Dwa tygodnie później..
Od tygodnia jestem z Harrym na Hawajach. Na szczęście nie mam już gipsu. Jest tu po prostu pięknie. Idealnie. Jesteśmy w dużym bogatym hotelu. Niestety nie umiem wymówić jego nazwy.
Od jakiejś godziny siedzę z Harrym na basenie.
-Idziemy do wody? -Spytał Hazz podając mi drinka.
-Nie. -Skrzywiłam się. Wolałam się po opalać.
-Proszę. -Zaśmiał się odkładając drinki na bok.
-Harry. -Wrzasłam gdy poczułam że się podnoszę i to nie sama z siebie.
-Do wody! -zaśmiał się, przeżucając mnie przez ramie.
-Harry. -Szepłam gdy zbliżaliśmy się do wody. Po krótkim czasie byłam mokra calusieńka.
Pływaliśmy i opalaliśmy się z Harrym przez cały dzień.***
Wieczorem..
-Jemy coś? -Spytał Harry wychodząc spod prysznica.
-Takk. -Uśmiechnełam się i sama poszłam wziąść prysznic. Po szybkim umyciu się, ubrałam czarne rurki i białą bluzkę do pępka. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Umalowałam się lekko. I wyszłam z toalety.
-Gotowa? -Spytał Harry podchodząc bliżej.
-Mhmm. -Mrukłam sięgając po torebke. Przeżuciłam ją przez ramie i ubrałam swoje niebiesko-zielono-różowo-białe jordany. Ramie w ramie z Harrym ruszyliśmy w miasto.
-Pięknie wyglądasz. -mruknął i wysłał mi najpiękniejszy uśmiech niczym Edward do Belli.
-Dziękuuję. -uśmiechnełam się.
Wieczór był miły nawet za bardzo. Niestety to nasz ostatni wieczór tutaj. Postanowiliśmy wrócić do siebie, gdy tylko dowiedziałam się że dziewczyny za tydzień wracają do domu. Bo za trzy tygodnie do szkoły. Nie mogę w to uwierzyć. Nowa szkoła. I ludzie. Nauczyciele. Ughh. Tak strasznie nie chcę. Tymbardziej że nie znam tu naprawdę nikogo. Ale może będzis fajnie.
-O czym myślisz? -Spytał nagle Harry.
-O szkole. -wymrotałam zdenerwowana.
-Będzie fajnie. -Uśmiechnął się i pociągnął mnie na plaże.
-No nie wiem Harry. -Skrzywiłam się.
-Czego się boisz? -Spytał nagle.
-Nie chce cię stracić. -szepłam.
-Dlaczego miałabyś stracić? -Zdenerwował się.
-Ja się kompletnie zagubiłam Harry. -Szepnełam.
-To ja cię odnajde Natalii. -Przytulił mnie mocno do swojego torsu.
-Natalii. -Odsunął się nagle troszkę.
-Tak? -Spytałam wystraszona.
-Chcciałbym śpiewać z chłopakami. -Szepnął przerywając cisze.
-To świetnie! -Wrzasłam po czym go mocno przytuliłam.
-Zaśpiewasz mi coś? -Spytałam i pociągnełam go za nadgarstek na most.**When I’m fat and old and my kids think I’m a joke Cause I move a little slow when I dance I can count on you after all that we’ve been through Cause I know that you’ll always understand
I won’t act my age, no I won’t act my age No, I’ll still feel the same around you Hey! **
-Uwielbiam twój głos. -Uśmiechnełam się.
-Tak bardzo cię kocham. -Szepnął całując mnie delikatnie ale namiętnie.
-Bardzo. -Szepłam zdyszana pocałunkiem.
-Chcę być pewny Natalii że jesteś tylko moja! -Wrzasnął.
-Jestem Harry. Jestem. -Szepłam zatapiając palce w burzy loków chłopaka.
-Natalii zostań moja. -klęknął na kolana.
-Harry? -Spowarzniałam.
-Zostaniesz moją żoną? -Spytał nagle.
-Harry ja.. -Szepnełam sama klękając, aby być twarzą w twarz z Harrym.
-Wiem że to tak bez pierścionka albo kwiatów, ale kocham cię. -Szepnął i pocałował mnie delikatnie, ale szybko ten pocałunek zamienił się w namiętny i zachłanny.
-Tak. -Oderwałam się od chłopaka.
-Awww. Tak słodko. -Zaśmiał się Harry.
-Chodzmy. -Zaśmiałam się i wstałam. Harry zrobił to samo, po czym złączył nasze dłonie i ruszyliśmy do hotelu. Bo dłuższej chwili byliśmy w hotelu.
-To co pakujemy się? -Spytał Harry rzucając mnie na łóżko.
-Tak. -Mrukłam i przyciągnełam loczka do siebie. Po czym rozpiełam jego poszule. Moim oczom ukazał się piękny i umieśniony tors chłopaka.
-Nie teraz. -ugryzł się w wargę.
-Ale.. -pocałowałam go mocno.
-Chcę cię. -Szepnął mi do ucha.
Po czym zdjął moje spodnie.
-Zrobimy to szybko. -Zaśmiał się i zdjął swoje spodnie. Po czym zślizgnął moje. Całował mnie cały czas po czyi.
-Harry! -Jękłam gdy wchodził we mnie i wychodził. Robił to szybko i energicznie.***
Koło pierwszej w nocy..
Leżałam na kolanach Harrego, właściwie to usypiając. Byłam mega zmęczona.
-Natalii. -szepnął Harry.
-Hmm? -Jękłam wstając do pozycji siedzącej.
-Samolot. -uśmiechnął się delikatnie i pomógł mi wstać. Splutł nasze palce i razem ciągnąc za sobą walizki ruszyliśmy do samolotu. Po dłuższej chwili siedzieliśmy na swoich miejscach.
-Teraz możesz spokojnie iść spać kochanie. -szepnął Harry i pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc Hazz. -Pocałowałam go w usta i położyłam głowe na loczka ramieniu.
-Dobranoc królewno. -usłyszałam zasypiając. Po krótkiej chwili byłam w krainie Morfeusza.** Kiedy będę gruby i stary, a moje dzieci pomyślą, że jestem żartem Ponieważ ruszam się trochę wolniej, kiedy tańczę Mogę liczyć na ciebie po tym wszystkim, co razem przeszliśmy Ponieważ wiem, że zawsze zrozumiesz
Nie będę zachowywał się tak, jak przystało na mój wiek Nie, nie będę zachowywał się tak, jak przystało na mój wiek Nie, wciąż będę czuł się tak samo [młodo] przy tobie Hej! **
~~~~~~~~~
Hej kochani. Jak tam?
Komentujcie! :* Miłego dnia.
CZYTASZ
Gimnazjalistka.
Roman pour AdolescentsNowy dom. Zmiana szkoły. Mama, Tata. Marcin. +Harry <3 Londyn. To jedno wielkie nie porozumienie.. Czy naprawdę choć raz nie może być dobrze?