Obudziłam się koło 6.30
Pierwsze co zrobiłam to, poranna toaleta. Umyłam twarz zimną wodą, na przebudzenie się. Po czym skoczyłam pod prysznic i siedziałam tam chwilkę. Gdy opukałam ciało wodą, zakręciłam ją i szukałam ręką swojego miękkiego zielonego rzecznika. Po chwili ktoś mi go podał. Owinełam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny.
-Co ty tu robisz idiotka? -spytałam zdziwiona.
-Czekam na ciebie. -odparł, lekko i z uśmieszkiem.
-Halo! Jestem naga? -powiedziałam wprost.
-Nie tak dosłownie. -podszedł do mnie loczek i pocałował mnie w policzek na przywitanie.
Po czym obydwoje wyszliśmy z mojej łazienki. Skierowałam się w stronę szafy.
-Ciepło jest? -spytałam wyciągając głowę spać drzwiczek szafy.
-Nie wiem. -uśmiechnął się łobuziarsko.
Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy i głośno westchnełam.
Chwyciłam białą pustą bluzkę oraz czarne rurki z dziurami n kolanach i udach. Po czym podeszłam do mniejszej szafki przy drzwiach i otwirzyłam ją. Chwyciłam pierwszy lepszy stańki, majtki i skarpetki.
Skierowałam się do toalety. Odłożyłam ciuchy na szafkę, odwracając się aby zamknąć drzwi, lecz w nich bacznie obserwował każdy mój ruch Styles.
-Spieprzaj! -krzyknełam pokazując że ma odejść.
-Poczekam. -zaśmiał się głośno.
-Harry! -krzyknełam nieźle wkurzona.
-Pomogę Ci. -odparł odrywając się od drzwi i podchodząc do szafki n której znajdowały się wcześniej przygotowane ciuchy. Chwycił stanik i położył go sobie na głowę.
-To tu? -zapytał.
Podeszłam do chłopaka i walłam go w ramię.
-Idź sobie. -powiedziałam po cichu.
-A wytłumaczysz mi do czego ten cyckonosz? -śmiał się w najlepsze loczek.
Podeszłam do niego bliżej i chwyciłam stanik który znajdował się na włosach chłopaka. Ubrałam go na Harrego.
-Decha! -krzyknełam śmiejąc się w najlepsze.
Styles podszedł do kibla i chwycił stojącą obok rolkę papieru. Napchał go sobie do stanika. Wyglądał śmiesznie.
-Już nie decha? -spytał pod chdząc do mnie i kuwając "cyckami" na lewo i prawo.
Uśmiechnełam się i wyjełam papier z stanika chlopaka.
-Spóźnię się przez ciebie. -powiedziałam smutna.
Nie wiedziłam co zrobić Marcinem. Pójść z ni na wagary? Nie będę miała przesrane. Ale co on chciał zrobić?
-Myszko? -zapytał Harry, odrywając mnie od myśli.
-Hmm? -spojrzałam na niego.
-Chodzi o wagary? -spytał zdejmując stanik, i podając mi go.
Kiwnełam głową na tak. Po czym obryciłam się i ubrałam stanik. Później bluzkę. Spojrzałam się na Harrego. Który dobrze widział o co mi chodzi. Podszedł do mnie i szepnął mi do ucha.
*Nie pozwól, na zdecydowanie o tobie, komuś, kogo nie kochasz*Po czym wyszedł z łazienki. A po chwili z pokoju. Usłyszałam trzask drzwi. Dokączyłam ubieranie się. Włosy szybko wyruszyłam i splotłam w koka. Zastanawiałam się nad słowami Harrego. Dlaczego powiedział że go nie kocham? Nie wiedział tego. Nawet ja tego niebwiedziałam. A przynajmniej nie byłam pewna.

CZYTASZ
Gimnazjalistka.
Teen FictionNowy dom. Zmiana szkoły. Mama, Tata. Marcin. +Harry <3 Londyn. To jedno wielkie nie porozumienie.. Czy naprawdę choć raz nie może być dobrze?