Spotkanie.

1K 35 0
                                    

Obudziłam się koło 13.00
A właściwie to dźwięki dochodzące z kuchni. Do tego grała cicho muzyka. Z wielkim leniem wyszłam z łóżka.
Zobaczyłam jak Harry buszuje w bokserkach. Zaniemówiłam. Był taki seksowny. Kuchnia była na wprost salonu. Przeszłam przez salon i stanełam w drzwiach. Patrzyłam jak Hazz jest cały w skowronkach. Tak bardzo kochałam patrzeć na tak bardzo szczęśliwego chłopaka.
-Seksownie c'nie? -usłyszałam seksowny głos Stylesa.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. -zaśmiałam się.
Podeszłam do loczka i przytuliłam go od tyłu. Bardzo bardzo mocno.
-Ja też się stęskniłem. -usłyszałam za sobą. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam mojego tatę. Przytuliłam się z nim na przywitanie.
-Babcia z ciocią i wujkiem już jadą. -uśmiechnął się szeroko.
-A Klaudia? -krzyknełam.
-Zostaje. -zaśmiał się z mojej reakcji. Na wypowiedziane słowa taty, wyleciałam jak burza z kuchni i pobiegłam do pokoju dziewczyn który znajdował się cztery pokoje dalej.
Zapukałam w drzwi po czym bez wahania wparowałam do dziewczyn. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy. To syf. Trzy laski, a taki burdel.
-Hej myszko. -usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Olę z suszarką do włsów w ręku.
-Hej. -jękłam i dałam buziaka na przywitanie. Nagle rzuciła się na mnie Klaudia. Z wielkim przytulasem.
-Zostaję. -krzykneła.
-Wiem debilku. -pocałowałam ją w czoło.
-Gdzie Sandra? -zdziwiłam się.
-Poszła na zakupy z Izabel. -skrzywiła się Ola.
-Blee. -zaśmiała się Klaudia.
Kiwnełam głową na tak. Zgadzałam się z Klaudią. Izabel.. Ughh. Nie zna się na modzie. Tyle..
-Natalii.. -jękła Ola.
-Hmm? -szepnełam siadając na łóżko Sandry.
-Jak to z wami? -spytała Klaudia.
Skrzywiłam się na to pytanie.
-Okey? -jękłam od niechcenia.
-Nataliia. -burkła Ola.
-No dobrze. Dobrze.. -zaśmiałam się, a ze mną Klaudia.
-Kocham go. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo.. Jest taki inny. Niż Marcin. Jest opiekuńczy. A przede wszystkim jest dojrzały. Jest facetem. I posiada jaja. -dodałam. Śmiejac się.
-Był seks! -wybuchła Klaudia.
-Cooo? -krzyknełam.
-O japierdole! Seio! -skrzywiła się Ola. Po czym wpadła w padaczke. Jej śmiech był taki inny. Zawsze głośny i szczery.
-Popieprzyło was. -zaśmiałam się opadając na łóżko. Dziewczyny zrobiły to samo. Spojrzały się na mnie. Byłam. Otoczona. Przez. Dwie. Takie. Wariatki.
-No dobra. Był. -zaśmiałam się patrząc w sufit.
-Opowiadaj! -krzykneła Ola.
Trudno było mi opowiedzieć jak było. Dziewczyny już się pieprzyły. A ja nie. Z Harrym to był. Mój pierwszy raz. Wiem że to bardzo dziwne bo mamy po 16 lat. Ale takie czasy moi drodzy.
Ppczułam na wzrok dziewczyn. Już nie było ratunku.
-Dziewczyny.. -skrzywiłam się.
-Nie pierdol. -zaśmiała dię Klaudia. Ta zawsze musiała coś pieprznąć. Ale za to ją kocham. Za to że jest takim pogodnym człowiekiem.
-Wiecie dobrze jak to jest. -skrzywiłam się po raz któryś przy tej pierdolonej rozmowie. Ale miałam dziewczyny przy sobie i po prostu nie mogłam darować sobie takiej okazji.
-Ey, mała. -usłyszałam głos Harrego. Podniosłam głowie i spojrzałam na Harrego. Był w dresie. Tak strasznie dziwnie wyglądał.
-Porywam wam ją. -zaśmiał się. Po czym podniusł mnie i przeżucił przez ramię.
-Dzięki. -skrzywiłam się uderzając go w tyłek. Spojrzałam na dziewczyny które po prostu za raz miałby się zeszczać z śmiechu.
-Debilki! -krzyknełam.  Harry poprawił mnie na tyle abym mogła patrzeć mu w oczy. Nogi splotłam w pasie loczka.
-Tak seksownie. -spojrzałam w dół, gdzie znajdował się tors chłopaka. Przejechałam po nim ręką. I usłyszałam krzyk.
-Szmata! -krzyczała Alicja.
-Ty mała dziwko. Kurwo. Idiotko! -krzyczała ile sił.
Zeszłam z Harrego i spojrzałam na cytatą pustą dziwke.
-Wypierdalaj! -odryzłam się.
-Jest mój! -dodałam śmiejąc się.
Po chwili obok mnie stał tata z Izabel.
-Co się stało? -spytała Iza.
-Ta mała szmata dobiera się... -nie było jej dane dokończenia wypowiedzi bo tata pokazał jej schody. Dziewczyna zrezygnowana wyszła z domu. A ja pobiegłam do jej pokoju i wszystkie ciuchy wyrzuciłam przez balkon. Gdy stwierdziłam że może już koniec zeszłam na dół, otworzyłam drzwi wejściowe i spojrzałam na Alicję z szerokim uśmiechem.
-Ciuchy znajdują się, na ziemi od strony balkonu. -wycedziłam.
-Dziwno! -dodałam.
Po czym zamknełam drzwi i skierowałam się na schody, na których stał Harry.
-Nie dość że tak kirerwsko dobrze wyglądasz gdy się złościsz. To.. Zazdrosna jesteś? -wybuchł śmiechem.
-Może. -skrzywiłam się i poszłam do pokoju. Byłam zadowolona że Alicji już nie ma. I nie czułam się winna.
-Jesteś taka seksowna! - zaśmiał się Harry podnosząc mnie i chwytając w stylu panny młodej. Stanął przed naszymi drzwiami do pokoju. I otworzył je.
-Kiedyś zrobię to tak na poważnie. Tylko ty będziesz w pięknej białej sukience, a ja garniturze. -szepnął.
Zaśmiałam się na słowa chłopaka. Tak. Bardzo pragnełam aby mi się oświadczył. Ale mamy tyle czasu jeszcze. Gdy Hazz postawił mnie na podłodze, zjedliśmy śniadanie, po czym poszłam pod prysznic. Otuliłam się zielonym puszystym ręcznikiem i wyszłam spod prysznica. Poszłam do garderoby. Gdy przechodziłam przez salon, oczywiście Harry musiał coś zrobić. Podszedł do mnie, i przyciągnął do siebie i spojrzał na ręcznik. Po chwili wchycił za róg i pociągnął.
-Niee! -krzyknełam gdy poczułam że ręcznik jest niżej.
-Tak lepiej. -wyszczerzył się i przełożył ręcznik przez szyję. Stałam naga. Calusia.. Nie czułam się dziwnie. Bo wiem że Harry lubi ten widok.
-Ale dupa! -zaśmiał się po czym przytargnął swoimi ustami do moich. Jego delikatne dłonie błądziły po moim ciele. Uwielbiałam gdy jego ręcę chodziły wszędzie. Loczek zatrzymał się na pośladkach po czym je uszczypnął, jękłam podniecona? Harry zaśmiał się w trakcie pocałunku. Oderwaliśmy dię od siebie gdy zabrakło nad tchu. Nasze pocałunki zazwyczaj były długie i namiętne.
-Idz się ubiesz. -zaśmiał się.
-Ręcznik! -krzyknełam wystawiając jedną rękę przed siebie. Harry skrzywił się po czym pocałował mnie w czoło. Wiedziałam że nie.odzyskam ręcznika, więc taka naga poszłam do garderoby. Nie wiedziałam co ubrać. Postanowiłam ubrać jasne dzinsy z wysokim stamem, czarną tunikę siengającą do pępka, majtki, stanik i skarpetki.
Ubrałam się w garderobie. Postanowiłam że wypróbuję mowe buty na małym obcasie od Izy. Były śliczne. Ale ja mimo że umiałam chodzić w takich butach, nie chodziłam. Zazwyczaj płaska podeszfa.
Wyszłam z garderoby, przeszłam przez sypialnie do salonu, gdzie na kanapie leżał Harry.
-O japierdole. -zaśmiał się.
-Jaka piękna. -dodał.
Byłam zadowolona. Tak bardzo. Cieszyłam się że Harry nie używa tylko słów :kurerwsko dobrze, seksownie, bomba!: i te sprawy. Ale także proste słowa jak :piękna, cudowna, urocza:
Uśmiechnełam się szeroko do chłopaka i pomaszerowałam do toalety. Tam wysuszyłam włosy i zakręciłam w lekkie loki. Fale opadały mi na ramiona. Zrobiłam 'mały' makijaż i wróciłam do Harrego. Usiadłam mu na kolanach przerywając mu oglądania meczu.
-Jakaś ty cudowna. -zaśmiał się.
-Wiem. -szepłam przytulając się do chłopaka.
-Chcę iść do klubu. -kękłam.
-A co z chłopakami? -spytał.
-Weź ich też. Ja dam znać dziewczyną. W końcu muszą si poznać. -zaśmiałam się.
-Nie zły pomysł. -zaśmiał się całując mnie w policzek.
-Idę do dziewczyn. -powiedziałam wstając z chłopaka. Lecz nie długo stałam na równych nogach, bo Hazz pociągnął mnie za nadgarstek tak że znowu byłam u chłopaka na kolanach.
-Kocham cię. -wyszeptał patrząc mi głęboko w oczy.
-Ja ciebie też. -uśmiechnełam się po czym złożyłam delikatny pocałunek na ustach loczka.
Wstałami poszłam do dziewczyn.
-Dziś w klubie? -zaśmiałam się.
-O tym samym myślałam. -zaśmiała się Sandra całując mnie.na przywitanie.
-Idą także koledzy Harrego. Dokładnie czterech. Są spoko. -dodałam.
-Czyli z Harrym będzie ich pięciu? -spytała Ola.
-Tak. -skrzywiłam się.
-A nas cztery. -zesmutała Sandra.
-Zadzwonię do Martyny! -krzykneła Klaudia.
-Martyny? -spytała Ola.
-Tak. -jękła sięgając telefon.
-Martyna to przyjaciółka Klaudii. Jej rodzice i Martny się przyjaznią. -wyjaśniłam.
-Tą z obozu? -spytała Sandra.
Kiwnełam głową na tak.
-Z tą co Igor i Oskar bili się o nią przy ognisku? Co pani Smiff nie mogła ich uspokoić? A Igor wleciał do wody? -zaśmiała się Ola. Achhh te dobre czasy z obozu. Hahaha. Fajnie było. Ale wtedy prawie wszyscy z kimś spali. A ja spałam z Gracjanem? Ughhh. On był taki przystojny. Ale my byliśmy tylko kumplami. Był gejem.. ;-;
-Hahahahahhahahaha. -zaśmiałam się głośno.
-Tobie też przypomniała się ta noc? Co dowiedziałaś się że Gracjan to gej? Hahhahaah. -wybuchłyśmy głośnym śmiechemz Olą.
-Okey. O 19.00 w Hill. Pa. -rozłączyła się Klaudia.
-No to mamy piątą dupe. -zaśmiała się.
-Lecę dać znać Harremu. Pa! -rzuciłam wychodząc.
-O 19.00 w Hill. -uśmiechnełam się. Po czym Harry podał mi swój telefon. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam że dzwoni.
-Halo? Harry? -usłyszałam głos Louisa.
-Hej Louis. Nie tu Natalii. -zaśmiałam się.
-Hej mała! Co tam? -spytał.
-Dobrze. A tam? Chciałam abyście byli u nas o 16.00 -wyjaśniłam.
-Okey. I idziemy gdzieś? -spytał szczęśliwy.
-Do Hill. Ale przed tym przyjdzcie coś zjemy i wgl. -zaśmiałam się
-Dobra. A masz... -głos zdradzał że się śmieje.
-Tak mam...Są ładne i jest ich pięc ze mną. -wyjaśniłam.
-Równo. Ok! Będziemy. -krzyknął śmiejąc się.
-Pa! -dodałam rozłańczając się. Podałam telefon Stylesowi. Po czym zeszliśmy na dół. Lecz nikogo tam nie było. Na stale leżała karteczka
Natalii i Harry.
Tylko grzecznie do cholery.. Rozumiem dużo.. Ale nie przesadzajcie. :* Wyjechałem z Izą na 5 dni. Macie wolną chate. Jak by co kasa jest w pierwszej szufladzie w szafie przy wyjściu. Jesteście sami. Ale pamiętajcie o pozostałych gościach. Daniel z Agatą pojechali wczoraj bo coś złego dzieje się z mamą Agaty. Dbaj tylko o dziewczyby Harry!
Ps. Natalii.. Wiem. Miała być szkoła. Ale ten wyjazd i wogóle. Do tego za dwa tygodnie wakacje. Nic się chyba nie stanie?
Kocham cię tata.
-O kurwa! -zaśmiałam podając kartkę Harremu. W tym samym czadie dziewczyny zeszły pięknie ubrane na dół. Usiadły przy stole. Serio za dwa tygodni? -zdziwiłam się. W myślach miałam już wielki bajzer.
-Gdzie papa? -spytała Klaudia.
-Wyjechali. -zaśmiał się Harry podając coś do jedzenia. Spojrzałam na kartkę i pobiegłam do szafki. Przyznać trzeba. Była tam niezła sumka kasy. Tata wie co dobre. Hahahahhaha.
-Idę się ubrać. -krzyknełam do rodziny i poszłam do pokoju.
Ubrałam zieloną, oczo jebną spódniczkę, cienki biały speterek w czarne gwiazdki. I skórę. Zostawiłam swoje nowe, ukochane już butki. Włosy zostawiłam tak jak miałam. Loki były nadal w dobrym stanie. Podprawiłam makijaż. I zeszłam na dół, gdzie niestety siedzieli wszyscy. Przywitałam się z chłopakami i usiadłam obok Harrego i Martyny. Ale ta mała kurwica urosła. Była zawsze śliczna. Ale teraz to aż boli. Haahahahahhaha. Gdy zbliżała się 19.00 wyszliśmy w dobrych nastrojach. W Hill byliśmy pare minut po 19.00. Pierwsze co czułam gdy weszliśmy do Hill to pot, papierosy, alkohol, i Bóg wie co jeszcze. Gdy weszliśmy do vipów, atmosfera sięrozluźniła. Piliśmy. Śpiewaliśmy. Tańczyliśmy. Robiliśmy beke. I ogółem było zajebiście!!!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiejszy rozdział dedykuję
*Klaudii
*Martynie
*Sandrze
*I również ważnej Oli.
Jesteście najlepsze!
Klaudia -zdrowiej bo do urodzin został tydziń kotku
Martyna.. :( Już tęsknię. Trzymaj się. Kocham!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za czytanie tego opowiadania. Podoba mi się to że jest was coraj więcej Gwiazdka? *-*
Kocham miśki. ; 3

Gimnazjalistka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz