Rozdział 21

2.5K 218 1
                                    

Minęło tylko kilkadziesiąt minut od tego, jak Aiden chciał mnie pocałować, pół godziny od momentu kiedy nakryłam go na czytaniu zeszytu i niemal go wyrzuciłam, kwadrans od tego jak poprosiłam, żeby zabrał mnie na spacer i dziesięć minut od momentu, kiedy zaczął szukać Gwen.

Może rzeczywiście gdyby mi pomogła, lekarze spojrzeliby inaczej na tę sprawę. Przecież Gwen wie, że nie byłam nigdy kimś, kto zabiłby człowieka bez powodu. Wie, że jako dziecko wychowane w takiej rodzinie, byłam bardzo bojaźliwa i ostrożna we wszystkim, co robiłam.
Może nadal nienawidziłam jej za to, że wyjechała i zostawiła mnie, ale potrafiłam zrozumieć, dlaczego wyjechała i dlaczego nie wróciła. Po prostu się bała. Tak samo jak ja.

Aiden nadal patrzył w swoje nowoczesne urządzenie i milczał. Jego twarz nie miała żadnego wyrazu.

-Musiała zmienić nazwisko. Nie ma jej na Facebooku-powiedział w końcu zamyślony.-Kim był ten jej chłopak? Może wzięli ślub. Wiesz jak się nazywał?
-David. David Rose-odpowiedziałam. Sama byłam zaskoczona, że nadal pamiętałam jego nazwisko.
-Nie był Francuzem?-zdziwił się.
-Nie. Po prostu uciekli tam, sama nie wiem dlaczego.
-Byłabyś w stanie określić ile on może mieć lat?
Szybko postarałam się policzyć różnicę wieku między nim a mną
-Chyba trzydzieści trzy.-odpowiedziałam.
Chłopak wrócił do szukania i zaraz po chwili pokazał mi coś, co przez następną chwilę nie mogło do mnie dotrzeć.
Było to zdjęcie faceta Gwen, tyle, że to nie było zwykłe zdjęcie. Było czarno-białe, zamieszczone w artykule napisanym po francusku.
-Tu jest napisane, że syn prezesa firmy marketingowej zginął w katastrofie lotniczej pięć lat temu. To takie samo nazwisko. Poznajesz człowieka ze zdjęcia?
-To on-szepnęłam roztrzęsiona, ale nie przez śmierć Davida, ani przez to, że był synem prezesa wielkiej firmy marketingowej. Chciałam tylko wiedzieć co działo się z moją siostrą, kiedy on był w samolocie.
-Nie wspomnieli o żadnej Gwen-powiedział, a ja odetchnęłam.-Strona udostępniła nagranie z wywiadu z jego ojcem. Może tam się czegoś dowiem.

Zakryłam twarz dłońmi. Cały ten dzień był strasznie męczący i wolałam, by już się skończył. Tyle dziwnych informacji o mnie, Aidenie, teraz jeszcze o Davidzie. Do tego nie wiedziałam, co stało się z moją siostrą po jego śmierci. Chciałam obudzić się następnego dnia, tak żeby tego nie było i nic się nie wydarzyło.
Uświadomiłam sobie jednak, że kilka informacji mnie ucieszyło. Na przykład to, że Aiden chciał mnie pocałować oraz, że nadal tu jest i najwyraźniej w ogóle nie ma zamiaru wychodzić. Powiedział też, że chciałby zabrać mnie ze sobą, ale nie może, bo lekarze nie znają prawdy.
Dlatego szukał Gwen.
Ale co jeśli tym razem nie mówił prawdy, jeśli nie wyjdę stąd nawet jeżeli znajdziemy moją siostrę i lekarze nam uwierzą?

-Iris?-odezwał się chłopak, a ja znów na niego spojrzałam.-Wszystko okej?
Wzięłam głęboki oddech i wypuściłam powietrze.
-Po prostu nie wiem czego się teraz spodziewać...-zająknęłam się na kilku słowach, mówiąc to. Wtedy on przesunął się bliżej w moją stronę i odłożył telefon na pościel.
-Wszystko będzie dobrze-obiecał.

Tylko dlaczego obiecywał rzeczy, których nie mógł dotrzymać? Przecież nie mógł obiecać mi tego, że z Gwen wszystko w porządku, że mnie nie nienawidziła i, że on będzie w ogóle w stanie ją znaleźć.

-Nie obiecuj mi nic, czego nie wiesz-poprosiłam.-Lepiej powiedz coś, co już wiesz, o ile jest coś takiego.
-Wiem, że chcę ci pomóc i, że nie mogę patrzyć na to, jak jesteś smutna.
-Miałam na myśli tę sprawę-powiedziałam.
Pytałam przecież tylko o to, co wie o Gwen.
-Jasne-odpowiedział jakby trochę się speszył. Znów wziął telefon do ręki.

Nie mogłam uwierzyć w to, że od dłuższej chwili zachowywał się jak nie-Aiden. Nie odzywał się, peszył i spuszczał głowę. Jakby bał się cokolwiek zrobić. Zachowywał się zupełnie jak... ja.

☑Opuszczone MarzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz