Kiedy następnego dnia wróciłem do szpitala, wszędzie wydawało się jakoś pusto i cicho, choć zawsze jest tu pusto i cicho. Ja wiedziałem jednak, że coś tu jest nie tak. Lekarze siedzieli u siebie, pokoje wszystkich pacjentów były zamknięte.
Dzień, jak codzień, pomyślałem i zacząłem iść w stronę pierwszego piętra.
Tam też wszystkie drzwi były pozamykane.
Nie mogłem doczekać się spotkania z Iris, bo po tym wszystkim, co stało się wczoraj, po tym jak wyszedłem, czułem się jak idiota. Kochałem ją, a jednak po prostu wyszedłem i wróciłem na wykłady, z których i tak nic nie wiem. Wszystko tylko dlatego, że nie chciałem, by nasz pocałunek powtórzył się przy świadkach. Nie mogli nas nakryć.Szedłem nadal w stronę pokoju Iris, który, ku mojemu zdziwieniu, był otwarty. Wszedłem do środka i zobaczyłem jedną, wielką pustkę. Łóżko było idealnie pościelone, nie było żadnego bałaganu, zniknęły też ubrania, leżące zwykle na parapecie.
Przypomniałem sobie sytuację, kiedy dziewczyna ostatnim razem zniknęła z pokoju i była w łazience.
Zerknąłem w tamtą stronę, ale nadal nie widziałem nic, co by mnie uspokoiło.-Iris Hamilton wyszła ze szpitala.-powiedział pielęgniarz, kładąc rękę na moim ramieniu.
-Jak to wyszła? Dlaczego nic o tym nie wiem?
-Jej siostra, pani Gweneira Garcia, przyjechała po nią i wyjechały. Iris jest już zdrowa, może żyć poza szpitalem.
-I tak po prostu z dnia na dzień ją zabrała? Przecież nie może.
-W świetle prawa, może.-odpowiedział.-Jest jedyną rodziną i ma prawo wypisać Iris ze szpitala. I właśnie to zrobiła.
-Jak mogła zrobić to i nic mi nie powiedzieć?
-Nie miała obowiązku pana informować. Coś nie tak?
-Tak!-krzyknąłem, uświadamiając sobie, że już nigdy mogę nie zobaczyć dziewczyny, pierwszej, w której się zakochałem i zacząłem zbiegać po schodach.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni, by dodzwonić się do Gwen, ale ona nie odbierała. Tak bardzo spieszyłem się, by dogonić je, gdziekolwiek były, że potknąłem się i przewróciłem na schodach.Wtedy ocknąłem się ze snu, oddychając niespokojnie. Z jednej strony cieszyłem się, że to był tylko sen, ale bałem się też, że tak może stać się naprawdę.
Ten sen kompletnie rozwalił moją psychikę.Spojrzałem na zegarek, był środek nocy, a mimo to, wiedziałem, że nie zasnę do rana. To, co mi się śniło, było największą z moich obaw i sprawiało, że nie mogłem tak po prostu znów zasnąć i udawać, że wcale mnie to nie ruszyło.
Musiałem z kimś pogadać.Cicho wyszedłem z pokoju i skierowałem się na dół, do kuchni. Nie chciałem obudzić chłopaków, choć podejrzewałem, że połowy z nich w ogóle nie ma w domu.
Idąc tam, miałem nadzieję, że nie zastanę po drodze żadnej osoby, z którą nie miałbym ochoty rozmawiać. Wszedłem do kuchni tylko po szklankę wody, a potem usiadłem w salonie na kanapie i włączyłem telewizor. Po paru minutach usłyszałem kroki, a do pokoju wszedł Jake.-Wiedziałem. Tylko ty potrafisz wstać o trzeciej w nocy, usiąść przed telewizorem i oglądać głupie programy na MTV.
-Aż tak bardzo to słychać? Przecież sciszyłem.
-Mam pokój za ścianą. Poza tym znam Cię, wszyscy tu śpią jak kamienie, tylko nie ty.
-Nie mogę spać.
-Mieliśmy porozmawiać już po wykładach, a ty ciągle to odwlekasz-powiedział siadając obok mnie. -Nie uważasz, że sam potrzebujesz tej rozmowy?
-Teraz to na pewno potrzebuję-odpowiedziałem, a on spojrzał na mnie jakby mi czegoś współczuł, a jednocześnie martwił się.
-Więc o co chodzi?Spojrzałem na przyjaciela i wyłączyłem telewizor, zastanawiając się, jak mam wyrazić słowami to, co zdarzyło się koło południa, na moim spacerze z Iris.
Opowiadając mu o tym, musiałem najpierw wspomnieć o istnieniu Iris, bo przecież nie wiedział o niej kompletnie nic. Czułem jednak, że podejrzewał, że coś konkretnego trzyma mnie w tamtym szpitalu.
Wiedział, że zachowuję się inaczej niż zwykle.-Zacznę od tego, że miałem zły sen-powiedziałem, a on przerwał mi.
-Lepiej zacznij od początku. Co stało się, że nagle zacząłeś rezygnować ze wszystkiego dla pracy w tym szpitalu?Wypiłem łyk wody i odetchnąłem.
-Pewnie nie przyszedłbym tam drugi raz, gdyby nie to, że pierwszego dnia uratowałem od śmierci pewną dziewczynę.
-Dziewczynę?Skinąłem głową, nie podnosząc wzroku na Jake'a. Patrzyłem tylko na resztę wody w szklance i zastanawiałem się, co dalej mówić.
-Ma na imię Iris i ma nieciekawą przeszłość. Kilka razy próbowała popełnić samobójstwo.
-I co z nią? To do niej wciąż przychodzisz? To pomaga?
-Jestem pierwszą osobą, poza jednym z pacjentów, do której się odezwała. Zaufała mi. Wtedy okazało się, że nie powinna być już w tym szpitalu. Jej diagnoza była zła.
-Czyli jest już zdrowa?-zmarszczył brwi.
-Nigdy nie była taka, jaką ją widzieli w tym szpitalu. Nie ważne. Teraz już znają prawdę, a ona jest w stanie żyć poza szpitalem.
-Wyjdzie?-zapytał, a ja skinąłem lekko głową.
-Boję się właśnie tego. Przyjechała jej siostra, która przez sześć lat nie wiedziała, że Iris w ogóle żyje. Chce zabrać ją do Francji.
-A ty tego nie chcesz. Przywiązałeś się do niej.
-Ja się nigdy nie przywiązywałem. A teraz...
-A czy ona chce wyjechać?
-Nie wiem. Sama chyba nie wie. To dla niej trudna decyzja, bo musi wybrać między pozostaniem w szpitalu, a normalnym życiem w nowym kraju z siostrą, której nie widziała przez 7 lat i jej nową rodziną. Ja jeszcze bardziej utrudniłem jej wczoraj tę decyzję.
-Co masz na myśli?-spytał, a ja odłożyłem szklankę na stolik i wstałem z kanapy, zaczynając chodzić po całym pokoju.
-Wzbudziłem jej zaufanie, sprawiłem, że zaczęła się uśmiechać, obiecałem jej, że nigdy nie pozwolę, by ktoś ją skrzywdził.-powiedziałem. Wtedy stanąłem w miejscu i spojrzałem na przyjaciela -Wczoraj powiedziałem, że ją kocham.
-Kochasz?-Jake wyglądał na zszokowanego tym, co powiedziałem. -Dlaczego powiedziałeś jej, że ją kochasz?
-Jake! Ja ją kocham, nie rozumiesz? To pierwsza dziewczyna, w której się zakochałem. Wiem co możesz pomyśleć i powiedzieć, ale nie mam zamiaru Cię słuchać. Iris jest dla mnie najważniejsza, jest inna niż wszystkie, jest wyjątkowa. Nie mogę pozwolić na to, żeby wyjechała, a śniło mi się, że to właśnie dziś.
-Aiden ogarnij się. Nie znam się, ale nie może wyjechać z dnia na dzień. Poza tym, co masz zamiar zrobić? Zrezygnować ze wszystkiego i rzucić się za nią do Francji czy porwać ją ze szpitala?
-Wczoraj powiedziała mi, że chce zostać ze mną, ale nie może. Będzie musiała być pod nadzorem kogoś z rodziny. Jeśli naprawdę się to stanie... zrozum, nie mogę jej zostawić.
-Ty naprawdę chcesz to zrobić...Skinąłem niepewnie głową, a otwarte usta Jake'a wskazywały na to, że w ogóle nie przewidział niczego, co mu wyznałem.
-Gdybyś widział moje zachowanie, kiedy jestem w pobliżu Iris, gdybyś widział nas razem, gdybyś zobaczył jej uśmiech i poczuł to, jak bardzo boję się za każdym razem do niej zbliżyć, może nie poznałbyś mnie, ale zrozumiałbyś to.
-Co jest w niej takiego niezwykłego?-spytał, a ja zobaczyłem oczami wyobraźni twarz Iris, jej uśmiech, szczęśliwy błysk w oczach i pierwsze łzy szczęścia.To jednak nie to sprawiło, że ją pokochałem. To stało się już wcześniej, jednak nie byłem pewien, kiedy dokładnie.
Może wtedy, kiedy zobaczyłem lęk w jej smutnych oczach.
Pokochałem w niej wszystko, strach, smutek, blizny, wspomnienia, nawet to, że wiele razy została skrzywdzona i zabiła swojego ojca. Nie było teraz nic, co mogłoby mnie od niej odpychać. Akceptowałem ją i kochałem z całym tym bagażem, nie ważne, jak wielki był.-Wszystko-odpowiedziałem na pytanie przyjaciela, a potem skierowałem się znów w stronę korytarza, żeby wejść schodami na górę i położyć się do swojego łóżka.
-Rozumiem, że od rana do niej pojedziesz i znów opuścisz wykłady?
-Najprawdopodobniej-powiedziałem.
-Czekaj. Chcę żebyś wiedział, że w ogóle Cię nie rozumiem, ale akceptuję to, co czujesz. Jeśli to właśnie zamierzasz, życzę ci powodzenia.
-Dzięki-spuściłem głowę i stawiając nogi na co drugim schodku, wszedłem na górę i skierowałem się do mojej sypialni.Była dopiero czwarta nad ranem, a ja już wiedziałem, że nie dam rady zasnąć do czasu, aż będę musiał wstać. Zacząłem zastanawiać się nad tym, co jeszcze mogę zrobić, by nie musieć wciąż martwić się o Iris.
Wtedy do głowy wpadł mi genialny pomysł.
Musiałem kupić jej telefon.
CZYTASZ
☑Opuszczone Marzenie
Storie d'amoreTo nie jest zwykłe love story. To historia o zderzeniu się dwóch światów, świata Iris, dziewczyny z problemami oraz Aidena, studenta psychologii i przewodniczącego bractwa studenckiego. Na pierwszy rzut oka, wszystko się różni, jednak z czasem oboj...