Rozdział 27

2.2K 210 0
                                    

"Aiden powiedział, że mnie kocha.
Nie potrafię opisać tego, co czułam. To było tak, jakbym mogła wszystko. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że około godzinę temu przeżyłam mój pierwszy pocałunek. Nie sądziłam, że jeszcze coś napiszę w tym zeszycie, ale muszę to komuś powiedzieć. Aiden musiał wracać na uczelnię zaraz po tym, jak odprowadził mnie do szpitala, a Gwen po rozmowie z lekarzem, pojechała po swój pamiętnik do hotelu. Ma wrócić jeszcze wieczorem, więc teraz zostałam sama.

Nie mogę powiedzieć jak wyobrażałam sobie pierwszy pocałunek, bo nigdy sobie go nie wyobrażałam. Zaczęłam myśleć o tym dopiero w chwili, gdy staliśmy z Aidenem w tym parku, a mały chłopiec zawołał, że się całujemy. Pomyślałam, że moglibyśmy naprawdę się pocałować i zupełnie impulsywnie powiedziałam Aidenowi, że tego chcę.

Nigdy nie byłam tak bardzo nieprzewidywalna, naprawdę miałam ochotę złapać go za rękę, uciec i nie wracać już nigdy do szpitala.
Powinnam cieszyć się, że jeśli stąd wyjdę, wyjadę do Francji i rzeczywiście nigdy tu nie wrócę.
Wiedziałam, że to może stać się niedługo, jeśli lekarze uwierzyli Gwen, ale wcale nie czuję się szczęśliwa. Po tym pocałunku wiem, że nie będę w stanie żyć normalnie poza szpitalem jeśli wyjadę za granicę. Znam siebie i wiem, że nie potrafię być silna, kiedy czuję, że jestem samotna. Prędzej czy później wrócę do swojego dawnego stanu.
Nie mogę stąd wyjechać, tu jest przecież całe moje życie!"

Byłam zła; przez to, co się działo, wyrwałam połowę kartek z mojego zeszytu i pogniotłam je, po czym wrzuciłam pod łóżko.

Dlaczego nie mam możliwości wyboru tego, co dla mnie dobre? Sama wiem czego chcę, a na pewno nie jest to wyjazd do Francji.

Nie pamiętałam kiedy ostatnio byłam tak wściekła. Kogoś wyraźnie zainteresowało to, co robiłam, bo usłyszałam jak otwierają się drzwi pokoju. Kiedy tylko dostrzegłam, że to Finn, wiedziałam, że rozmowa z nim, kiedy jestem wściekła, nie jest dobrym pomysłem.

-Po co tu przyszedłeś?
-Żeby dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Niezłe zamieszanie się zrobiło wokół Ciebie. Czyżby wszyscy już znali twoją mroczną przeszłość?
-To nie twoja sprawa, Finn.
-Może i tak, ale jestem tego ciekaw.
-Nie mam żadnej mrocznej przeszłości.-odpowiedziałam, a on na to parsknął śmiechem. -To co najmroczniejsze już poznali.
-Tak szybko zaufałaś temu studencikowi?
-Dlaczego wtrącasz się teraz, skoro wcześniej miałeś mnie gdzieś, kiedy powiedziałam ci wszystko? Stwierdziłeś, że jestem zła, Aiden i moja siostra mówią coś innego.
-Nie zmieniam zdania.
-Nie obchodzi mnie to, co myślisz. Nadal nie musisz ze mną rozmawiać. Możesz wyjść.
-Nie chcę. Teraz pozwolą ci stąd wyjść?
-Mam nadzieję. Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
-Dlaczego jesteś taka zła? I co masz pod łóżkiem?

Schylił się i wyciągnął jedną z pogniecionych kartek.

Kiedy zaczął ją rozwijać, chwyciłam go za nadgarstek chcąc zabrać mu kartkę. Wtedy podniósł rękę do góry i wyrwał się, cofając na koniec pokoju.

-Finn, oddaj mi tę kartkę. Nie masz prawa tego czytać.
-Jestem specjalistą w łamaniu prawa. Nie zabronisz mi niczego.-powiedział, znów podnosząc kartkę w górę, kiedy chciałam ją zabrać.

Dlaczego byłam taka niska?
Finn był niższy od Aidena, ale nadal nie sięgałam do kartki, którą ponad wszystko chciałam mu odebrać. Nie mógł tego przeczytać. Może nie wydał nikomu tego, co mu powiedziałam, ale wtedy był normalny. Kiedy Finn jest normalny, jest tak samo nieśmiały i bojaźliwy jak ja. Ostatnio jego choroba się jednak nasila.

Zaczęłam obawiać się, że wyjawi komuś całą prawdę.
Teraz już wszyscy wiedzą o mojej przeszłości, nie wiedzą jednak o tym, o czym przed chwilą napisałam na tych kartkach.

Lubiłam prawdziwego Finna, nie żadnego Otto, Franklina ani Hugo. Nie byłam pewna, który z nich teraz nad nim dominował, ale to na pewno nie był Finn. On nigdy nie wtrącałby się w moje sprawy, tym bardziej wiedząc, co przeszłam wiele lat temu. Wiedziałam, że jego choroba nie była jego winą, ale mimo tego byłam zła.

Trzymał kartkę nad głową, a ja próbowałam mu ją odebrać, kiedy nagle coś się w nim odmieniło.
Opuścił rękę i zaczął wpatrywać się w moją twarz. Zapisana kartka opadła na ziemię, a zaraz po niej padł tam także wzrok chłopaka.
Nie wiedziałam co się dzieje, ale na pewno nic dobrego.
Finn strasznie pobladł, a nogi zaczęły się pod nim uginać. Oparł się o ścianę, a ja spanikowana, nie wiedziałam co zrobić.
W końcu, kiedy on zsunął się na podłogę, szybko wyszłam z pokoju żeby zawołać lekarza.
Nie chciałam tłumaczyć mu dlaczego i w jaki sposób Finn nagle znalazł się w moim pokoju i co się stało. Przecież sama nic o tym nie wiedziałam.

Kiedy wróciłam z lekarzem do pokoju, powieki chłopaka powoli opadały. Nie wiedziałam co się stało i byłam trochę przestraszona jego stanem. Może czasem nie był dla mnie zbyt miły, ale to nie było powodem by życzyć mu jakiegoś nieszczęścia.
-Ma gorączkę-powiedział lekarz dotykając czoła Finna-Jest osłabiony.
-Dlaczego tak się dzieje?-spytałam cicho, patrząc nieprzerwanie na chłopaka, który wyglądał coraz gorzej.

Lekarz jednak nie odpowiedział mi, jakby sam nie wiedział. Patrzył na niego z niepokojem, oglądał go z każdej strony i palcami badał chyba jego puls.
Nie wydawało mi się, żeby coś takiego zdarzyło się wcześniej. Zwykle tylko mnie zdarzały się wypadki, z których trzeba było mnie ratować. Teraz z Finnem było źle, najwyraźniej z nieznanego powodu. Czy to przez kolejną zmianę osobowości? Czy to naprawdę tak bardzo osłabia i męczy jego organizm?

-Dlaczego on nie jest w swoim pokoju?
-Sam tu przyszedł-odpowiedziałam.

Lekarz spojrzał na mnie, a potem na drzwi. Wiedziałam o co mu chodziło, przecież zanim wszedł tu Finn, były zamknięte. Ja siedząc tu wciąż zamknięta, wiedziałam, że chłopak wędruje po całym szpitalu, a lekarze nic o tym nie wiedzieli.

-Przepraszam, że tu przyszedłem i Cię wkurzam-powiedział Finn słabym głosem, patrząc na mnie nadal trochę nieobecnym wzrokiem.
-Finn, jak się czujesz?-spytał lekarz, ciągle obserwując każdy fragment jego ciała.
-Iris nic nie zrobiła-odpowiedział i wtedy odetchnęłam, wiedząc, że mówi to prawdziwy, najprawdziwszy Finn.
-Powiedz mi co teraz widzisz, czujesz, słyszysz, co przed chwilą się wydarzyło? Wziąłeś dziś leki?
-Nie-odpowiedział, a lekarz na to wyciągnął z apteczki strzykawkę.
-Chce Pan podać mu coś, kiedy w końcu jest sobą?-oburzyłam się.
-Kiedy nie bierze leków, epizody psychotyczne są bardziej nasilone i przekładają się na jego zdrowie fizyczne. Tak jak teraz, ta gorączka. Nie dajemy wam leków, których nie potrzebujecie.

Aiden udowodnił mi zupełnie coś innego. Ale najwidoczniej w tym przypadku to nie zadziałało. Patrząc na nastolatka, miałam w głowie najgorsze myśli, bałam się o niego, a lekarz widział moją reakcję.

-Podam mu tylko środek na zbicie tej wysokiej temperatury. Nic mu nie będzie. Nie martw się.

Wbił strzykawkę w ramię chłopaka i podał mu lek, po czym podniósł go i wyszedł, by zanieść go do jego pokoju.
Ja za to przez tę krótką chwilę uświadomiłam sobie, że wiele razy to mnie musieli tak ratować i to zwykle w gorszych sytuacjach. Zachowują zimną krew, pewnie z przyzwyczajenia.

Kiedy znów zostałam sama, podniosłam kartkę z podłogi i dostrzegłam, że jest to jeden ze starszych wpisów. Przeczytałam jego fragment.

"Ci lekarze nie rozumieją tego, że złe wspomnienia nigdy nie znikają.
Nie pamiętam żeby jakiekolwiek środki antydepresyjne pomogły mi bardziej niż teraz pomaga mi ich brak. Za każdym razem, gdy przychodzi Aiden, nie pozwala mi brać tych leków, mimo to od kilku dni nie poczułam chęci pożegnania się ze światem."

Wtedy właśnie doszła do mnie jedna myśl.

Co jeśli to przez Aidena Finn przestał brać leki i jest teraz w złym stanie? Skoro mi pozwolił nie brać leków, mógł zrobić to samo z innymi pacjentami.
Ta myśl wcale jednak nie sprawiała, że czułam do niego coś innego, wiedziałam jednak, że muszę wiedzieć, czy zabierał też leki Finna i czy ze mną też może być przez to tak źle.

☑Opuszczone MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz