Blondynka nie poruszyła się nawet o milimetr, siedziała pogrążona w swoich myślach. Odłożył apteczkę i koszulkę na oparcie kanapy, a sam ruszył ku półce z winami wkomponowanej w meble kuchenne. Chwilę później wlewał rubinowe wino do kieliszków, podał jeden kobiecie która natychmiast upiła spory łyk. Wiedział jak trudne będą dla niej następne minuty lecz musieli mieć jak najwięcej twardych dowodów.
- Chcesz najpierw opowiedzieć co się stało czy pokazać żebyśmy mieli z głowy zdjęcia?
- Pokażę – odstawiła lampkę na stolik kawowy podnosząc się powoli. Musiała zrobić kilka wdechów i wydechów żeby uspokoić serce. Powoli ściągnęła bluzę, pod spodem miała tylko czarny koronkowy stanik, którego nawet nie miała czasu zmienić. James nie mógł nie zwrócić uwagi na bieliznę kobiety, w końcu zawsze doceniał jej urok. Przełknął ślinę próbując skupić wzrok na czymś innym, wtedy dostrzegł wielkie krwiaki na ramieniu, boku – zacisnął dłoń. Nie zwlekając zrobił kilka zdjęć.
- Boli ?
- Nie jest tak źle – posłała mu smutny uśmiech. – Jutro pewnie poczuję się dużo gorzej.
- Poproszę lekarza żeby był z samego rana, załóż koszulkę – miał ochotę kogoś zabić. Te ślady pozostaną na długi czas przypominają dziewczynie przeżyte chwile grozy. – Usiądź proszę, posmaruje wargę maścią oraz obejrzę kostkę – posłusznie wykonała polecenie obserwując każdy jego ruch. Starał się jak najdelikatniej dotknąć wargi, by nie poczuła bólu. Nie wiedział już sam z jakiego powodu nagle dłonie zaczęły się trząść. Najpierw przeniósł spojrzenie na usta Elizabeth, a potem na jej niesamowite czarne oczy. Wskazówki zegara dla niego stanęły w miejscu, gdyby nie Ramzes wskakujący na kanapę zapewne kucałby dalej przybliżając się do swojej asystentki, a tak wytrącony z równowagi skończył smarowanie maścią z antybiotykiem i zajął się opuchnięta kostką blondynki. Musiał odchrząknąć zanim powiedział – Według mnie to stłuczenie, ból powinien ustąpić niedługo.
- Dziękuję – głos Elizabeth był lekko ochrypnięty, szybko znalazła się na drugim końcu kanapy robiąc miejsce dla Jamesa. Ramzes z zadowoleniem ułożył się na kolanach swojej pani. – Dziękuję za wszystko.
- Powinienem ostrzec cię wcześniej, od samego początku wydawał mi się jakiś dziwny – widziała w niebieskich oczach poczucie winy.
- Hej, jestem dorosłą kobietą – przyjęła znów kieliszek nie mogąc sama po niego sięgnąć z powodu czarnego kota. – Zresztą dawałeś mi ostrzeżenie, a ja zamiast połączyć to z własnymi przemyśleniami zareagowałam za późno. To wyłącznie moja wina – westchnęła głośno. James emanował takim spokojem, że poczuła jak wcześniej napięte mięsnie rozluźniają się. Wino dodawało potrzebnej odwagi.- Czekał na mnie w mieszkaniu, widział reklamę firmy. Ubzdurał sobie, że od dawna mamy romans- James zmarszczył brwi w konsternacji- podobno wyglądamy tam jak para zakochanych, on jest poważnie chory. Matko, byłam taka głupia. Zignorowałam wszystkie oznaki zaborczości, chciałam spotkać się z nim gdzieś w miejscu publicznym a potem poprosić o czas, a tak naprawdę po prostu zerwać, miałam dość. Chciał mnie... zgwałcić, bo inaczej tego nie mogę ująć – łzy same zaczęły płynąć po opuchniętej twarzy. – Próbowałam walczyć, lecz byłam za słaba na szczęście Ramzes potrafi otwierać sam drzwi, zrzucił się na niego z pazurami i puścił mnie, spadłam na szafkę nie mogąc utrzymać w szpilkach równowagi. Potem skopał mnie, stąd te siniaki po boku, mówił same obrzydliwe rzeczy. Coś o tym, że jestem zwykłą dziwką, każdy z jego kolegów będzie mnie miał, a on wszystko nagra i pokaże tobie, tak byś się mną brzydził – jej głos załamał się całkiem. James szybko znalazł się przy niej przytulając delikatnie do siebie, dłonią otarł spadające łzy.
![](https://img.wattpad.com/cover/216142990-288-k588369.jpg)
CZYTASZ
High heels
RomanceBogaty, atrakcyjny i pewny siebie właściciel firmy nie potrafi poradzić sobie ze swoją asystentką. Elizabeth to piękna kobieta o włoskim temperamencie. Świetnie wykształcona i niezawodna jeżeli chodzi o pracę doprowadza go do szału. Czy kiedy kobiet...