Rozdział 17

2.4K 238 0
                                    

Kiedy powiedział, że cieszy się z tego, że się otwieram, przypomniałam sobie jak poprzedniego dnia zamieniłam parę słów z pielęgniarzem, później z pielęgniarką, która przyniosła mi nowe ubrania. Mówiłam głównie słowa "Dzień dobry", "dziękuję" i odpowiedziałam na pytania czy śniadanie mi smakowało i czy ubrania mi pasują.
Nie miałam jednak odwagi, by powiedzieć, że chciałabym zachować swoje, nawet jeśli trochę z nich wyrosłam oraz tego, że wolę kiedy Aiden mi gotuje. Pewnie gdybym była odważniejsza, powiedziałabym teraz Aidenowi, że on też świetnie wygląda w swoich ubraniach. Ale ja wolałam siedzieć cicho.

-Tak sobie pomyślałem, że może obejrzałabyś ze mną jakiś film? Widziałem na dole telewizor i DVD.
-Na dole?-zapytałam zdziwiona.

Nie spodziewałam się takiej propozycji, ale nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam film.

-Jeśli nie chcesz, możemy zostać tu i wymyślić coś innego.
-Aiden, lekarze nigdy nie pozwalali mi wychodzić z pokoju, co dopiero schodzić na dół. Pozwolili ci żebyś mnie zabrał?
-Gdybym ja tutaj rządził, już dawno byś stąd wyszła.
-Chyba rzeczywiście by tak było-odpowiedziałam.
-To co, chcesz obejrzeć film?-zapytał, ale ja wciąż zastanawiałam się czy powinnam robić coś, na co nigdy nie zgodzili się lekarze-Po prostu mi zaufaj, Iris. Nikt nie będzie na Ciebie zły, lekarze cieszą się, że robisz postępy, a ja jestem z Ciebie dumny.

Jest ze mnie dumny, te słowa sprawiły, że postanowiłam zrobić to co zaproponował.
Chyba nikt nigdy nie powiedział mi, że jest ze mnie dumny, a już na pewno nikt nie zaprosił mnie na film, ani nie pochwalił mojego wyglądu.

-Okej. Możemy tam iść.-odpowiedziałam.

Aiden ucieszył się, wstał i skierował się do drzwi. Poszłam za nim, a on przepuścił mnie w drzwiach. Kiedy wyszliśmy, zamknął je.
Lekarz wychodzący z gabinetu spojrzał na nas pytająco, ale gdy Aiden powiedział mu gdzie idziemy, on tylko uśmiechnął się i skinął głową.

Na dole, w tak zwanym pokoju rozrywki nie było nikogo poza nami.
Od kiedy ostatnio tam byłam, zmieniło się wszystko. Meble, technologia, nawet kolor ścian. Na pewno przybyło też parę filmów.

-Znajdźmy coś ciekawego-powiedział Aiden i przeniósł kilka płyt z półki na kanapę, na której usiadłam.
Zaczęłam przeglądać filmy i oczywiście żadnego z nich nie znałam.

-Może po prostu obejrzymy "Króla Lwa"?-spytał chłopak widząc płytę. Był wyraźnie zachwycony i podekscytowany.
-Jak ty to robisz?-zapytałam go, wzięłam płyty z kanapy i odłożyłam je na półkę.
-A co ja robię?
-Jesteś naraz dorosły i dziecinny. Przed chwilą mówiłeś, że mogę ci zaufać, bo jesteś odpowiedzialny, a teraz chcesz oglądać bajkę?
Cała ta sytuacja trochę mnie rozbawiła, ale nie chciałam się z niego śmiać.
-Król Lew to nie zwykła bajka-oburzył się-To ponadczasowe dzieło lepsze niż przeciętne bajki. Poza tym, jestem taki, bo jestem studentem, zresztą słyszałaś w sobotę co sądzi moja mama. Dojrzałem.
-Nie całkowicie-podkreśliłam
-I co z tego? Udowodnię, że sama też jesteś jeszcze dzieckiem.
-Dlatego, że przestałam chodzić do szkoły zanim zaczęłam liceum?
-Nie. Dlatego, że ten film w każdym budzi wewnętrzne dziecko.
-Zobaczymy-powiedziałam i znów wróciłam na kanapę
-Nie oglądałaś Króla Lwa?

Pokręciłam głową. Poczułam się jakby to było coś dziwnego. Przecież to tylko film.

Kiedy zaczęliśmy oglądać, powiedział mi o tym jak oglądał ten film tysiące razy ze swoją siostrą, a potem stwierdził, że przydałoby się nam jeszcze kakao. Później już nic nie mówił, a ja próbowałam oglądać film. W pewnych momentach mnie śmieszył, jednak kiedy umarł Mufasa, bardzo przypomniało mi to śmierć mojej mamy. Nie byłam jednak zła na Aidena, bo wiedziałam, że nie pomyślał o tym, kiedy wybierał film. W tym momencie usłyszałam jak chłopak pociąga nosem.
Spojrzałam na niego i zdziwiłam się widząc łzę płynącą po jego policzku.

-Aiden, ty płaczesz-bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
-A ty nie? Płaczę przy tym za każdym razem. Nie wstydzę się łez, tym razem płaczę nawet bardziej.
-Wiesz, filmy to tylko fikcja, sam tak powiedziałeś.
-Tak, ale ty... ty wiesz, że takie rzeczy się dzieją. To...-zaciął się.

Pierwszy raz od kiedy go znam, płakał i to tak bardzo, że nie był w stanie mówić.

-Jestem jak Simba?-zapytałam, a on tylko patrzył na mnie załzawionymi oczami. Jego płacz był zaraźliwy i choć myślałam, że wypłakałam już wszystkie łzy, teraz płakałam tak jak on nad losem małego Simby.
-Mam nadzieję, że jego historia nie skończy się tak samo jak moja-szepnęłam.
-Twoja historia się dopiero zaczyna, tak jak jego. Zobacz.

Oboje przestaliśmy płakać i wróciliśmy do oglądania filmu.
Kiedy mały Simba spotkał Timona i Pumbę, a oni mu pomogli, wszystko się zmieniło. Nauczyli go słów Hakuna Matata i pokazali, jak można żyć.

-Wydawało mu się, że to wszystko przez niego i, że cały świat się od niego odwrócił. Myślał, że był winny, a wcale tak nie było. Dopiero później przekonał się, że tak nie jest. Było wielu innych, którzy jednak chcieli mu pomóc. Nie wydaje ci się to znajome?-zapytał Aiden podczas napisów końcowych.

Oczywiście, że było znajome. Już od początku filmu wiedziałam, że to będzie miało coś wspólnego ze mną i terapią, którą wobec mnie stosuje. Dlatego wybrał ten film.
Cieszyłam się, że to właśnie on mi pomaga.

-Chciałeś żebym obejrzała ten film i miała nadzieję na szczęśliwe zakończenie?
-Może po prostu warto wyrzucić przeszłość za siebie. Hakuna Matata, Iris. To wieczne prawo studenckie.-zaśmiał się
-Nie jestem studentem.
-Ale ja jestem. Poza tym możesz przecież być kim chcesz. Ja chciałem pomagać ludziom i jestem tu.
-Pomagasz mi-powiedziałam.
-I widzę efekty. Zawsze o tym marzyłem, wiesz? A ty? O czym marzysz?

Zanim zaczęłam marzyć o śmierci, chciałam żeby moje życie było normalne, ale zanim się zepsuło, jak każde dziecko miałam głupie marzenia. Raz chciałam być księżniczką, innym razem artystą. Miałam jednak jedno poważne marzenie, które nie zmieniało się.

-Kiedy byłam mała, na każde urodziny i święta chciałam dostać szczeniaka-odpowiedziałam przypominając sobie to, jak bardzo podobały mi się malutkie pieski chodzące z właścicielami na spacery do parku, koło mojej szkoły.-Każdy mówił, że pies jest najlepszym przyjacielem, a ja nie miałam przyjaciół. Ale nie dostałam ani psa, ani przyjaciela. Mówi się trudno. Ty na pewno miałeś szczęśliwe dzieciństwo. Opowiedz mi o tym.
-Naprawdę chcesz?-zapytał, a ja skinęłam głową.-Okej, ale zrobię to po mojemu, żebyś lepiej sobie to wyobraziła.
-To znaczy?
-Obejrzeliśmy film więc teraz pora na ciepłe kakao.

Uśmiechnął się tajemniczo.
Następnie wstał, chwycił mnie za rękę i zaczął iść w stronę kuchni. Nie zamierzałam się opierać, zamiast tego uśmiechałam się i szłam za nim.
Przecież nie dalej jak przedwczoraj powiedziałam sobie, że ruszę do przodu, a Aiden, choć działa dość szybko, jest najlepszą terapią jaką mogłam sobie wymarzyć.

☑Opuszczone MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz