Daniel siedział i wpatrywał się w ogień kominka. Ten blask w pewien sposób ogrzewał jego duszę. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych. Źle się czuł, nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Dziś szczególnie doskwierała mu samotność i pobolewal go brzuch.
Z jednego się cieszył, że ze względu na jego stan pozwolono mu zdać wszystkie egzaminy wcześniej. Normalnie ciężarna Omega nie mogłaby studiować ale dyrektor był znajomym Antonio. Dodatkowo Seraph przekazało kilka milionów na Akademię oraz zainwestowała w kilka interesów członków zarządu oczywiście anonimowo.
Na roku nie miał przyjaciół, z nikim nie rozmawiał, nawet niektórzy profesorowie go unikali. Nikt dosłownie nikt nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Każdy domyślał się że jest jakąś ważną szycha bo Omeg na uniwersytecie bylo bardzo malo a jeszcze w ciąży zapomnij. Jednakże słyszał te wszystkie szepty i plotki. Słowa raniły go bardziej niż jakakolwiek broń, a nieprzychylny wzrok palił skórę. Tak owszem miał Arcziego, który starał się jak mógł. Pojawiał się często na przerwach między zajęciami. Odbierał go zawsze i odprowadzał. Okraszał go swoim humorem, rozweselał, przytulał i nosil na rękach.Bylo mu z nim wspaniałe. Ich szczescie w pewien sposób miało być na pokaz. Mieli przecież udawać małżeństwo.... Ale... No właśnie to ale... Nikt nie czuł zapachu Daniela ale zapach Dominującego Alfy był dobrze wyczuwalny ,mimo że starał się go wydzielać jak najmniej w miejscach publicznych... Dani ,nie raz słyszał za plecami że jest "kurwa", "dziwką" i jeszcze kilka innych epitetów, których nie miał ochoty wspominać. Także kiedy jeszcze nie było widać brzucha składano mu niemoralne propozycje z których drwił. Nikt go nie odrze z godności bo niby dlaczego miałby? Będzie godnie żył tak jak zawsze planował. Ma o co walczyć. Rodzina, Arczi i mały skarb w jego łonie. Jego i wyznaczonego przez lis mu Alfy.
Tylko czasami zdarzały się takie dni jak ten, gdzie jego dusza płakała. Z oczu nie leciały łzy one płynęły wodospadami w jego wnętrzu. Serce tak bardzo tęskniło za swoim Alfą, jego feromonami i obecnością, co skutkowało że ciążę ,fizycznie znosił źle. Arczi naprawdę pomagał jak mógł a Daniel by nie robić mu przykrości kłamał że jest wszystko ok ale prawda było że to nie wystarczało. Kłamał też samego siebie, że przestał od tak kochać. Kochał... Kochał dalej mordercę swojego Ojca choć nie powinien. Nie powinien więc kłamał że przestał.Czekał na Arcziego. Teraz gdy Daniel miał już wolne mieli zaplanować jak do końca urządzić pokój dla maluszka oraz zacząć kupować rzeczy dla niego. Do porodu zostało dwa miesiące niby jeszcze trochę czasu ale lepiej mieć wszystko przygotowane. Znał już płeć dziecka ale imienia jeszcze nie wybrał. Arczi miał ogrom pomysłów i zasypywał nimi Omegę. Czasami wręcz absurdalnymi o których nigdy nie słyszał bo jak to Arcz powiedział to będzie wyjątkowe dziecko więc zasługuje na wyjątkowe imię. Daniel chyba jednak skłaniał się do tego aby nadać imię synkowi gdy go ujrzy. Czuł że wtedy dokładnie będzie wiedział jakie będzie pasować.
Dalej wpatrywał się w ogień. Brzuch bolał go coraz bardziej co jakiś czas się nasilając. Nie miał siły wstać. Dłonie mu się trzęsły a w nogach czuł niemoc. Zaczął bardziej się niepokoić.
Usłyszał dzięk przekrecanych kluczy w zamku. Alfa wracał do domu.
- Halo, halo kochanie! Mężuś przybył z odsieczą by.... - nie dokończył bo gdy ujrzał Omegę od razu zauważył że coś zdecydowanie jest nie tak. W sekundę był przy nim. - Daniel co Ci jest? !- krzyczał wręcz.
- Arcz...- oddychał ciężko.
Blondyn dotknął twarzy, szyji zjechał na klatkę piersiową. Daniel był rozpalony.
- Co cię boli?
- Brzuch i plecy... To przede wszystkim... Nie.. mam... siły...
- Jedziemy do szpitala i to natychmiast. Oddychaj głęboko Dani. Księżniczko... - pocałował go w czoło. Delikatnie wziął go na ręce i wypuścił feromony. Daniel schował się w zagłębienie jego szyji dalej ciężko oddychając. Poczuł jak Omega spina z bólu całe ciało. Na poród było jeszcze za wcześnie...
Biegł do samochodu. Delikatnie położył go na tylnim siedzeniu i szybko wskoczył za kierownice. Wybrał numer Gregorego, którego jako najbardziej zaufanego doktora umieścił w pobliskim szpitalu Antonio. Słysząc sygnały modlił się by ten odebrał.
- Arcz boli... Boli... - jęczał Daniel na tylnim siedzeniu. Miał ochotę panikować ale dla dobra Omegi nie mógł.
Ponownie wybrał numer do doktora. Tym razem odebrał po pierwszym sygnale.
- Tak słucham.
- Nie wiem co się dzieje. Boli go wszystko. Nie miał siły nawet wstać.
- Dawaj go do mnie w tej chwili... Za ile bedziecie.
- Jak dobrze pójdzie do 10 min.
- Boli Gregory... Boli mnie strasznie brzuch... Nie czuję też ruchów dziecka...
- Będzie dobrze Dani... Spokojnie... Arcz szybciej...
- Zrozumiałem...
![](https://img.wattpad.com/cover/301882273-288-k891467.jpg)
CZYTASZ
Życie Omegi ( Zakończone)
RomanceDaniel przez większość swojego życia myślał że jest Beta aż do czasu gdy jego spojrzenie napotkało najbardziej zielone oczy które zmieniły się w złoto. Utonął i się przebudził... Czy jako Omega znajdzie szczęście... Czy spełni swoje marzenia? Co w...