5. Zasada Metra

283 9 4
                                    

*Henryk*

Przed szkołą musiałem jeszcze wpaść do kryjówki, ponieważ Piper zapomniała tam swoich kluczyków do samochodu. Ja wprawdzie nigdy jej tego nie powiedziałem, ale od zawsze zazdrościłem jej, iż ta dostała prawo jazdy przez pomyłkę i tak naprawdę wcale nie musiała iść na kurs, żeby legalnie jeździć autem. Echh, może jeśli chodzi o nią, to wcale nie była pomyłka, a swego rodzaju przeznaczenie? Cóż, tego to już raczej się nigdy nie dowiemy. Wracając. Po opuszczeniu progu windy nie spodziewałem się zastać tutaj nikogo z ekipy, ponieważ zarówno Rey, jak i Ścios uwielbiają sobie pospać, a jednak tym razem mój wzrok napotkał skupioną na pracy przy komputerze bioniczną bohaterkę. Nie wiem, jak długo tutaj siedziała, lecz sądząc po jej odzieniu składającym się z czarnych dresów oraz włosach zaplecionych w niechlujnego warkocza, wnioskuję, iż czynność ta mogła być pierwszą, jaką wykonała tego dnia. Analizując tak jej poranny wygląd, na mą twarz wkradł się nostalgiczny uśmiech. Dokładnie taką ją poznałem. Penny nie musiała mieć sukienki, ani szpilek, by zrobić na mnie wrażenia. Nie musiała mieć fryzury, jak po wizycie w salonie, żeby zdołać mnie olśnić. Dostrzegałem jej wyjątkowość nawet w zwykłych dresach i choć za wszelką cenę usiłuję sobie to wmówić... obawiam się, że może nie chodzić tu tylko o jej bioniczne moce. To nie one są jej główną domeną, lecz ona sama... Ale zaraz, co ja gadam? Matrixx przybyła tu tylko po to, żeby pomóc nam uporać się z Twittlerem i na tym koniec. Przecież, kiedy już uda nam się go przymknąć, ta od razu wróci do piwnicy w Mision Creek i tym samym kontakt nam się urwie. Dla mnie może to i lepiej, bo ja przecież mam Biankę, której z całą pewnością nie mam zamiaru stracić po raz drugi. Bo niby z powodu czego? Z powodu zauroczenia dziewczyną, które równie dobrze rzeczywiście może być spowodowane tylko i wyłącznie fascynacją jej bioniką? Matrixx ma niesamowite zdolności, ja zaś jakiś czas temu swoje utraciłem. Mogę być wręcz pewien, że właśnie to jest główna przyczyna tych dziwnych uczuć, które towarzyszą mi w obecności Penny. Widziałem, jak dziewczyna w skupieniu analizowała budowę ostatnio pokonanego przez nas cyber-robala, popijając przy tym kakao z białego kubka z logiem Kapitana. W moim umyśle narodziła się ciekawa myśl dotycząca nastraszenia dziewczyny. Będzie to moja mała, niewinna zemsta za zdzielenie mnie świetlnym kijem. Z cwanym uśmiechem na twarzy podjąłem się próby podejścia dużo bliżej brunetki, uważając przy tym, by ta w dalszym ciągu pozostawała nieświadoma mojej obecności w kryjówce. Kiedy znalazłem się już na tyle blisko, by zrobić to przysłowiowe "boo," Penny odwróciła się na obrotowym krześle prosto w moją stronę, spojrzawszy na mnie z lekkim politowaniem.

- Mam bioniczny słuch, naprawdę sądziłeś, że mnie przestraszysz? - moje zmieszanie wywołało u brunetki rozbawiony uśmiech.

- Skąd wiedziałaś, że to ja?

- Nie wiedziałam, ale Rey nie skacze z radości z powodu mojej obecności tutaj, Ścios zaś oduczył się skradania do mnie, kiedy miałam z osiem lat. - oznajmiła z tajemniczym błyskiem w oku.

- Co mu zrobiłaś? - spytałem, nie próbując ukrywać rozbawienia rodzącymi się w mojej głowie potencjalnymi opcjami, jak to nasz przyjaciel mógł raz na zawsze zrazić się do podchodzenia bionicznej bohaterki.

- Powiedzmy, że nie ty jeden leżałeś na podłodze z Laserem Boo przy gardle. - oznajmiła dość wymijająco, choć jej spojrzenie godne rasowego psychopaty sugerowało, iż obcokrajowiec mógł wychodzić na tym znacznie gorzej, niż ja.

- Musiało być ciekawie. - skomentowałem, dochodząc do oczywistego już wniosku, że Ściosowi wcale nie tak łatwo było zarówno utworzyć, jak i ogólne upilnować takiego bionika, zwłaszcza w czasach, gdy ten był jeszcze dzieckiem i nie rozumiał, jak okrutny dla niego może okazać się świat poza azylem piwnicznych murów.

Niebezpieczny Henryk : MatrixxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz