The End

6.3K 179 19
                                    

Dziękuję, że tu byłeś czytelniku ;-)


Pół roku później

Wysoka blondynka nachyliła się nad biurkiem próbując dosięgnąć telefon, którego o mało nie zapomniała zabrać ze sobą, a nie chciała okrążać już biurka. Ubrała dziś bandażową spódnice idealnie opinającą kształty oraz białą koszulę z wiązaniem pod szyją, na stopy włożyła niezawodne szpiki od Christiana Louboutina.

- Jak zamierzam wyginać się tak na imprezie, to chyba nigdzie cię nie puszczam – przyjemny męski głos rozbrzmiał tuż przy drzwiach. – Muszę przychodzić po ciebie częściej, takie widoki...

- Chcesz bym napisała do mojego szefa, że jestem molestowana w pracy Carrington- powoli odwróciła się w kierunku bruneta. Założył czarny garnitur z czerwonym krawatem, który jeszcze rano rozwiązywała gdy postanowiła urozmaicić im poranek.

- Twój szef właśnie ma ochotę zamknąć cię w domu i nie puszczać na dzisiejszy panieński.

- Też idziesz na kawalerski – przypomniała podchodząc do niego gotowa w końcu do wyjścia z biura. – Odwiedziesz mnie do mieszkania?

- Kiedy w końcu przeniesiesz rzeczy – mruknął niezadowolony. Przepuścił kobietę w drzwiach dalej podziwiając jej tyłek.

- Widzę to Carrington – podeszła do windy przy okazji żegnając recepcjonistkę. James objął Elizabeth w tali przyciągając do siebie.- Po imprezie przyjadę do ciebie i obiecuję zacząć pakowanie w następnym tygodniu.

- W końcu – ucałował jej skroń gdy tylko przekroczyli próg windy.- Gdzie idziecie?

- Nie interesuj się – odparła ze złośliwym uśmieszkiem, odkąd ustalili termin imprez męska strona próbowała wyciągnąć dokąd wybierają się one zawzięcie milczały zdwajając sobie sprawę, że prędzej zamknęli by ich w domu niż pozwolili na szalone pomysły. Monica szalała coraz bardziej pomagając zorganizować niezapomnianą noc.

- My idziemy najpierw do pubu, który prowadzi jeden z przyjaciół Matta, a potem do klubu w którym znajomy jest menadżerem.

- Wiem, nie pytałam – skomentowała.

- Lizzy – nachylił się muskając ustami miejsce tuż za uchem, przez które miękka od razu czując przyjemny dreszcz przechodzący po całym ciele. – Powiedz mi, będę spokojniejszy...

- James! – winda na szczęście zapiszczała, a ona szybko uciekła idąc w kierunku czarnego Audi.

- Świetnie... - wkurzony wsiadł zaraz po tym jak zamknął za nią drzwi i ruszył z piskiem opon.

Katie wypiła na raz całą lampkę szampana, miała na sobie jako jedyna ze zgromadzonych dziewczyn białą sukienkę, która świetnie odznaczała się przy dyskotekowych lampach i lśniła w ciemnościach klubu. Elizabeth siedziała koło Monici śmiejąc się z przyjaciółki, obie ubrały czarne dopasowane sukienki na ramiączkach, z tą różnicą że Elizabeth postawiła na kwadratowy dekolt ładnie eksponujący jej piersi, a ona na półokrągły.

- Nie wierzę, że zaplanowałyście wieczór panieński w klubie gdzie odbywa się pokaz chippendalesów... Oni nas zabiją.

- Najpierw musieliby się o tym dowiedzieć – odparła wesoło Monica. – Trochę gorących ciał nikomu jeszcze nie zaszkodziło, a szczególnie kobiecie która zaraz wychodzi za mąż! Popatrzysz sobie i może trochę po dotykasz – zachichotała już lekko wstawiona.

- Za ostatni tydzień twoich panieńskich dni, myślałam że nigdy się nie doczekam tego ślubu! – wzniosła toast Elizabeth, a reszta obecnych zawtórowała. Światła rozbłysły oświetlając scenę, a z głośników rozbrzmiało it's raining men. Po chwili na sali słychać było tylko kobiecy pisk.

High heelsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz