Pierwszy dzień.. ;-;

506 25 2
                                    

"Obudziłam" się o 6;40
Znowu miałam koszmar.. On tu był.. Pilował mnie czy śpię.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnełam z niej jasne jeansy z wysokim stanem. Do tego biała bluzka z kwiatami, a na to fioletowa bluza. Chciałam wyglądać dobrze. Jak człowiek.. Mimo że nim nie jestem.. Już od dawna..
Z ciuchami poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w przyszykowane ciuchy, włosy wysuczyłam i zostawiłam rozpuszczone. Noe malowałam się, posmarowałam jedynie twarz kremem od Izabeli. Gdy go nałożyłam nie wyglądałam jak zombi. Wyszłam z lazienki i ubrałam czarne trapnki. Telefon do tylniej kieszeni i plecak na ramię. I wyszłam z pokoju. Choć nie chcę.. Pokuj się zmienił. Jest na "jedną" osobę. Nominują ciemne kolory. Zamknełam drzwi i skierowałam się po schodach na dół, do kuchni gdzie była Iza.
-Hej myszko. -przywitała mnie uśmiechem. A ja zaczęłam płakać. Przytuliłam się do blondynki i wtuliłam najmocniej jak mogłam.
-No już. Ciiiii. -powiedziała gdy usłyszała szloch. Odsunełam się od dziewczyny i wytarłam łzy.
-Zjesz? -spytała z nadzieją.
-Dziękuję. -pocałowałam ją w policzek i skierowałam się do wyjścia. Ubrałam swoją żółtą kurtkę, plecak na ramię klucze do kieszeni i kasa. Sama nie wiem po  co.. I tak nic sobie nie kupię. A wodę mam w plecaku. Wyszłam z domu i szłam powolnym krokiem do szkoły. Gdy byłam w szkole zaniemówiłam.. Tyle osób.. Tyle ludzi.. Uczuć. Ja pierdole.
-Ej mała! -usłyszałam za sobą. Nie zwracając większej uwagi poszłam przed siebie. Wyciągnełam z plecaka karteczke z planem szkoły i planem lekcyjnym. Weszłam do budynku. A tam oblała mnie jasność kolorów, i ludzi. Ja pierdole! Weszłam po schodach do góry, i szłam prosto szukając sali chemicznej.
-Hej! -krzyknął jakiś chłopak. Który się zbliżał.
-Natalii? -spytał.
-Tak. -mrukłam cicho.
-Cześć. Jestem Tom. -przywitał się.
-Natalia. -wymusiłam uśmiech.
-Jakiej sali szukasz? -spytał nagle.
-Chemia. -powiedziałam szybko, ale cicho.
-O! Chodz. W takim razie jesteśmy razem w klasie. -uśmiechnął się szeroko.
Wysoki, ciemne włosy, ciemne oczy, brązowe. Chłopak jak chłopak. Gdy weszliśmy do sali chłopak szybko usiadł przy jakiejś dziewczynie. Byli widocznie razem bo przywitali się buziakiem.
-Dzień dobry.. -szepnełam pdchodząc do biurka nauczyciela.
-Klaso przywitajcie Natalii. -uśmiechnął się szeroko.
-Usiądz obok Alexa. -uśmiechnął się nauczyciel pokazując przed ostatnią ławkę.
-Mhmm. -mrukłam kierując się na wyznaczone miejsce.
-Hej. -szepnełam siadając na krzesło.
-Cześć. -mruknął nawet na mnie nie patrząc. Właściwie to dobrze.
Pan podał nam jakieś gówna i kazał robić. Nie czułam potrzeby więc gryzmoliłam po zeszycie.
-Substraty. -szepnął pokazując na zadanie w ćwiczeniach.
-Dzięki. -mrukłam.
-A tu produkty.. -szepnełam.
-Myślisz? -spytał zdziwiony.
-Ja to wiem.. -wymrotałam.
-Co z tobą? -spytał nagle.
-Nic? -zdziwiona spojrzałam na niego, dopiero wtedy ujrzałam jego czekoladowe oczy..
-Coś mi się nie wydaje. -szepnął wstając z krzesła i wychodząc.
-A pan gdzie panie Collend? -wrzasnął nauczyciel. A Alex jedynie stanął w drzwiach i na mnie spojrzał. Przeszedł mnie dreszcz. Jakby.. Nie wiem co się wydarzyło. Nagle rozległ się dzwonek, zamknełam ćwiczena i zeszyt podnosząc plecak z podłogi. Go już tam nie było.
Schowałam wszystko do plecaka i wyszłam. Postanowiłam poszukać swojej szafki. 8956 jechałam wzrokiem po szafkach. Jest! Podeszłam do niej i z trudem próbowałam ją otworzyć. Nagle ktoś walnął ręką w noją szafkę.
-Czasem tak trzeba. -uśmiechnął się otwierając szafkę.
-Dzięki. -mrukłam.
-Chciałbym wiedzieć co Ci. -szepnął mi do ucha.
-Może kiedyś się dowiesz.. -powiedziałam cicho zamykając szafkę. Spojrzałam na chłopaka który stał tam.. I sama nie wiem po co.
-Idziesz coś zjeść? -spytał przerywając ciszę.
Kiwnełam głową na tak i pomaszerowałam z chłopakiem na stołówkę.
-Nie jesz? -spytał gdy podchodziliśmy do stolika z jedzeniem.
-Nie. -szepnęłam wymijając chłopaka.
-Wode. -szepnęłam. To już mój nawyk. Dziwne że wogóle gadam. Pani za ladą podała mi wode, a ja jej zapłaciłam.
Odworóciłam się i szukałam wolnych miejsc.
-Tutaj. -mruknął mi do ucha chłopak. Odwróciłam się i poszłam za nim. Podeszliśmy do niego i usiadłam na na środkowym miejscu.
-Czemu nie jesz? -spytał.
-Nie jestem głodna. -warkłam.
-Muszę cię poznać. -spojrzał mi głębok w oczy. Jak by z nich chciał coś wyczytać.
-Uwierz mi nie chcesz.. -jękłam wychodząc z stołówki.
Reszta lekcji mineła szybko.
Koło 14.30 byłam koło szafki po kurtkę. Ubrałam ją i zamknełam mocno trzaskając. Byłam wkurzona na Alexa. Czego on ode mnie chce? Niech się ode mnie odpieprzy.. Wszyscy się odpieprzcie!
-Natalia. -krzyknął ktoś. 'Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego? Poczułam ukucie w sercu..
Chłopak podbiegł do mnie i  mocno mnie przytulił.
-Ty żyjesz.. Żyjesz.. -szepnął w moje włosy.. Tak bardzo się bałem..
-Harry ja?'
-Natalia! -strząsnął mną Alex.
-Coś się stało? -spytał. Stałam jak osłupiała.. Wyobrażnia.. To tylko wyobrażnia.
-Nie. -szepnęłam zabierając ręce Alexa z moich bioder.
-Przep.. -szepnełam. Odwróciłam się i pobiegłam do wyjścia..
Pobiegłam szybko do lasku..
-Niech spieprza! -wrzasłam na jakiejś polanie. Stałam na środku, cała roztrzęsiona.
-Wypierdala! -wrzasłam głośniej.. Upadłam na kolana. Takie rzeczy to wielki wysiłek jak na mnie. Jak.. Jak na moją psychikę przez to wszystko.
Wstałam i niepwenym prokiem poszłam w stronę powrotną. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Louis Tomlinson.. Nie odbiore.. Nie chcę.. Po jakiejś godzinie byłam w domu.
Aktualnie leże na łóżku, patrząc się w sufit. Tyle się tu zmieniło.. To już pokój dla dziewczyny. Nie pary.. Wstałam z łóżka i weszłam na góre. Gdzie było moje studio fotograficzne. Wszędzie porozwieszane zdjęcia.. Moje i Harrego. Chłopaków. Taty. Izy.. Dziewczyn.. Ale dominuje Harry.
-Niee!! -wrzasłam upadając na kolana. Rozpłakałam się.. Tak nie może być.. Nie. Chwyciłam telefon i chciałam do niego zadzwonić. Ale nie mogę.
Harry.; Natalia? Ty żyjesz? Kochanie!
Ja.; Obiecałeś że nie będzie boleć. Że tu kurwa będziesz. Obiecałeś!
Harry.; Cierpisz?
Ja.; Chuju! Obiecałeś! Obiecałeś że nie będzie boleć. Nie nawidzę cię! Obiecałeś!
Darłam się jak poparzona po czym rozbiłam telefon.
Nie nawidzisz go?
Nie nawidzę.
Kłamiesz?
Nie..
Kochasz go..
Bardzo.
Cholernie.
Spierdalaj!
Kochasz go do bólu.
Wal się!
Darłam się z myślami.. To boli.. Tak cholernie boli..
-Kochanie? -usłyszałam głos Izy.
-Iza.. -szepnęłam płaczem..
-Tak bardzo chcę Ci pomóc.. -parskła płaczem. Podeszła do mnie i usiadł obok.
-Tak bardzo boli mnie gdy cię taką widze.. -zasmutniała.
-Tak cholernie boli! -wrzasłam.
-Wiem kochanie. -powiedziała cicho przytulając mnie.
-Natalio.. -mrukła.
-Hmm? -szepnęłam przez płacz.
-Błagam cię daj rade.. Tak cholernie! Cię prosze daj rade! -wrzasła cała roztrzęsiona.
-Dam.. -szepnęłam..

Gimnazjalistka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz