Obudziłam się koło 10.00 właściwie to obudził mnie Harry. Chłopak wtargnął do mojego pokoju, a póżniej rzucił się na mnie. Byłam mega zmęczona. A Styles mnie tylko dobija.
-Dzień Dobry kotku. -powiedział spokojnym głosem.
-Hej. -uśmiechnełam się i pocałowałam chłopaka w usta.
-Mmmm. -zamruczał.
Zachichotałam na gest Stylesa.
-Po co ty tu przyszedłeś? -spytałam chwytając telefon. Odblokowałam ekran i spojrzałam na godzinę.
-Chciałem się przytulić. Nie mogę? -spytał odchodząc.
-Nie! -krzyknełam wstając i rzucając się chłopakowi na plecy.
Harry głośno się zaśmiał i chwycił mnie. I przyciągnął do siebie. Więc aktualnie siedziałam na loczku.
-Ale co nie? -spytał pokazując rządek swoim białych zębów.
-Musisz ty zostać. -uśmiechnełam się.
-Muszę? -spytał.
-Tak! -krzyknełam zirytowana naszą rozmową.
-Czyli już tu zostaję i tyle? -spytał.
-A chcesz odejść? -spytałam.
-Never. -uśmiechnął się kladąc nas na łóżko. Wtuliłam się w chłopaka. Leżeliśmy tak vhyba godzinę. Jak nie dwie.
-Idę się ubrać. -powiedziałam od niechcenia. Wstałam z łóżka i poszłam do garderoby. Stałam jak głupia patrząc się na ciuchy. Co ja mam ubrać? -jękłam do siebie. Po czym chwyciłam spodenki dresowe z wysokim stanem. Do tego białą bluzkę z zielonym serduszkiem. Do tego cienki sfeterek. Był czarno-biały. W dziwne wzorki. Do tego wziełam majtki, stanik i stópki. Poszłam do toalety. Tam wziełan krótki prysznic. Ubrałam się w przyszykowane ciuchy. Umalowałam się, a włosy wysuszyłam i zakręciłam w lekkie loki. Gdy wyszłam z toalety Harrego już u mnie nie było. Wyszłam i zobaczyłam jak ta pusta suka lepi się do mojego Harrego. Oczywiście Styles odpychał Alicję od siebie. Ale ta pusta niunia nic nie rozumiała.
-Halo? -spytałam gdy Alicja omal nie wskoczyła na Harrego.
Styles szybko do mnie podbiegł i chwycił mnie za rękę. Splutł nasze palce i razem ruszyliśny na śniadanie.
-Ona cię w końcu zgwałci. -zaśniałam się.
-Daj se siana kurwa. -wkurzył się.
-Też cię kocham! -zaśmiałam się z loczka.
-Ja cię też. -powiedział cicho.
Gdy zeszliśmy na dół, czekało nas śniadanie. Taty nie było w domu.. Zdziwiłam się przecież jest dziedziela. Ale z czasem zdałam sobie sprawę że Izy też nie ma. Może randka? Czy cuś..
-Co dziś robimy? -spytałam Stylesa pociągając długi łyk soku malinowego.
-Chodzmy gdzies. -zaproponował.
-Okey. -zaklaskałam w dłonie. Mogło być fajnie. Gdy zjedliśmy poszłam do Leona. Przyjaciela taty oraz pracownika. Pomagał mu w interesach. Mieszkał tutaj. Tata kazał mu dawać mi hajs. Więc jest dobrze. Leon musi także zawozić mnie wszędzie.
Szofer. Hahahaa. ;3
Gdy dostałam trochę kasy od Leona. Wyszłam z domu wraz z Harrym. Poszliśmy na miasto. Chodziliśmy po sklepach. Kupywając dużo pierdołów. Postanowiłam że kupię sobie coś nowego. W końcu muszę dobrze wyglądać w nowej szkole. Podobno od środy będę normalnie chodzić do szkoły.

CZYTASZ
Gimnazjalistka.
Teen FictionNowy dom. Zmiana szkoły. Mama, Tata. Marcin. +Harry <3 Londyn. To jedno wielkie nie porozumienie.. Czy naprawdę choć raz nie może być dobrze?