - muszę to odebrać zaraz wracam.
- Tak Ojcze...
Daniel został sam w sypialni. Wszystko co działo się przez te trzy dni że zdwojoną siła do niego dotarło. Także to że przecież nie dawał znaku życia swojej rodzicielce.
- Oz kurwa... Kurwa .... Mama mnie zabije... - zaczął spanikowany szukać telefonu. - Fuck Arczi pewnie też odchodzi od zmysłów... Mam przejebane... Przejebane...
Znalazł swój telefon podłączony do ładowarki w rogu pokoju. Był wyłączony to oczywiste że przez ten czas się wylądował. Trzęsącymi się rękoma odpalił urzadzenie. Wpisał kod i już po chwili zaczęły wpływać powiadomienia oraz wiadomości. Milion nieobedranych polaczen od mamy prawie tyle samo od Arcziego. Kilka nieodebranych od jakiegoś nieznanego numeru pewnie znowu jakieś reklamy. Gdy zaczął czytać wiadomości jego serce waliło tak jakby miało mu zaraz wyskoczyć z piersi. Zaczął płakać czym sam był zdziwiony. To pewnie przez to że jest Omegą pomyślał.
- Ale mam przejebane. - w popłochu zaczął szukać ubrań znalazł swoje poskładane w szafie Rafaela czym Alfa go zdziwił. Kiedy on to ogarnął? Ubrał się na szybko gdy jego telefon zaczął dzwonić. Daniel przełknął ślinę bo nagle jakoś tak suche gardło mu się zrobiło.
- Tak ma ...  Ma ... Mamusiu- skulił się i czekał jak będzie na niego krzyczeć.
- Żyjesz jak to dobrze że żyjesz... Wróć do domu proszę.
Nie usłyszał krzyku tylko jawna rozpacz i łzy co sprawiło że poczucie winy wręcz go zadlawilo. Pamiętał jak sam się czuł co przeżywał jak Ojciec nie pojawił się w domu. Jak z każdym dniem matka coraz bardziej była załamana jak płakała. Jak sam to wszystko przeżywał.

Życie Omegi ( Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz