O 9.40 byliśmy u Evki. Koło 10.00 wyjechaliśmy z domu mojej przyjaciółki. O 10.15 byliśmy w szkole. Spodobało mi się. Nie było tak strasznie. Podchodziło do mnie mnustwo znajomych twarz. Nawet nie sądziłam że tyle ich tu będzie. O 10.25 wpuszczali nas na salę gimnastyczną. Usiadłam na ławce koło przystojnego chłopaka. Zapowiadało się że będziemy razem w klasie.
-Marcin. -wystawił brunet rękę do mnie.
-Natalii. -uśmiechnełam się szeroko podając rękę.
-Denerwujesz się? -zapytał pięknooki.
-Troszeczkę. -skrzywiłam się.
-Razem? -zapytał się chłopak.
Nie wiedziałam o co chodzi. Myślałam że o to że razem damy radę czy coś.
Apel był nawet krótki. Oraz bez bolesny.
Po apelu wszyscy skierowali się do wyjścia. Był niezły tłok. I szybko zgubiłam Marcina.
Gdy szukałam chłopaka ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego nowego kolegę. Chłopak chwycił mnie za rękę i razem poszliśmy do wyjścia. Skierowaliśmy się do sali numer 22. Usiedliśmy w drugiej ławce od strony śniany. Naszą wychowawczynią była pani Black. Wydawała się fajna. Rozdała nam plan lekcji. Oraz kazała każdemu wstać przedstawić się oraz powiedzieć z jakiej szkoły podstawowej jesteśmy. Właściwie to byliśmy. Gdy każdy się przedstawił bla bla bla. Pani odprowadziła nas po szkole. Pokazała gdzie toalety, pokój nauczycielski, sekretariat, stałówka, świetlica, sklepik. I róźne sale. Koło 11.40 zadzwoniłam po Daniela. Niestety był już u Agaty. Swojej dziewczyny. Owszem mógł by przyjechać. Ale postanowiłam że się przejdę. Gdy wyszłam z szkoły, później z boiska. I ogółem opuściłam teren szkoły zaczepił mnie Marcin.
-Idziesz tu prosto? -zapyta.
-Tak. -odpowiedziałam uśmiechem.
-Mogę Ci towarzyszyć? -zapytał z lekkim uśmiechem.
-Nie mam nic przeciwko. -zachichotałam.
-Gdzie mieszkasz? -zapytał.
-Nowy deptak. -odparłam.
-Naprawdę? -zapytał zaskoczony Marcin.
-Tak. -odprłam z nie zrozumieniem.
-Wiesz gdzie jest 'Kantar'? -zapytał.
-Najlepsza kawiarnia w okolicy. -uśmiechnełam się.
-Jest moich rodziców. A ja mieszkam w tym ceglanym domku po prawej stronie. -zaśmiał się chłopak.
-I się nie znamy? -zapytałam zdziwiona.
-Wprowadziliśmy się nie dawno. -szepnął chłopak.
-A. Takie kalosze. -uśmiechnełam się szeroko.
-Będzie fajnie. -uśmiechnął się przystojniak.
Kiwłam głową na tak.
Rozmowa się kleiła. Wydawał się fajny. Był bardzo słodki.
-Idziemy do Kantar? -zaproponował.
-Z chęcią. -uśmiechnełam się.
Po 10 minutach byliśmy w mojej ulubionej kawiarni.
-Dzień dobry! -uśmiechnełam się do właściciela.
-Jej tato. To Natalii. Moja nowa przyjaciółka. -uśmiechnął się szeroko pokazując na mnie.
-Wiem że to Natalii. Często tu bywa. -zaśmiał się pan Denis.
-Dokładnie. -zaśmiałam się z właścicielem
-Siadajcie coś wam za raz przygotuję. -powiedziała niska, bląd włosa piękność.
-To moja kuzynka. Miesza z nami. Bo ma trudną sytuację. -uśmiechnął się Marcin, siadając.
-Jest strasznie miła. -zachichotałam.
-Przekażę szefowi. -powiedziała starsza kobieta. Mama Marcina.
-Hej synku. Jak tam szkoła? Razen z Natalii w klasie? -uśmiechneła się szeroko.
-Hej mamo. Dobrze. Tak dokładnie. -zaśmiał się pięknooki.
-Idę pomóc tacie. -powiedziała pani Zosia odchodząc.
Po krótkiej chwili podeszła do nas kelnerka z jedzeniem oraz pomarańczowym sokiem.
-Dziękuję. -uśmiechnełam się szeroko.
Gadaliśmy z Marcinem długo. I o wszystkim. O rodzinie. O miłości, przyjazni. Uczuciach, szkole, nauczycielach. I jakie zrobiła na nas wrażenie klasa. Gadaliśmy chyba z 3 godziny.
-Myślę że będzie fajnie. -uśmiechnął się chłopak.
Po tych słowach zaczął dzwonić mój telefon.
-Przepraszam.-szepłam wstając od stolika.
-Luz. -uśmiechnął się Marcin
Dzwoniła moja mama.
: Moja mama.- Hej kochanie. Jak tam?
Ja. -Dobrze mamo. Właśnie jesten kolegą w Kantar. Jego rodzice są właścieielami. A z Marcinem jesten w klasie.
Moja mama. - to świetnie. Nie przeszkadzam. Wróć za raz bo Patric robi obiad.
Ja. - Dobrze. Pa. :Odwróciłam się w stronę stolika i ruszyłam w jego stronę.
-Przepraszam. Mama.. -Powiedziałam siadając.
-Musisz już iść? -zapytał.
-Tak. -odparłam od niechcenia.
-Odprowadzę Cię. -szepnął wstając.
-Dobrze. Choćmy. -powiedziałam wstając.
-Zapłacę. -powiedziałam. -Daruj sobie. -zaśmiał się Marcin.
-Teraz wszystko masz tu za darmo. -uśmiechnął się łobuziarsko.
Zaśmiałam się głośno.
-Do widzenia! -krzyknełam.
Chłopak odprowadził mnie pod sam dom. Po czym pocałował w policzek i życzył miłego dnia.
-Do jutra! -krzyknełam.
Byłam zachwycona. Ale wróciłam do dimu. Niestety tam był tylko wkurzający strasznie kucharz mamy.
-Nareszcie! -krzyknął.
-Cześć Patryc. Ciebie również miło widzieć.
-Głdona? -zapytał.
-Troszkę. -odparłam niechętnie.
Po czym poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w czarne leginsy. Oraz białą bluzkę. Włosy spiełam w koka. I wchwytając laptopa usiadłam na fotelu. Weszłam na róźne portale społecznościowe które posiadałam. Koło 16.30 poszłam do kuchni. A tam była moja mama z Patryciem. Całowali się. Dobrze wiedziałam że są razem. Wiedziałam że mama zdradza tatę. Wszyscy wiedzieli. Nawet tata. Ale udwali że jest okey. To chore!! Zjadłam obiad, gadając z mamą o rozpoczęciu. O 17.00 spakowałam się na jutro do szkoły. Przygotowałam ciuchy na rano. I weszłam na skypa. Aby pogadać z Claudią. Gadałyśmy koło 2 godzin. Po czym poszłam na kolację. Gdy zjadłam, poszłam wziąść prysznic. I ubrałam się w swoją niebieską koszule w owieczki. W której spałam. Położyłam się. I czytałam książkę do 23.30 po czym poszłam spać.

CZYTASZ
Gimnazjalistka.
Dla nastolatkówNowy dom. Zmiana szkoły. Mama, Tata. Marcin. +Harry <3 Londyn. To jedno wielkie nie porozumienie.. Czy naprawdę choć raz nie może być dobrze?