Daniel ledwo przebudzony zaczął szukać ręką po łóżku w którym się znajdował. Zamruczal i pomyślał " gdzie moja Alfa?" . Otworzył oczy i momentalnie usiadł zszokowany.
- czekaj czekaj jaka kurwa moja Alfa? - powiedział sam do siebie. Uniósł dłoń do gruczołu na szyi i wyczuł ślad po oznaczeniu. Miał wrażenie że świat przesłoniła mu czerwień. Zerwał się na równe nogi rozejrzał się po pomieszczeniu szukając " szkodnika". Wybiegł wściekły z sypialni i udał się za dźwiękami które ewidentnie dobiegały z kuchni. Zastał tam chłopaka obuconego do niego tyłem. To co ujrzał trochę go rozproszyło jednakże nie zmniejszyło jego wkurwienia, Rafael na całych swoich szerokich, umiesnionych plecach miał wytatuowanego wielkiego "ONI".
- Ty! TY ! - warknal- kurwa kretynie jeden. - Raf odwrócił się z uśmiechem do Daniela a ten z poważną twarzą chwycił miskę z owocami i zaczął rzucać w Alfe.
- Ty debilu - rzut jablkiem, tamten się uchylił by nie dostać w głowę- Głupi Alfa- rzut kiwi, znowu unik,owoc roztrzaskał się o lodówkę- Ty głupi kutasie- rzut pasującym do tego owocem czyli bananem. Rafael złapał go w locie i śmiał się w głos co całkiem zszokowało Daniela.
- Kochanie moje ale o co Ci chodzi? Czemu swojego ,już teraz MĘŻA, tak traktujesz i to w trakcie szykowania Żonie śniadania? - zapytał szczerząc się.
Daniel wręcz zaczął dygotać z nerwów, odstawił miskę z owocami. Przybliżył się do "swojego męża" i palcem zaczął dźgać do w klatkę.
- Czy Ty zdajesz sobie sprawę co zrobiłeś kretynie jeden. Jak mogłeś to zrobić? kurwa jak?! -spojrzal na jego tors dalej dźgając co palcem- czy ty zdajesz sobie sprawę co zrobiłeś Przydupasie? Oznaczenie już teraz?- kolejne spojrzenie na klatkę ale zamiast go dźgnąć położył na niej całą dłoń - Ty.. ty..co ja powiem matce...- zaczął się jąkać - Ty ... Ty... Alfi...chu.....- Raf zamknął mu usta pocałunkiem.
- hahahah . Już się napatrzyłes? Podotykales? - śmiał się do rozpuchu.
Daniel zawstydził się i odwrócił plecami do przeznaczonego a ten objął go od tyłu gdzie twarde wybrzuszenie delikatnie mizialo pośladki mniejszego. Dopiero teraz dotarło do niego że jest zupełnie nagi. Cały zawstydzony i czerwony na twarzy zaczął się lekkos zarpać próbując się zasłonić.
- Ssss... Przestań się tak wiercić bo wezmę Cię tu i teraz... A musisz odpocząć...I nie wstydź się - pochylił i szepnął- widziałem już wszystko, całowałem wyszystko a gdzie nie gdzie byłem głęboko w środku...- polizał mu ucho i zassał skórę na jego karku pozostawiajac kolejny różowy ślad.
- Aaahhh.... - z podniecenia zadrżał cały a jego wnętrze zrobiło się mokre. Ale czekaj , jakoś dziwnie mocno mokre. Otworzył mocniej oczy w szoku. Poczuł jak po jego pośladkach i udach ścieka jakąś ciecz. Dotknął tego dłonią. Sperma wraz z jego własnymi sokami zaczęła z niego intensywnie wypływać a jego nogi zaczęły słabnąć. Rafael zorientował się co się dzieje , wziął Omegę na ręce i skierował się do łazienki.
- Choć wykapiemy Cię Żono. Gdy sie odswiezysz i zjesz porozmawiajmy.
Raf wszedł wraz z Danielem pod prysznic ponieważ Omega wyglądała na mega zmęczona. Nie miał niecnych intencji wobec Niego jednakże zapach żelu pod prysznic mieszającego się z fiołkami Daniela intensywnie na niego działał. Nie polepszały tego też jęki Omegi gdy ten go mył. No dobra obmacywał przy okazji myjąc. Sam sobie we wrzystkim zaprzeczał a jego członek był ekstremalnie naprężony.
- Daniel proszę Cię uspokój się... Nie chce Ci zrobić krzywdy... zmęczony jesteś...
Na Daniela także ta sytuacja mocno działała i fakt odczuwał zmęczenie ale chciał poczuć cielesność na trzeźwo. Chciał się kochać ze swoją Alfą. Wspiął się na palcach i pocałował go namiętnie przy okazji dotykając dłonią jego męskości. Przerwał pieszczoty i odwrócił się a pośladkami zaczal zataczac kółeczka po nabrzmiałym członku Alfy. Ten nie wytrzymał tego. Jednym silnym pchnięciem znalazł się w jego wnętrzu. Złapał go ręka za białe włosy i przyciągnął do siebie złączył ich usta w pocalunku cały czas poruszając się w ciasnym śliskim wnętrzu. Daniel ledwo trzymał się na nogach z intensywności doznań. Czuł jak każdy ruch doprowadza go do wrzenia. Jęczał coraz głośniej przy każdym pchnięciu. Rafael czując jak wewnętrzne mięśnie coraz bardziej zaciskają się na nim wróżąc orgazm Omegi, wyszedł z niego. Obrócił go twarzą do siebie, podniósł do góry i wszedł w niego jeszcze szybciej i mocniej, uderzając bezpośrednio w ten magiczny czuły punkt.
- Chce ... widzieć ... Twoja ... twarz... jak... dochodzisz.- polizał go po oznaczeniu- jakbym mógł... Oznaczył bym Cię ... Jeszcze raz...- ugryzł go ponownie w oznaczenie. W tym momencie Danielowi pokazały się gwiazdy przed oczami tak intensywnie doszedł. Falujące mięśnie również Rafaela wysłały w kosmos. Ciepła sperma wylała się do wnętrza Omegi.
- Kocham Cię - powiedział w zdyszane usta Daniela i go pocałował, nie dał mu nic odpowiedzieć bo bał się że odpowiedź nie będzie dla niego satysfakcjonująca. Był za to pewny swoich słów. Nikomu nigdy nie powiedział że go kocha. Nigdy... Ale to co w tak szybkim tempie pochłonęło go całego nie mogło być niczym innym jak miłością. Dla tego wspaniałego mężczyzny byłby w stanie zniszczyć cały świat i zbudować ich własna idyllę. Właściwie on nie byłby tylko on to zrobi... Przytulił swój skarb jeszcze mocniej.
Wykąpał półprzytomnego Daniela. Pomógł mu się osuszyć i przeniósł go na sofę w salonie. Zaserwował mu wcześniej przygotowany posiłek. Widać było że Omega po ruji jeszcze nie wypoczal a rozmowa która mieli przeprowadzić nie należała do najłatwiejszych.
- Prześpij się jeszcze porozmawiamy później- pocałował go w czoło.
- mhmmmm - zamruczal- a mogę Ci zadać choć jedno pytanie? - Powiedział sennie.
- Tak oczywiście Śnieżynko.
- Czemu masz na plecach masz taki tatuaż?
- Taka tradycja rodzinna.
- Dziwna... - ziewnal i zasnął.
Jeszcze chwilę trzymał go w ramionach obdarowując ciepłem swojego ciała. Przypomniał sobie dzień w którym nakazano mu zrobić tatuaż. Trzy lata temu, po pierwszym jego " zabójstwie" . Tak taka rodzinna tradycja. Każda głowa rodziny ma taki tatuaż. Nie dokładnie taki sam. Ma on przedstawiać diabła w końcu ich nazwisko to Diabolus. Z łaciny właśnie oznacza diabła. A po pierwszym morderstwie bliżej jest im do bram piekielnych.Sam wybrał sobie motyw Oni z mieczem samurajskim otoczony nutami. Dlaczego nutami a dla upamiętnienia swojego Nauczyciela który nauczył go wiele, którgo szanował i który był jego pierwsza " ofiarą".
Odłożył śpiąca żonę, przykrył go kocem i wziął się za porządki bo to co zrobili z domem to istne pobojowisko nie mówiąc już o tym że pościel była prawie sztywna od ich zabaw.
Raf odnalazł swój telefon. Ilość nieodebranych połączeń nieco go zaskoczyła. Jednakże tylko z jedną osoba chciał się prawie natychmiast skontaktować. Wybrał właściwy numer.
- Natalia.
- Rafael jest źle... Jest kurwa bardzo bardzo źle...
- Mów...
- Lepiej nie przez telefon. Patrick ma sporo do przekazania, Komik też a Dante...
- Dobra za pół godziny u mnie....
Zaniepokojony zabrał Omegę do sypialni i położył już na świeżej pościeli, sam się ogarnął, włączył system wentylacji aby przed przybyciem współpracowników nie było już czuć feromonów.
Bez większych ceregieli całą czwórka weszła do salonu.
- Hallo Boss pokaż mi ta twoja białowłosa piękność. - próbował się przedostac do sypialni ale Dante jak zawsze go pochamowal- Widziałem ją na kamerach i zmanipulowalem monitoring tak aby nikt nie widział że do budynku wchodzisz z kimś. Więc jest bezpiecznie. Oczyściłem też monitoring na mieście. Nie dziękuj choć w sumie przydlaboby mi się coś z nowych sprzętów - Patrick jak zawsze przeszedł do konkretów. Raf tylko się uśmiechnął pod nosem.
- Niezawodny. Karta leży na stoliku.
- Jej na ciebie Boss zawsze można liczyć.- zaklaskal w dlonie zamknął się już.
- Natalia?
- Ma dojść do spotkania Rodzin. Ale nie tylko Seraph i Big Bossa . Następcy też maja być obecni. Macie spotkać się na neutralnym gruncie. Z zachowania twojego Ojca nie mogę wyczytać nic i ani o dziwo nie wtajemniczony mnie o co chodzi. Chodzi wkurwiony i zdenerwowany. Dostałam tylko wytyczne że Ty też masz się tam pojawić. Masz się przygotować na każdą ewentualność. Może dojść do rękoczynów. Masz mieć broń przy sobie i dodatkowa ochronę. Dodatkowo dziś doszło do starć na ulicach, straciliśmy dwóch dobrych ludzi.
- Komik wiesz coś więcej?
- w tamtej rodzinie od dwóch dni jest jakiś poruszenie. Następca ponoć chodzi wściekły jak osa. Poleciało nawet kilka głów. W każdym razie zbieram informacje tu i tam . U kilku neutralnych rodzin także jest jakieś poruszenie. Na mieście chodzą słuchy że w rodzinie Seraph pojawiła się wysoko postawiona Omega do wzięcia. Jeśli to prawda to szykują się kłopoty. Big Boss w każdym razie już wydał wyrok na Omegę Seraph jeśli takowa istnieje. No i po kolejnym incydencie kilku chłopaków zdecydowało się do nas przyłączyć.
- Omega na wydaniu. Hmmm dali radę ja długo ukrywać jednym słowem będzie miała konkretnie przejebane.
- Dante?
- Ogłosiłem mobilizację i już oglądam się za kimś mega zaufanym do ochrony dla Twojego przeznaczonego. I Boss ja chciałem przeprosić za ....
- Nie ma za co i dzięki za szybką reakcję chciałem Cię o to prosić . Jak już widzę Natalia przekazała wam że to mój Przeznaczony.
- Boss ale... To mogło źle wpłynąć...
-Dante uspokój się owszem wpływało. Troszkę mnie ponioslo, może nie troszkę i go oznaczyłem ale nie żałuję.
- Że co! ? Wiesz co to znaczy dla Omegi? Boss ty pacanie. Zgodził się chociaż na to? -- naizywiej zareagował Patrick ale jego reakcje miał w dupie. Czekał na reakcję Natali. Nie umiał określić dlaczego ale zawsze szukał u niej poparcia, może dlatego że ona jedyna wierzyła mu. Wierzyla mu gdy pierwszy raz mówił że to nie on zabił, wierzyła mu gdy mówił że zmieni to wszystko co dzieje się w okol, poparła go gdy chciał walczyć o przeznaczonego. Ich spojrzenia się spotkały.
- Rafael czy on też tego chciał? - zamknęła oczy i zaczęła jedną ręką masować sobie skron czuła się winna tej sytuacji.
- T... Tak... Nie... Nie wiem ale stało się. Z zachowania mojej żony wnioskuję że zaakceptował ten fakt- uśmiechnął się na wspomnienie igraszek pod prysznicem.
- ocho ten głupkowaty uśmieszek... Pieprzyliscie się już po oznaczeniu!!! - Omega jak zawsze wtrącił swoje pięć groszy za co tradycyjnie dostał w lep od Dantego. - Aj za co to ? Ja tylko nazywam rzeczy po imieniu. Kurwa zazdroszczę. Jak ja się dawno nie bzykałem....
- Raf to jest poważna sprawa. Ty wiesz na jakie niebezpieczeństwo go narażasz? Wie cokolwiek o tobie?
- Jeszcze nie. Dowie się z czasem ale teraz oprócz tego że mieliśmy wspólne cele powierzam wam coś najcenniejszego w moim życiu. Chrońcie go. To jest kolejny dowód zaufania.
- eeee teraz to my przyjaciółmi jesteśmy albo nie. Zróbmy sobie krąg i nadtnijmy dłonie będziemy braćmi krwi- Patrick był cały podekscytowany i w skowronkach.
- Kretyn... - Luka nawet się uśmiechnął pod nosem- współczuję kiedyś twojej Alfie.
- Natalia ?
- Kochasz go to widać , tyle mi wystarczy. Spadamy chłopaki zostawmy te golabeczki samych. Spotkanie jest jutro na godz 15 w domu Hades.
- A oni nie byli po naszej stronie?
- Nie oni są neutralni. Narazie Raf dbaj o siebie.
- Wy też drużyno.
- Ooooo drużyna pierścienia. - zaśmiał się Omega. Na co Dante przewrócił oczami . - idziemy się napić nasz szczęśliwy gołąbek stawia.
Rafael stanął w drzwiach i przyglądał się śpiącej Omedze. Nie wiedział że ta cisza która się cieszy jest dopiero cisza przed burzą.Hej hej robaczki, miało nie być rozdziału a jednak jest🤪 Cieszycie się 🤔
Ma ktoś jakieś pytania albo pomysły? Zapraszam do komentowania 🤓
CZYTASZ
Życie Omegi ( Zakończone)
RomansaDaniel przez większość swojego życia myślał że jest Beta aż do czasu gdy jego spojrzenie napotkało najbardziej zielone oczy które zmieniły się w złoto. Utonął i się przebudził... Czy jako Omega znajdzie szczęście... Czy spełni swoje marzenia? Co w...