Leżeli tak prze długi czas, gładził blond włosy kobiety i wsłuchiwał się w jej coraz równiejszy oddech aż w końcu rozpoznał, że usnęła. O dziwo było mu przyjemnie, przestał czuć skrępowanie wynikające z bliskości drugiej osoby, a wszystko wydawało się naturalne. Może jednak przyjaźń była im pisana.
Obudziło go słońce wpadające przez okno, zaklął pod nosem, jakim cudem zasłonił zasłon zwykle wykonywał takie czynności automatycznie. Otworzył oczy i jasność pokoju dosłownie go poraziła, zdecydowanie nie był w swoim łóżku. Po tym jak Elizabeth zasnęła miał zamiar wrócić do siebie, widocznie zasnął co nie zdarzało mu się przy kobietach. Zwykle uciekał po upojnych nocach, z drugiej strony Elizabeth nie była jego kochanką. Zreflektował się po sekundzie, że powinna leżeć obok niego, a był całkowicie sam w pokoju gościnnym. Podświadomie wiedział o możliwość jej ucieczki, szybko wstał i ruszył w kierunku salonu. Dobiegł go przyjemny zapach jedzenia, nawet nie był świadomy jak bardzo się spiął na samą myśl o zniknięciu dziewczyny, odprężony przystanął spoglądając na blondynkę wykładającą pokrojoną bagietkę do piekarnika. Widocznie zdążyła odbyć poranną o czym świadczyły jeszcze mokre włosy związane z wysoki kok na głowie oraz idealnie dopasowane czarne jeansy i biały T-shirt z dekoltem w serek. Wyglądała na skoncentrowaną, mógłby podziwiać ją cały dzień i to niepokojące stwierdzenie wciąż zaprzątało zwykle uporządkowane myśli mężczyzny. Jakby poczuła badawczy wzrok, bo podniosła spojrzenie posyłając Jamesowi piękny uśmiech.
- Dzień dobry, postanowiłam zrobić chociaż śniadanie.
- No, no bo jeszcze przywyknę i zostawię cię tu na stałe ? – zaproponował wesoło.
- A co twoje barbie nie gotują? – dogryzła mu zaczynając kroić pomidory.
- Cios poniżej pasa – przeciągnął ciał, a następnie przeczesał palcami czarne włosy które były dłuższe niż zazwyczaj. – Pomóc w czymś ? Może zrobię kawę?
- Super – nie odrywając wzroku od deski kiwnęła głową.
Uwielbiał dobrą kawę, więc kupił jeden z najlepszych ekspresów. Wiedział, że Lizzy piła zawsze latte z podwójnym espresso, sam postawił na małą czarną mimo krótkiego snu czuł się wypoczęty ale dawka energii nie zaszkodzi. Przyjemny dźwięk i zapach mielonej kawy wypełnił pomieszczenie, wyjął mleko z lodówki ustawiając pod odpowiedni wężyk. Niecałe pięć minut później zasiedli do stołu w jadali z pachnącą bruschettą oraz kawą. Niepewnie wgryzł się w kawałek nie wiedząc jakie zdolności kulinarne posiada blondynka i jęknął z zachwytu.
- Pyszne nie wiedziałem, że potrafisz tak dobrze gotować – przewróciła oczami.
- Jestem w połowie Włoszką, mam to we krwi.
- Zdecydowanie dobrze zrobiłem nie pozwalając ci wyjść wczoraj – roześmiała się upijając kawę.
Teraz przyjrzał się jej wardze, była widocznie opuchnięta odgadła na co spoglądał i dotknęła palcami zranione miejsce.
- Posmarowałam rano maścią, znalazłam też cos na siniaki – przypominał sobie widok krwiaków, dziś musiało wyglądać to dużo gorzej. Odruchowo zacisnął pięść na udzie.
- Zadzwoniłem wczoraj do lekarza mojej matki, kiedyś po bójce miałem jedno wielkie limo, dał mi jakąś maść działającą cuda.
- Byłeś młodym gniewnym?
- Raczej nie, jeden taki dokuczał mojemu koledze, a że był starszy, dużo wyższy a także silniejszy to zgarnąłem niezły łomot – wzruszył ramionami.- Ojciec pękał z dumy.
![](https://img.wattpad.com/cover/216142990-288-k588369.jpg)
CZYTASZ
High heels
RomanceBogaty, atrakcyjny i pewny siebie właściciel firmy nie potrafi poradzić sobie ze swoją asystentką. Elizabeth to piękna kobieta o włoskim temperamencie. Świetnie wykształcona i niezawodna jeżeli chodzi o pracę doprowadza go do szału. Czy kiedy kobiet...