*Henryk*
Zaraz po ustaleniu przez nas, że to Milley może być Hackerem, a jego układ z Trixie miał na celu uczynienie z niej bionika w ramach przestrogi mieszkańców miasta, powróciliśmy do ratusza, by spróbować ją uratować. Moi rodzice byli już na miejscu, zaś Jasper i Charlotte dostali wiadomość na telefon z informacją o awaryjnym spotkaniu. To nie wróżyło niczego dobrego. Musieliśmy się pospieszyć, by nie przybyć za późno. Kapitan jednym ruchem kopnął w drzwi, byśmy z przytupem wkroczyli do środka.
- Gdzie jest Trixie Night? Coś jej grozi. - spytała Penny zdezorientowanych mieszkańców. Nikt jej nie odpowiedział. Nikt poza samym Hackerem.
- Jedynymi osobami, które nam zagrażają, to ci wszyscy ludzie, Matrixx. - Milley pojawił się w sali, zaś na elektronicznym wózku wjechała za nim kapsuła, w której umieszczona została zahibernowana Trixie. Zamarłem na jej widok i nie ja jedyny. Mieszkańcy naszego miasta przeżyli szok, widząc swą przywódczynię, jako bioniczną marionetkę. Trudno było im się dziwić. Ta, której bezgranicznie zaufali, z nagła stała się tym, czego najbardziej się obawiali. I to my ponosiliśmy za to odpowiedzialność. Spóźniliśmy się. Nie zdołaliśmy uratować Trixie przed przeobrażeniem w projekt Hejter. Ludzie w popłochu chcieli uciec, lecz Hacker uniemożliwił im to, poprzez swojego chipa zamykając wszystko na elektroniczny zamek. Niech jednak nie myśli, że wygrał. Ma wszak jeszcze do pokonania naszą trójkę.
- To koniec, Milley, rozpracowaliśmy cię. Wiemy, że to ty jesteś Hackerem. - oznajmiłem, stając tuż obok swojej dziewczyny.
- Doprawdy? A czy twoja bioniczna ukochana kiedykolwiek próbowała mnie przeskanować? - nie odpowiedziałem mu na tę sugestię, niestety jednak nie umknęła ona uwadze obywateli. Rozejrzałem się po ludziach, by na ich twarzach dojrzeć kolejny raz przeżywany szok. I jak dziwić im się i tym razem? Matrixx była ich bohaterką, podobnie jak Rey, czy ja. I ona okazała się bioniczna. Jakby się tak nad tym głębiej zastanowić, wychodzi na to, że oszukaliśmy ich w niemniejszym stopniu, niż sam Milley. Z tym, że my zrobiliśmy to dla ich bezpieczeństwa, on z rządzy zemsty oraz nieograniczonej władzy.
- Coś tu jest nie tak. - dopiero szept mojej ukochanej zwrócił moją uwagę ponownie na nią. Ta jednak na mnie nie patrzyła, oczu nie odrywając od naszego wroga. Jej wzrok wyrażał zdeterminowanie. Domyśliłem się, co Penny zamierza zrobić, nim jednak zdążyłem ją powstrzymać, ta dobyła swojej laserowej broni, następnie rzuciła się na Hackera. Ten rzecz jasna nie pozostawał jej dłużny, przeprowadzając kontratak. Przyglądałem się walce ich z olbrzymim niepokojem. Chciałem jakoś pomóc ciemnowłosej, ale nie wiedziałem, jak to zrobić. Nie miałem bionicznych umiejętności, którymi mógłbym wesprzeć moją Penny. Ale jeśli nie mogę pomóc jej, pomogę ludziom, dla których wciąż powinienem być oparciem. Nawet, jeśli ci przez te kilka chwil zdążyli nas już znienawidzić za ukrywanie bionika tuż pod ich nosami.
- Matrixx zajmie się Milleyem! - oznajmiłem, zwracając się do tłumu. - My w tym czasie spróbujmy się stąd wydostać.
- Jest bioniczna! Skąd mamy wiedzieć, że Milley jej nie zhakuje i nie obróci przeciwko nam? - spytała jakaś kobieta z tłumu.
- Matrixx jest odpowiednio zabezpieczona. Cyber ataki jej nie zagrażają. Jest po naszej stronie, możecie mi wierzyć.
- Mamy wam tak po prostu zaufać, po tym jak okazało się, że sprowadziliście do miasta to bioniczne zagrożenie? - Kapitan chciał się odezwać, ale ubiegła go moja mama.
- Stephanie, dotąd mieliśmy zaufanie do Kapitana i Niebezpiecznego. Dotąd też nigdy nas nie zawiedli. Zawsze nas chronili i tym razem także chcieli. Ściągnęli Matrixx do Swellview, bo nie mieli wyboru. Doskonale wiedzieli, z czym się mierzą, podobnie, jak my, dlatego postanowili podjąć ryzyko i spróbować zwalczyć ogień ogniem. Jesteśmy w tym razem. Zawsze byliśmy. Nie pozwólmy Hackerowi być górą już nigdy więcej. Ja w was wierzę, chłopaki. W was i w Matrixx.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Matrixx
FanfictionOto nieudane pokolenie nadludzi; mieli być od nas silniejsi, szybsi, mądrzejsi. Mieli stanowić najnowocześniejszą generację ludzkiej rasy... ale zawiedli... Zapomniano o nich. Ich działalność na rzecz obrony świata stała się nielegalna, gdyż zdaniem...