Rozdział 14

565 43 16
                                    

W Boże Narodzenie Alfa obudziła się bardzo wcześnie. Nałożyła na siebie szlafrok i kapcie i wybiegła w pokoju, o mało się nie potykając o własne nogi i nie spadając ze schodów. W biegi zabrała jeszcze prezent dla Regulusa. Bez pukania weszła do dormitorium Regulusa, który jeszcze spał rozwalony na całe łóżku i ledwo przykryty kołdrą, która w połowie spadła z łóżka na podłogę. Alfa uśmiechnęła się pod nosem

- Wesołych Świąt! - krzyknęła, a Regulusa poskoczył, prawie spadając.

- Alfa! - powiedział z pretensją - Czemu? - zapytał zachrypnięty i przeciągnął się ziewając szeroko.

- Są święta! Miejże trochę entuzjazmu! - powiedziała siadając na jego łóżku - To dla ciebie!

- Nie musiałaś - powiedziała patrząc na nią będąc lekko w szoku. Nie spodziewał się prezentów. Od razu sięgnął do szuflady w szafce nocnej i wyciągnął prezent dla Alfy - Proszę.

Alfa przyjęła prezent z uśmiechem i podziękowała. Odpakowali swoje prezenty, a potem Alfa wróciła do swojego dormitorium. Weszła do łazienki. Umyła zęby i ubrała duży świąteczny sweter i czarne spodnie. Czarne, lekko falowane włosy zostawiła rozpuszczone. Wyszła z powrotem do dormitorium Regulusa, który dalej był w łazience. Alfa położyła się na jego łóżku zakopując się w kołdrze, która pachniała jego perfumami.

Kiedy Regulus wyszedł z łazienki o mało co nie wybuchnął śmiechem widząc sweter Alfy. Razem wyszli z dormitorium i poszli do Wielkiej Sali na śniadanie. W tym roku zamek wyjątkowo świecił pustkami. Oprócz nich było jeszcze kilku gryfonów, krukonów i puchonów. Regulusowi to zbytnio nie przeszkadzało.

Po zjedzonym śniadaniu wrócili do pokoju wspólnego i usiedli na kanapie. Alfa zajęła miejsce na fotelu, a Regulus wyciągnął się na kanapie. Przez dobre pół godziny Alfa próbowała zmusić czarnowłosego do wyjścia na dwór, ale Regulus ciągle mówił, że nigdzie nie idzie, bo tam jest za zimno na spacery.

- No nie bądź taki - jęknęła Alfa.

- Powiedziałem: nie chce - powiedział zakładając ręce na piesi jak pięcioletnie dziecko. Alfa zaśmiała się cicho.

- Przejdźmy się po zamku to nie zmarzniesz - powiedziała lekko rozbawiona.

- Alfa, nie chce mi się - powiedział.

- Nie obchodzi mnie to, leniu - powiedziała wstając z fotela - Wstawaj!

Alfa pociągnęła Regulusa za rękę i w końcu wstał z kanapy. Westchnął głośno i przeczesał, już lekko za długie włosy palcami. Alfa pociągnęła Regulusa do wyjścia i wyszli z pokoju wspólnego. W zasadzie nie widziała gdzie chce iść.

Chodzili po całym zamku i rozmawiali o wszystkim co ślina na język im przyniosła. Regulus nie wierzył, że przy kimś będzie się czuć tak swobodnie i dobrze.

- Co tam jest? - zapytała Alfa wskazała na lekko uchylone drzwi do jednego z pokoju. Regulus zmarszczył brwi - Chodź idziemy sprawdzić!

- Alfa, nie wiemy co tam jest - powiedział Regulus kręcąc głową. Alfa wywróciła oczami i pociągnęła Regulusa za rękę.

Weszli do sali, w której równo po środku stał duży czarny fortepian. Pokój był dość duży. Kiedy weszli drzwi się za naimi zamknęły.

- Nigdy tu nie byłam - powiedziała Alfa rozglądając się po pomieszczeniu.

Nie było w nim okien, a pokój rozświetlały liczne świece. Pokój był otoczony regałami pełnymi książek. W rogu stał stolik i mała kanapa. Alfa przejęłam dłonią po fortepianie, który o dziwo nie był zakurzony. Cały pokój wypadał jakby dopiero co był sprzątany.

- Potrafisz grać? - zapytała Alfa, widząc, że wzrok Regulusa był utkwiony w fortepianie.

- Coś pamiętam - powiedział cicho siadając przy fortepianie.

Położył dłonie na klawiszach i zaczął grać pierwszą melodie, która przyszła mu do głowy. Myślał, że fortepian był roztrojony, ale nie był. Wydawał czyste dźwięku, a Regulus zapomniał jak bardzo to lubił. Do grania zmuszała go matka, ale uwielbiał grać. Po przyjęciu znaku przestał. Nawet nie widział dlaczego. Gra go uspokajała tak samo jak patrzenie w gwiazdy.

Alfa przyglądała się uważnie Regulusowi, który grając przymykał oczy, wczuwając się graną przez siebie melodie. W życiu nie widziała go takiego spokojnego jak wtedy.

Kiedy skończył spojrzał na Alfę, która cały czas mu się przyglądała z lekkim uśmiechem na twarzy. Wstał od fortepianu.

- Przez matkę umiem grać - wyjaśnił podchodząc do niej, przyjechać dłonią po fortepianie - Kazała mi się nauczyć, ale to chyba jedyna rzecz, którą robiłem z przyjemnością.

- Umiesz grać na czymś jeszcze? - zapytała zajmując miejsce na kanapie.

- Gram na skrzypcach. Nie tak dobrze jak na fortepianie, ale potrafię - powiedział zajmując miejsce obok niej - Długo nie grałem.

- Czemu przestałeś? - zapytała.

- W zasadzie to nie wiem - powiedział szczerze.

Spędzili w tym pokoju czas do obiadu. Oboje obiecali sobie, że jeszcze tam wrócą.

Blask Gwiazd | Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz