Rozdział 30

3K 242 8
                                    

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

"Minęło trochę czasu od zaginięcia Finna, a nadal go nie znaleziono.
Chyba już się z tym pogodziłam, ale mam nadzieję, że nic mu nie jest i radzi sobie sam. W ogóle nie dopuszczam myśli, że mogło mu się coś stać; głównie dzięki Aidenowi. To on sprawia, że w życiu jest mi łatwiej, ale im bardziej mi pomaga, tym bardziej czuję, że nie będę w stanie wyjechać i żyć normalnie bez niego. Nawet używając telefonu, który od niego dostałam i kontaktując się z nim.

Od kilku dni wiem, że termin mojego wyjazdu wypada jutro i nadal nie mogę się z tym pogodzić. Wciąż myślę o tych obietnicach i wyznaniach, które padły między mną i Aidenem. Mówił, że nigdy nie pozwoli mnie skrzywdzić, że mnie kocha... Jak miałby dotrzymać tego wszystkiego, kiedy ja będę we Francji, a on zostanie tutaj?
Chciałabym wierzyć we wszystkie jego słowa, ale jest mi trudno, kiedy myślę, że gdy tylko wyjadę, on znów będzie wolny, będzie mógł robić to, co zechce. Może w każdej chwili znaleźć normalną dziewczynę, nie taką, jak ja. Taką, przy której będzie mógł być sobą. Wtedy zapomni o mnie, a jego życie wróci do normy.

Jakaś cząstka mnie nie chciała w to uwierzyć, chciała walczyć o Aidena, ale inna pogodziła się z tym, co miało nastąpić.
Tylko dlaczego ja teraz płaczę?
Przecież powinnam cieszyć się, że już jutro się stąd wyrwę, poznam męża Gwen i jej córkę, będę powoli stawać się częścią tej rodziny.
Wyobrażałam sobie to, jak mała Jo może wyglądać, o co będzie pytać, kiedy pierwszy raz mnie zobaczy, dostrzeże moje blizny, które i tak będę przed nią ukrywać. Dzieci są ciekawskie, ale niewinne, więc nie będę mogła winić jej o żadne pytanie, które mi zada.

Prawdopodobnie będzie mi ciężko się przyzwyczaić do tej sytuacji, zaufać ludziom i przestać się bać, ale może w końcu mi się uda.
Może kiedyś też ułożę sobie życie bez Aidena; choć teraz wcale nie dopuszczam tej myśli, to może kiedyś też znajdę kogoś innego, a raczej ktoś znajdzie mnie, bo sama nigdy nie zdobędę się na odwagę by znaleźć sobie faceta.
Choć kto wie?
Może we Francji wszystko jest zupełnie inne.

To, co mnie najbardziej dziwi, to fakt, że wcale nie mam już ochoty się zabić nawet w obliczu życia we Francji bez Aidena. Nic nie będzie takie samo, ale coś nie pozwala mi nawet myśleć o samobójstwie i okaleczaniu się.
Może to nadzieja na coś, co jeszcze pozwoli nam spotkać się chociaż raz na jakiś czas, czy po prostu porozmawiać przez telefon.
Już teraz wiem, że zrobiłabym wszystko, by on nie zniknął na dobre z mojego życia. Wszystko."

Otarłam łzy i spojrzałam na ubrania złożone na moim łóżku. Były całkiem nowe, bo kupiła mi je siostra. Wczoraj przymierzałam je wszystkie, a dziś miałam spakować wszystko do walizki.
Ubrania, które nadal mam na sobie, zostawiam tu, bo chcę pozbyć się wszystkiego, co związane jest ze szpitalem i moim starym życiem. Moje ubrania, ręczniki, szczoteczka do zębów, zeszyt...

Tak naprawdę nic tutaj nie należało do mnie. Wszystko, co miałam, straciłam wraz z pożarem domu. To, co dali mi w szpitalu, tylko chwilowo było moje. Nawet jeśli ta chwila trwała sześć lat.
Teraz mój pokój też nie był już moim pokojem. Trzy dni temu przenieśli mnie na dół, by przekonać się, czy jestem w stanie żyć normalnie.
Pokój, który jest mój na te kilka dni, nie jest zamknięty na klucz, mogę wyjść do łazienki, jadalni, obejrzeć telewizję, kiedy tylko chcę. Jest tak, jak było na samym początku mojego pobytu w tym szpitalu, z tą różnicą, że wtedy nie korzystałam z tych możliwości.

Lekarze nie kryli zaskoczenia, patrząc na mnie, kiedy przy obiedzie usiadłam z trzema kobietami z dołu. Były bardzo miłe, choć zdawały wrażenie, że każda żyje we własnym świecie. Nie wiem na co były chore, ale rozmawiały na zupełnie inne tematy.
Chciało mi się śmiać, kiedy każda mówiła o czymś innym i udawały, że słuchają siebie nawzajem. Wszystkie były starsze ode mnie, miały może 35-40 lat. W pewnym momencie zaczęły pytać o mnie, o moje życie, hobby, o to, co czuję, kiedy mam stąd wyjść. Wszystkie stwierdziły, że jestem najzdrowsza z nich.
Nie lubiłam pytań, ale starałam się odpowiedzieć na każde z nich.
Dobrze mi się z nimi rozmawiało i żałowałam, że nie poznałam ich wcześniej.

☑Opuszczone MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz