Rozdział 7

592 34 18
                                    

- Ailla pośpiesz się! - powiedziała Alfa stojąc w drzwiach.

- Już idę - powiedziała pospiesznie zakładając szalik.

Tego dnia był pierwszy mecz quidditcha. Z gryfonami. Były już po śniadaniu, a Alfa wręcz wpychała w Regulusa jedzenie. Alfa miała już na sobie grubą kurtkę, czapkę i zielony szalik. Pogoda była okropna. Od rana była ulewa. Alfa miała ochotę przesiedzieć cały dzień w dormitorium, przykryta kocem.

Razem z Aillą wyszły z dormitorium i pobiegły na stadion quidditcha. Na trybunach było już mnóstwo ludzi. Alfa miała ze sobą parasolkę, która tak naprawdę nic nie dała.

Zawodnicy wychodzili już z szatni. Alfa bez problemu zauważyła Regulusa idącego ze swoją miotłą. Mecz się rozpocząć. Alfa nigdy nie przepadała za qudditechem. Wolała inne rzeczy od tego. Na mecz przyszła tylko dlatego, że chciała wspierać Regulusa, który właśnie krążył gdzieś nad nimi poszukując znicza. Nigdy nie rozumiała tej gry, mimo, że wychowała się w czysto krwistej rodzice, a jej tata był wielkim fanem tej rozgrywki. Alfę nigdy to nie interesowało. Nie była najgorsza w lataniu na miotłe, więc przeciwnie, ale w ogóle ją to nie interesowało.

Alfa wzrokiem próbowała znaleźć Regulusa, ale nie potrafiła go zauważyć. Zobaczyła go dopiero kiedy przeleciał jej przed oczami, ściągając znicz.

- Dawaj Regulus! - krzyknęła Alfa najgłośniej jak potrafiła, ale i tak była pewna, że on jej nie słyszał.

Chwilę później Alfa straciła go znowu z oczu. Było już jej zimno i była cała przemoczona.

- Regulus Black złapał znicz! - krzyknął komentator - Slytherin wygrywa!
**

Alfa czekała aż Regulus wyjdzie z szatni. Chwilę już tam siedział, aż wszyscy zdążyli już z niej wyjść. Regulus wyszedł. Mokre włosy kleiły mu się do twarzy, a na policzkach miał delikatnie rumienieńce z zimna.

- Nie musiałaś czekać - powiedział od razu.

- Gratulacje! - Alfa rzuciła mu się na szyję, a on się cały spiął - Chodź idziemy już.

- W pokoju wspólnym będzie dużo ludzi - jęknął kiedy szli do zamku.

- Pójdziemy do twojego dormitorium - powiedział.

Weszli do zamku i poszli do lochów. Szybko przeszli przez pokój wspólny ślizgonów i znaleźli się w pustym dormitorium Blacka.

- Na szczęścia Crucha tu nie ma - wymamrotała rzucając i na siebie i na Alfe zaklęcie wysuszające.

- Przecież kiedyś wszędzie chodziliście razem. Co się stało? - zapytała.

- Pokłóciliśmy się i tyle - powiedział - Idę wziąć prysznic, a ty się możesz położyć. Jak chcesz.

Alfa usiadła na łóżku, a Regulus wszedł do łazienki. Na szafce nocnej Regulusa leżało pełno książek. Większość była w języku francuskim. Alfa wzięła jedną do ręki i zaczęła ją wertować, ale nie zrozumiała ani słowa.

- Nie widziałam, że umiesz mówić po francusku - powiedziała kiedy Regulus wyszedł z łazienki.

Miał na sobie bluze, lekko za dużą i czarne spodnie dresowe. Włosy miał jeszcze mokre. Usiadł na łóżku, obok Alfy. Jednak kiedy drzwi z dormitorium się otworzyły Regulus odskoczył od Alfy.

- No proszę pan samotnik przyprowadził dziewczynę - powiedział Crouch z kpiącym uśmiechem.

- Spadaj stąd, Crouch - powiedział Regulus.

- To też moje dormitorium, jakbyś nie pamiętał - powiedział - Przyszedłem tylko po jedną rzecz. Już idę.

Crouch wyszedł z pokoju, a Regulus wypuścił powietrze z ust. Znowu usiadł na łóżku.
**

Alfa przesiedziała u niego całe południe. Kiedy już wyszła Regulus wziął książkę do ręki i zaczął czytać.

- No proszę panienka cię już opuściła? - usłyszał głos Crucha. Podniósł wzrok na niego. Chwiejnym krokiem szedł w stronę łazienki - Mogłeś przyjść do pokoju wspólnego, super impreza była.. Zapomniałem tylko, że ty nikogo tam nie lubisz ani nikt nie lubi ciebie.

- Upiłeś się - powiedział Regulus, a Cruch się roześmiał.

- Niee - wybełkotał i zachwiał się - Ale mam kręćka.

Regulus z westchnięciem wstał z łóżka.

- Musisz się położył - powiedział pchając lekko chłopak. Barty upadł na łóżko Regulusa - To moje łóżko. Idź do swojego.

- Tu mi wygodnie - wymamrotał w poduszkę tak, że Regulus go ledwo zrozumiał.

Czarnowłosy westchnął i położył się w łóżku Croucha. Po chwili słyszał głośnie chrapanie z jego łóżka. Sam Regulus koszmarnie spał tej nocy. Nie potrafił się ułożyć i ciągle się wiercić. Denerwowało go chrapanie Croucha. Przestał tej mocy jakieś dwie godziny i następnego dnia był ledwo żywy. To samo też można było powiedzieć o Bartym, który nic nie pamiętał z wieczoru.

Blask Gwiazd | Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz