11. Bunt Przeciwko Bionice

144 4 0
                                    

*Henryk*

Byłby to pewnie zwyczajny sobotni poranek, który spędziłbym przed telewizorem z miską płatków śniadaniowych, jednakże tym razem nie byłem w stanie się w pełni wyluzować. A wszystko za sprawą jednego ważnego spotkania. Mianowicie, zaprosiłem dzisiaj Biankę do Swellview Park, by na spokojnie wyznać jej prawdę odnośnie Niebezpiecznego. Okropnie bałem się tej rozmowy. Nie byłem w stanie przewidzieć, jak Bianka zareaguje na wieść o tym, kim naprawdę jestem. Moja druga tożsamość z całą pewnością zmieni wszystko w naszym związku, pytanie tylko, czy na lepsze, czy też na gorsze. W danej chwili pewien byłem tylko jednego. Nieważne, jak wielkie są teraz moje obawy, muszę powiedzieć Biance prawdę. Tylko w ten sposób zdołam ocalić nasz podłamany związek przed definitywnym końcem. Chcąc zająć czymś wariujący umysł, zasiadłem jednak przed telewizorem, zajadając kaloryczne śniadanie. W pierwszej chwili włączyłem wiadomości, by dowiedzieć się, co ciekawego dzieje się w Swellview. Ku mojemu zdziwieniu w studiu nie zasiadali jedynie Merry i Trent, ale także i znana mi już Trixie Night, dziennikarka od niedawna relacjonująca akcje Kapitana i Niebezpiecznego.

- A teraz udzielimy głosu naszej drogiej znajomej Trixie Night, która ma dla mieszkańców Swellview ważne obwieszczenie.

- Bionika to nie bujda. - już pierwsze słowa rudowłosej sprawiły, iż zachłysnąłem się mleczną zupą. - To realne zagrożenie dla całego świata, począwszy od naszego miasta. Swellview jest w przeogromnym niebezpieczeństwie. To zaledwie kwestia czasu, nim zostanie ono opanowane przez bioniczną rasę. Ale bez obaw, gdyż nie jest jeszcze za późno. Jeszcze możemy stawić czoła zagrożeniu i zdusić atak w zarodku. Zamierzam osobiście zebrać ludzi gotowych do walki. Mile widziani jesteście wszyscy. Kobiety, dzieci, wszyscy jesteśmy zdolni przezwyciężyć tę zwyrodniałą rasę, która w ogóle nie ma racji bytu w naszym mieście, ani nigdzie indziej na świecie. Nie możemy dać się zastraszyć. Stańmy na wysokości zadania i pokażmy im, że to my tutaj jesteśmy ludźmi, oni zaś bezdusznymi maszynami. Kapitanie, Niebezpieczny, wiemy, że ta walka będzie trudna, dlatego tym bardziej możecie być pewni wsparcia z naszej strony.

- Jesteśmy ci wdzięczni, Trixx. - westchnąłem cierpiętniczo ze zbolałym wyrazem twarzy. Cudownie, że zawodowo napalona dziennikarka próbuje namówić miasto do walki z bionikami akurat wtedy, kiedy my jednego ukrywamy. Nie byłem nawet zaskoczony tym, że na krótko po relacji rudowłosej mój zegarek zaczął wydawać charakterystyczne dźwięki. Takie powstanie może przysporzyć nam niemałych kłopotów, więc powinniśmy to czym prędzej obgadać. Nie było sensu lecieć po Piper, ponieważ ta prowadziła spotkanie fan-clubu w pobliskim domu kultury. Sam więc odłożyłem miskę z niedojedzonym śniadaniem i tak jak byłem, czyli w dresie służącym mi za piżamę pognałem w kierunku kryjówki. Na miejscu zastałem całą ekipę kończącą oglądać nagraną relację nadaną przez Trixie Night.

- Jak ona w ogóle dowiedziała się o bionikach w Swellview? Przecież to nie ma sensu. - stwierdził zirytowany Rey.

- Zgadzam się w stu procentach. O mnie nie miała jak się dowiedzieć, a poza mną jedynym bionikiem w mieście jest Hacker.

- Myślisz, że to przed nim Trixie próbowała ostrzec mieszkańców? - spytałem, kierując spojrzenie na bioniczną bohaterkę.

- Nie wiem, ale jeżeli tak, może oznaczać to, że wie ona znacznie więcej, niż my. Cóż, tożsamości raczej jego nie zna, ale może go gdzieś widziała. Może powiedział jej coś, co pomogłoby go dorwać.

- Czyli mam rozumieć, że ja i Henryk wbijamy w kombinezony i idziemy wypytać Trixie o naszego bionicznego wroga?

- Mam lepszy pomysł. - odezwała się Charlotte. - Może ja i Jasper przyłączymy się do jej grupy i w ten sposób ustalimy, co Trixie wie odnośnie Hackera, a przy okazji dopilnujemy, by nie dowiedziała się ona o istnieniu Matrixx.

Niebezpieczny Henryk : MatrixxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz