Szkoła.

427 26 6
                                    

7.45 właśnie stoje przed klasą czekając, na koniec.. Koniec lekcji. Szkoły. A najlepiej życia.
Dwa tygodnie temu obiecałam Izie że dam radę. Zaczynam jeść. Ale po mału. Dużym wsparciem okazał się Alex. W pewnym stopniu zaprzyjazniliśmy się. Znam więcej ludzi niż pare dni wcześniej. Wczoraj nawet debrałam telefon od Lousia. A właściwie to poszłam z Izą na zakupy. I dopiero wtedy przypomniałam sobie o telefonie. Kupiłyśmy nowy. Numer Tomlinsona znam na pamięć. Wczoraj koło 17.00 na spacerze, postanowiłam zadzwonić. Gadaliśmy długo. Opowiedziałam mu wszystko.. Calusieńką prawde. Leci dopiero 2 miesiąc bez Harrego. A ja czuję jak by to był rok. Lou obiecał mi że w Maju mnie odwiedzi. Sam. Właściwie to dobrze. Chciałabym go przytulić. I powiedzieć jak bardzo za wszystko dziękuję.
-Hej Natt. -usłyszałam głos Alexa za sobą. Chciałam się odwrócić ale chłopak przytulił mnie od tyłu.
-Alex? -spytałam zdziwiona.
-Przez ciebie mi stoi. -szepnął mi do ucha.
-Przeze mnie? -odskoczyłam od chłopaka.
-Chodz tuu! -wrzasnął cicho. Podeszłam do niego a chłopak znowu przytulił mnie od tyłu.
-Mogę?  -spytał a jego ręce powędrowały na moje biodra.
-Tuu? -skrzywiłam się.
-Toaleta.. -zaśmiał się. Poszłam z nim do toalety. Tak do męskniej nie ma kamer i dziewczyny tu zawsze na luzie wchodą.
-Dzieki. -wrzasnął chłopak wbiegając do kabiny. A ja na niego czekałam.
-Nigdy więcej tego nie rób! -warknął Alex.
-Ja? Hahahah. To ty.. -parskłam śmiechem.
Chłopak wyszedł z kabiny nawet dobrze nie ubrany i popchnął mnie na ściane. Po czym przylepił się do mnie. Chciał mnie pocałować.
-Alex.. -odchyliłam głowe na bok.
-Nadal o nim myślisz? -spytał.
Alex wiedział tylko tyle że zerwałam z chłopakiem. Co tam sobie dorysował do tej bajki nie wiem.
-Daj spokój. -szepnęłam wychodząc z łazienki.
-Zrywamy się? -spytał nagle.
-Okejj. -uśmiechnęłam się.
Reszte dnia spędziliśmy w kawiarni gadając.
-Muszę iść. -wymrotałam wstając.
-Odprowadze cię. -szepnął.
Szliśmy w ciszy do czasu aż nie dostałam sms od Izy że Lou przyjechał.
-Alex przepraszam, ale muszę spadać. -pocałowałam go w policzek i pobiegłam fo domu. Wparowałam jak oparzona do domu. Gdy usłyszałam śmiech Lou zaniemówiłam wbiegłam do salonu. Siedział tam piękny mężczyzna. Włosy mu urosły. I wgl się zmienił.
-Natalia. -uśmiechnął się i wstał. Wskoczyłam chłopakowi na szyje z piskiem. Byłam szczęśliwa. Jak nigdy.
-Tęskniłem robaczku. -szepnął mi do ucha.
-Ja też Lou. -rozpłakałam się. Chłopak przeprosił Ize i zaniusł mnie do pokoju. Położył na łóżku i wycałował.
-Louis. -uśmiechnęłam się.
-To ja skarbie. -zaśmiał się.
-Jak tam? -spytał.
-Tęskniłam każdego dnia ma nowo. Nie.czułam już nic oprucz pustki w sercu. Nie było go.. Odwiedzał mnie w nocy.. Bardzo często. Pilnował mnie czy śpię. Ale nigdy nie położył się obok. Nigdy nie wspomniał jak bardzo mnie kocha. Okłamał mnie mówiąc że to nie boli. Bo cierpię do teraz.. Czuję pustkę, ale Alex to zmienia. -szepnęłam.
-Jak to Cię odwiedzał? Alex? -zdziwił się.
-Wieczne koszmary. Stał przed łóżkiem. Tutaj. -pokazałam palcem.
-Natalii on.. -wymrotał.
-On jest okropny? Mineło tyle czasu. A on nawet nie mógł mnie przytulić? Tylko stał i patrzył na moje cierpienie.. -szepnęłam.
-Obiecywał że będzie dzwonił. Pisał.. Ale nie.. On mnie.odwiedzał? I co z tego mam?! Wieczne koszmary kurwa.. -podniosłam głos.
-On nie żyje Natalii. -szepnął Louis.
Zamarłam. Lou chyna sobie żartował prawda..
-On co? Jak.. -wydarłam się a mój oddech wzrusł.
-Byliśmy na imprezie. Liam i Zayn chcieli go upić żeby w końcu był normalny.. Cały czas miał twoje zdjęcie przy sobie. Nocami płakał. I się nie uśmiechał.. To nie był już ten Harry.. -zaczął tłumaczyć.
-Do rzeczy Tomlinson! -wrzasłam.
-Chłopacy go upili.. Było wmiare okejj. Do puki nie powiedział że chce iść do ciebie. Próbowaliśmy powiedzieć mu że nie teraz. Że śpisz. Ale on nagle wyszedł, uciekł nam z oczu. Szukałem go z Niallem. Ale na marne.. -skrzywił się i zaczął płakać.
Nie wiedziałam co zrobić. Czy słuchać dalej jak opowiada że mój Hardy nie żyje.
-W końcu znalezliśmy go. Był pobity i kto wie czy nie zgwałcony.. Zadzwoniliśmy po pogotowie. Ale jak ono dotarło było za późno, na jaką kolwiek pomoc. -zasmucił się.
-Czyli on? Mój Harry? On.. On nie żyje? -szepnęłam po czym zaczęłam płakać. Upadłam na kolana i zaczęłam się drzeć..
-Nie! Tak nie może się skączyć! -krzyczałam jak opentana. Louis usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił. Jak by chciał aby całe zło mineło.

***
Pare dni później..
Przed wczoraj był pogrzeb Harrego. Byłam na nim. Rozmawiałam z mamą Harrego i Gemmą. Dobrze wiem co czują. Ja też straciłam osobę która była dla mnie wszystkim.
Był moim aniołem. Ideałem. Był moim życiem. To z nim chciałam mieć dzieci.. Zamieszkać. I być szczęśliwym..
Teraz wszystko od nowa. Siedzę na fotelu przy oknie.
               Październik.
               Listopad.
               Grudzień.
Nie jem. Nie piję. Nie żyję. Alex odwiedza mnie prawke codziennie. Próbuje gadać. Ale ja siedzę wpatrzona w jeden punkt. Gadam jedynie z myślami. Już nie raz miałam wizję aby się zabić. 
 
         " Zrobisz to...
          By być z Ukochanym..
        By spotkać go w Nieznanych"

~Coraz częściej te słowa chodziły jej po głowie.. Z jednej strony chciałaby już z nim być, a z drugiej słyszy jak ON prosi ją aby została tu i poukładała sobie życie. Sama nie wiedziała czego chciała. Czego pragnęła. I co potrzebowała..

Gimnazjalistka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz