Rozdział 23

2.3K 216 0
                                    

Aiden:

Kilka minut temu Iris zasnęła, ale chwilę wcześniej kazała mi położyć się obok niej. Nie sądziłem, że będę dziś spał z nią, na jej łóżku ale ostatnio wiele mnie zaskakuje w tej... pracy?
Teraz już nie nazwałbym tego pracą.

Przykryłem dziewczynę kołdrą i opierając się na łokciu, patrzyłem na to, jak spokojnie śpi. Jej koszmary zniknęły od kiedy przestała brać leki. Oddychała miarowo, w wolnym tempie. Wydawało mi się, że od chwili, gdy zacząłem domyślać się, co naprawdę jej dolega, objawy powoli zanikają. Najpierw przestała myśleć o samobójstwie, zdecydowała się rozmawiać o tym, co naprawdę się stało i otworzyła się na moją pomoc. Teraz wydaje mi się, że zaczyna cieszyć się życiem i zapominać o tym, co było kiedyś.

Naprawdę obleciał mnie strach na myśl o tym, że mogła kazać mi odejść, wyjść z pokoju i zostawić ją samą. Pewnie i tak stałbym pod drzwiami jej pokoju i czuwał. Czuję się odpowiedzialny za wszystko, co jej zagraża, tym bardziej po tym, jak ją zawiodłem. Cały czas próbuję zdobyć jej zaufanie, ale mi też jest trudno jej zaufać. Ilekroć opuszczam to miejsce, myślę tylko o niej i o tym, że zostawienie jej samej może się źle skończyć. Czasem nawet marzę o tym, że pewnego dnia wyjdzie stąd, będzie mogła żyć wśród ludzi i nie będę miał o co się martwić.
Wydaje mi się jednak, że ona z pewnego powodu boi się wyzdrowieć i powrócić do normalnego życia. Tym powodem jest to, że wtedy nie będzie jej potrzebna moja pomoc, a ja zniknę.
Iris nie chce żebym znikał, potrzebuje mnie i doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Przeczytanie jej zeszytu tylko potwierdziło moje przeczucia, bo spodziewałem się tego już wcześniej, a szczerze mówiąc, miałem nawet na to nadzieję.
Poczułem w kieszeni wibracje telefonu, po czym wyciągnąłem go i szybko odebrałem, by nie zbudzić dziewczyny.

-Aiden, znów zostajesz tam na noc? Jest jedenasta, coś się stało?-spytał Jake-Cody mówi, że miałeś zadzwonić do któregoś z nich, kiedy będziesz się zbierał.
-Zostaję. Nie wiem czy będę jutro na wykładach.-powiedziałem cicho.
-Dlaczego szepczesz?-spytał
-Bo jest tu echo. Nie chcę nikogo obudzić-spojrzałem na Iris, która obróciła się właśnie z boku za plecy.
-Stary, co się z tobą dzieje? Masz problemy? Wiesz, że możesz mi powiedzieć.

Wiedziałem.
Jake zawsze był moim najlepszym przyjacielem, mogłem powiedzieć mu wszystko, bez obaw, że komuś coś zdradzi. Ufałem mu, jednak nie chciałem mówić mu o Iris bez jej zgody. Zresztą, mimo tego, że się z nim przyjaźnię i zawsze mnie rozumie, byłem pewien, że tym razem nie przyjdzie mu to tak łatwo.

Znałem go. Zwykle rozumiał proste sytuacje, które po prostu były w moim stylu.
To... no cóż, nie oszukujmy się, to zdecydowanie nie jest w moim stylu, a przynajmniej nie w tym starym. Nawet ja nie podejrzewałbym siebie o to, że zamiast imprez będę pracować za darmo, będę to lubił, będę rozmawiał z ludźmi z problemami, chętniej niż z kumplami z imprez i, co najważniejsze, nie spodziewałem się, że spotkam tu dziewczynę, o której będę myślał w każdej minucie, a te myśli nie będą dawały mi spać, ani normalnie funkcjonować; dziewczynę, której jestem potrzebny.
Ta właśnie dziewczyna śpiąca u mego boku była jedynym powodem, dla którego wracałem tu każdego dnia. Gdyby nie ona, nie poznałbym Finna, ani żadnego pacjenta, bo po prostu wyszedłbym stąd, rezygnując pierwszego dnia.
Widząc jak bardzo ona potrzebuje mnie, coraz bardziej rozumiałem, że nie mogę pozwolić jej tak żyć ani umrzeć, że nie potrafię odejść, ani pozwolić by ona odeszła. Potrzebowałem jej teraz tak bardzo, jak ona potrzebowała mnie.

-Aiden, jesteś tam?-spytał Jake.-Chcę tylko wiedzieć czy powinienem zacząć się o Ciebie martwić. Jade o Ciebie pytała.
-Dlaczego?
-Mówiła, że musicie skończyć jakąś rozmowę, że to między wami. Dlaczego ona coś wie, a ja nie?
-Nikt nic nie wie-odpowiedziałem, wciąż ściszonym tonem.
-O czym?
-Możemy pogadać jak wrócę? Naprawdę nie mogę teraz rozmawiać.

☑Opuszczone MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz