Rozdział 18

2.6K 237 4
                                    

Przez następne dwie godziny siedzieliśmy przy tym samym stole, przy którym jedliśmy pizzę. Nie przeszkadzało mi to, że skończyło się kakao i, że ludzie z dołu przychodzili do stołówki na kolację. Sami zresztą też ją zjedliśmy.

Słuchałam opowieści Aidena jak zaczarowana.
Mówił o wszystkim. O tym jak kłócił się ze swoją siostrą o porozrzucane zabawki, o deszczowych dniach, kiedy siadali całą rodziną grając w Monopoly, o tym, że nie umiał przegrywać. Wspominał też o sytuacjach, gdy nie było prądu, a jego tata zapalał świeczki w każdym pokoju, a potem grał na gitarze i śpiewał, żeby pokonać nudę.
Opowiedział też o tym, czego sam nie pamiętał, ale wiedział to z opowieści rodziców. Jak to, kiedy miał pięć lat i zabrali go pierwszy raz nad morze, a on zgubił się na plaży, bo jako ciekawski chłopiec, chciał zobaczyć kutry rybackie. Na szczęście znaleźli go po paru minutach.

Opowiedział mi tyle ciekawych i zabawnych historii w taki sposób, że niemal poczułam się ich częścią.

Aiden urodził się w Londynie, ale mieszkał w Warminster. Jak sam to nazwał, był prezentem na drugą rocznicę ślubu swoich rodziców, jego mama była w ósmym miesiącu ciąży, kiedy pojechali do Londynu na romantyczną kolację rocznicową, a Aiden urodził się zbyt wcześnie. Za każdym razem, gdy pytał dlaczego, zdania rodziców były podzielone. Tata podtrzymywał wersję z prezentem, a mama mówiła, że miał duży mózg, który pchał się na świat.
Nigdy nie słyszałam nic dziwniejszego, więc śmiałam się gdy to powiedział, ale coś musiało w tym być.
Aiden zawsze odnosił sukcesy w szkole i chodził na wiele zajęć dodatkowych. Uczył się grać na trąbce i pianinie, chodził na hiszpański.

Kiedy urodziła się Elizabeth, bo tak brzmiało pełne imię jego siostry, Aiden był bardzo kochającym bratem, jednak trochę później stał się zazdrosny o uwagę całej rodziny, więc zaczął zachowywać się jak mały chuligan. Przeszło mu dopiero po poważnej rozmowie z rodzicami o tym, że wcale nie kochają Beth bardziej niż jego.
Opowiadanie skończył na tym, że dziś jego siostra jest nastolatką i wcale nie przypomina małego aniołka, za to on prawie nie zmienił się od tamtej pory.

Słysząc to wszystko, złapałam się na marzeniach o tym, żeby być częścią tak wspaniałej i szczęśliwej rodziny.

-Może wracajmy już na górę. Wydaje mi się, że tam jest cieplej-powiedział.
Zgodziłam się i wstaliśmy od stołu.

Lekarze cały czas nas obserwowali i byli chyba trochę zagubieni. Widzieli jak z nim rozmawiałam, jak śmiałam się z każdego śmiesznego momentu jego życia... Widzieli jak bardzo zapominałam o mojej burzliwej i smutnej przeszłości. Oni nigdy nie potrafili sprawić, że zapomnę. Wydawało mi się, że patrzą na Aidena z podziwem, lecz w spojrzeniu niektórych z nich były cienie jakichś dziwnych podejrzeń. Patrzyli na Aidena jakby chciał mi coś zrobić, ale ja wcale się tym nie przejęłam, bo wiedziałam, że jest jedyną osobą, której zaufałam i obiecał, że nic mi się nie stanie.

Kiedy wróciliśmy do mojego pokoju, w końcu odetchnęłam z ulgą. Te wszystkie twarze patrzące na mnie, wszyscy pacjenci z dołu... Do tego widzieli mnie w tych dziwnych, nowych ubraniach. Myślałam, że zniosę to gorzej, ale i tak mi ulżyło, kiedy wróciłam do swojego, pustego pokoju.
Było w nim już trochę ciemniej, bo za oknem zachodziło słońce.

Aiden podszedł do okna i oparł się na parapecie.
-Chodź zobacz-powiedział wyciągając do mnie rękę, a kiedy podeszłam bliżej zabrał ją. Staliśmy obok siebie patrząc w okno-Z czym kojarzy ci się zachód słońca?-zapytał.

Przez chwilę zastanowiłam się i uświadomiłam sobie, że nigdy jakoś nie zwróciłam większej uwagi na zachód słońca, więc z niczym mi się nie kojarzył. Jedyne, co wiedziałam o tym zjawisku, to fakt, że zaraz po nim robiło się ciemno, ponuro i zapadała noc.

☑Opuszczone MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz