- Podoba ci się mój prezent powitalny ?
- Ty chory skur..... - włączył na głośnomówiący by Daniel także mógł słyszeć Michaela. Stal koło Seraph i leżącej kobiety. Antonio zdjął marynarkę i przykrył jej nagie ciało.
- Ej ej ej synek synek. Ciiii szanujemy starszych.. .
- -Zabiles ...
- Zabiłeś , zabiłeś... to takie brzydkie słowo. Nie zabiłeś tylko się pobawiles. A poza tym nie dałbym wam w prezencie bezwartościowego truchła.
Wybuchł swoim obrzydliwym śmiechem. Głębokim gardłowym urywanymi jak szczekanie psa. W tym czasie Antonio potwierdzil skinieniem głowy że jego córka żyje . Bez słów przywołał kilku chłopców by mu pomogli gdy sam niósł swoje nieprzytomne dziecko w ramionach do samochodu. Trzeba było przetransportować Nadzieję jak najszybciej do szpitala. Kobieta nie miała ani jednego miejsca bez okaleczenia. Jeśli z tego wyjdzie to zostaną jej blizny do końca życia nie tylko te na ciele ale na duszy również . Nie była zbyt silna Omega. Życie za bardzo ja doświadczyło. Udawała tylko silna byla słaba i oboje to wiedzieli i jej Ojciec Antonio i jej syn Daniel. Wsiadajac ponownie bez słów pożegnał się z pozostałymi a w duchu życzył im szczęścia. Miał nadzieję również że jutro w kostnicy będzie mniej ciał niż by sobie tego życzył. Właśnie wybuchła wojna z bezwzględnym przeciwnikiem a wojna niestety niesie ze sobą niechciana śmierć.
- Gdzie jest mój syn ?
- A no właśnie ? Czemu mi się nie pochwaliłeś że spłodziłeś taką śliczna mała Omegę!
- Omegę ? Co ty pierdolisz ?
- Omegę? Skąd... - chciał zapytać Daniel jednakże Michael mu przerwał.
- O proszę. A kto pozwala w ogóle mówić dziurze do jebania ? Hmmm. Rafael czy ja Ciebie nic nie nauczyłem ? - ton jego głosu świadczył tylko o pogardzie.
Rafael ścisnął pięść to samo zrobił Daniel tylko że jego były brudne od krwi jego matki, która powoli zmywała mżawka. Teraz wiedział że by się czegokolwiek dowiedzieć musi siedzieć cicho a to nie było takie proste. Jego syn był blisko a jednocześnie czuł jakby był od niego oddalony o lata świetlne. Nienawidził takich ludzi jak Michael. Ich przedpotopowego myślenia że Omega to jakiś gorszy sort. Omega to też człowiek którego trzeba szanować. Omegi nie rodzą się słabe to społeczeństwo i właśnie tacy psychopaci je takimi czynią.
- Michael ...- zawarczal wręcz Rafael .
- Oooo proszę czyli aż tak Ci było dobrze w tej słodkiej diureczce? To może dasz mi sprobo....
- Michael !!! Jeśli tkniesz moja Omegę choćby najmniejszym palcem to... - Daniel złapał co za dłoń i ustawił się dokładnie naprzeciw łapiąc jego wzrok. Pokiwał głową i bezszelestnie powiedział :
- Nie rób tego...
- To co? Hmmmm? Nie zapominasz się syneczku? Czy to w tej chwili ja mam przy sobie największą kartę przetargową? Siad kurwa psie . Przestań szczekać.- zaczął się znowu śmiać. - Przeproś to może dam Ci porozmawiać z dzieciakiem. Hmmmmm.
Zazgrzytal tak głośno zębami że chyba sam Michael to usłyszał.
-To jak będzie ?
- Wybacz Ojcze...
- Za....- oczami wyobraźni widział jak Stary Alfa wykonuje ten swój kręcący ruch palcem nakłaniający do dalszych przeprosin.
- Za nie okazanie szacunku...
- Dobry piesek. - wesołość w jego głosie doprowadzała ich do furii, której że względu na bezpieczeństwo ich syna żaden nie mógł okazać. Nastała cisza w telefonie było słychać jak Michael się przemieszcza i otwiera drzwi.
CZYTASZ
Życie Omegi ( Zakończone)
RomanceDaniel przez większość swojego życia myślał że jest Beta aż do czasu gdy jego spojrzenie napotkało najbardziej zielone oczy które zmieniły się w złoto. Utonął i się przebudził... Czy jako Omega znajdzie szczęście... Czy spełni swoje marzenia? Co w...