Rozdział 3

3.1K 242 2
                                    

NADAL DWA DNI WCZESNIEJ. (OD PERSPEKTYWY IRIS)
Aiden:
Moje pierwsze wrażenie, kiedy wszedłem do tego szpitala?
Byłem pozytywnie zaskoczony. Myślałem, że szpital psychiatryczny jest bardziej mroczny niż to, co tu zastałem. Chyba za dużo napatrzyłem się na kolegów grających w Outlast. Jednak już pierwszego dnia przekonałem się, że to miejsce mimo normalnego wyglądu, wcale nie jest normalne. Pracownicy są niezbyt mili, a pacjentów prawie wcale nie widać. Większość z nich siedzi w zamkniętych pomieszczeniach bez możliwości wydostania się. W porze obiadowej przy stole zbiera się tylko sześciu z dwudziestu dwóch pacjentów.
Ogarnęło mnie dziwne uczucie, kiedy główny lekarz powiedział mi, że mam czuć się częścią zespołu. Od razu pomyślałem, że to nie będzie mój ulubiony semestr na studiach.
Tego dnia tylko obserwowałem pacjentów, którzy jedli posiłek nie wyglądający zbyt apetycznie. Od razu przypomniały mi się czasy przedszkola.
Jedyną sympatyczną osobą jaką tu spotkałem wydała mi się starsza pani pracująca w kuchni. Nie miałem serca by powiedzieć jej, że jej jedzenie nie podoba się pacjentom. Tak dobrze mi się z nią rozmawiało o gotowaniu. Jej przepisy to po prostu stara szkoła. Pewnie jeszcze powojenna, kiedy nie było zbyt dużo zaawansowanych technologii i wielu składników. W każdym razie sprzedałem jej kilka wskazówek dotyczących zastosowania mikrofalówki. Słuchała mnie z uwagą i określiła mnie mianem dobrego chłopca.
Później z pielęgniarką oddziałową poszedłem do pomieszczenia pełnego szuflad.
-W zasadzie nie powinien Pan tu wchodzić. Pokazuję to archiwum tylko po to, żeby Pan wiedział, że się tu znajduje. Nigdy wcześniej nie mieliśmy stażysty, więc nie jestem pewna czy może Pan mieć wgląd do dokumentacji, ale wydaje mi się, że to zabronione.
-Mam napisać pracę semestralną o jednym z tych pacjentów, jak mam to zrobić nie znając ich przeszłości? Myślałem, że będę mógł przeczytać te papiery.
-Jest Pan tu po to, by pomóc nam i pacjentom. Żaden z nich Pana nie zamorduje, dlatego może Pan chociaż spróbować nawiązać jakiś kontakt.
-To pewne, że nikt mnie nie zabije?-spytałem pół żartem, jednak chyba trochę wziąłem to na poważnie.
Nigdy nic nie wiadomo. Skąd mam wiedzieć za co pacjenci są tutaj, skoro nie przeczytam dokumentacji?
-To nie więzienie, Panie Everett. Bez obaw.-Wyszliśmy z sali a ona zamknęła drzwi na klucz.-Może Pan trochę rozejrzeć się po pierwszym piętrze, tam są pokoje lekarzy i pacjentów, którzy mniej kontaktują. Myślę, że kandydata do pisania pańskiej pracy powinien Pan szukać raczej tu na parterze, bo z tamtymi się Pan nie dogada, ale i tak powinien Pan znać cały budynek.
-Okej-westchnąłem-Mam tylko jedną uwagę.
-Tak?-spytała pielęgniarka patrząc na mnie oczyma otoczonymi małymi zmarszczkami. Schowała klucz do kieszeni spodni, które jak na moje oko nosiła już jakiś dwudziesty rok i uśmiechnęła się słabo.
-Jestem Aiden, nie żaden Pan. Mam dopiero 22 lata...
-Jesteś taki młody...
Nie wiedziałem jakiego sensu nabrały te słowa, kiedy kobieta odwróciła się i poszła w stronę drzwi od jadalni. To było dziwne, myślałem, że sama też mi się jakoś przedstawi, a ona tak po prostu sobie poszła.
Zacząłem rozglądać się po korytarzu idąc wzdłuż niego. Ściany były jasnozielone i puste. Na parterze mieściło się dziewięć pokoi dla pacjentów, na drzwiach zapisane były nazwiska. Przeszedłem cały korytarz niewzruszony, aż dotarłem do schodów i zacząłem iść w górę. Na półpiętrze zobaczyłem pierwszą w tym szpitalu ozdobę, jaką był wiszący obraz. Był nawet ładny, ale mój wzrok skupił się raczej na osobie wpatrującej się w ten obraz z lekko przechyloną głową.
Był to chłopak; niższy i chudszy ode mnie, pewnie także młodszy. Stanąłem obok, ale niezbyt blisko, nie wiem nawet czy ze względu na moje czy jego bezpieczeństwo. Wyglądał dość normalnie. Gdyby ubrał takie ciuchy jak ja, mógłby ujść za zwykłego nastolatka. Gdy jednak przyjrzałem się bliżej, zobaczyłem, że bardzo cicho, a raczej bezgłośnie mówi coś pod nosem.
-Cześć. Jak masz na imię?-spytałem chcąc nawiązać kontakt.
Spojrzał na mnie i patrzył tak uporczywie jak na obraz, jakby chciał przejrzeć moją duszę.
-Jestem Finn i Otto i Franklin i Hugo.
-Masz cztery imiona?-spytałem słysząc, że jest dość pewny siebie.
-To nie imiona. To osoby-odpowiedział.
Po moich plecach przeszedł dreszcz. Byłem prawie pewien, że to zaawansowane stadium schizofrenii, jednak nie słyszałem jeszcze o czterech osobowościach. Zacząłem ponownie iść w stronę pierwszego piętra i natknąłem się na drzwi z nazwiskiem Finna, rzeczywiście miał tylko jedno imię. Czytając nazwiska na każdych drzwiach, zauważyłem, że są tu zaledwie cztery kobiety z czego trzy były na parterze i widziałem je przy obiedzie. Niesamowicie zaciekawiła mnie ta ostatnia, z pierwszego piętra, więc gdy tylko przeszedłem cały korytarz, wróciłem do drzwi i ponownie przeczytałem nazwisko Iris Grace Hamilton.
-Zapewne Pan Aiden Everett?-spytał męski głos tuż za mną-Jestem głównym pielęgniarzem na tym oddziale.
Kolejny człowiek po czterdziestce, może nawet po pięćdziesiątce. Chyba już wiem, dlaczego pielęgniarka nazwała mnie młodym.
-Nie mam pojęcia co Pana zaciągnęło do tego miejsca, ale niech Pan sobie uświadomi, że tutaj nigdy nie jest łatwo. To co Pan widział na dole, to tylko rozgrzewka i jeśli czuje Pan, że nie da rady, lepiej od razu zrezygnować. To nie miejsce dla osób o słabych nerwach.
-Wcale się nie boję. Jestem gotowy na tę pracę.-odpowiedziałem pewnym głosem, a przynajmniej tak miał zabrzmieć.
-Pańskie obowiązki są takie: sprząta Pan, zanosi pacjentom jedzenie i czuwa przez cały czas. Nigdy nie wiadomo, kiedy któremuś z tych pacjentów coś się stanie. Jeśli chce Pan zostać na górze, musi Pan wiedzieć, że szczególnie uważać trzeba na Finna i tę dziewczynę.
Pokręciłem głową. Wchodząc tu, wcale nie miałem zamiaru tu zostawać, chociażby dlatego, że na dole pacjenci byli bardziej kontaktowi, mniej przerażający niż Finn, a kucharka i pielęgniarka były o wiele sympatyczniejsze od tego gburowatego doktorka.
Jednak, kiedy patrzyłem na Finna, dawało mi to trochę adrenaliny i utwierdzało mnie w myśli, że nie będę się nudzić. Do tego jeszcze raz spojrzałem na drzwi pokoju jedynej kobiety na pierwszym piętrze i jakaś niewidzialna moc zmusiła mnie, by wejść do środka. Zapamiętałem słowa, że nikt mnie nie zamorduje i te, że trzeba pilnować tej dziewczyny.
-Iris nie powinna być pierwszą osobą, do której Pan wejdzie. To może sprawić, że Pan ucieknie i już tu nie wróci, tak jak wszyscy-ostrzegł pielęgniarz, jednak ja jak ja, nawet go nie słuchałem.
Odkluczyłem drzwi tylko dlatego, że mi to odradził.
Najpierw zapukałem do drzwi, a potem lekko uchyliłem je, by spojrzeć do środka.

Wtedy zamarłem.

W środku było ciemno, jak w nocy, a na podłodze leżała wychudzona, blada dziewczyna. Impulsywnie podbiegłem do niej, by sprawdzić czy oddycha. Nie wiedziałem o co chodzi, czy żyła, czy nie i jak długo tak leżała bez pomocy.
-Hej! Słyszysz mnie?
Wtedy zauważyłem zaciśnięte na jej szyi sznurowadło, drugim końcem przywiązane do kraty okna. Szybko pozbyłem się go i z ulgą dostrzegłem, że dziewczyna oddycha i mruga oczyma.
Wtedy dotarło do mnie jedno.
Naprawdę chcę pomagać tym ludziom i nie mogę zostawić ich z tymi pracownikami.
Dziewczyna pewnie umarłaby gdybym tam nie wszedł.
Spojrzałem na nią jeszcze raz i zobaczyłem nieruchome, kruche ciało, długie, ciemne, ale i zniszczone włosy, a także kilka ran ciętych na jej nadgarstkach. Jej usta były nieznacznie rozwarte, gdy patrzyła na mnie w lekkiej nieświadomości. Patrząc na nią, wiedziałem już po co tam byłem. Zanim pielęgniarz wszedł do środka, by sprawdzić co się dzieje, zdążyłem jeszcze zszokowanym głosem powiedzieć:
-Musisz żyć. Wszystko się ułoży, pomogę Ci dojść do siebie.
Zaraz po tym wyszedłem i zdecydowałem się pracować na pierwszym piętrze i dotrzymać obietnicy.

__________________________________
Postanowiłam , że rozdziały będą pojawiać się co tydzień w piątki i soboty po południu, bo wtedy mam najwięcej czasu.
Jak na razie mało osób to widziało, ale jeśli wam się podoba, to bardzo się cieszę.
Chciałabym wiedzieć, co sądzicie :D
Pozdrawiam, miłego weekendu :)

☑Opuszczone MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz