10. Córeczka Tatusia

161 4 0
                                    

*Penny*

Parsknęłam ironicznym śmiechem, usłyszawszy słowa wypowiedziane przez Twittlera. On sobie ze mnie kpi, czy jak, bo powoli zaczynam tracić wątek.

- Śmiesz mnie tak nazywać, po tym co mi zrobiłeś?! - spytałam, ze wszystkich sił próbując nie dawać się złości. Prawdę mówiąc, nie wychodziło mi to jakoś szczególnie wybitnie, ale czego można było się spodziewać? Nie moja wina, że ten człowiek wzbudzał we mnie wyłącznie negatywne emocje.

- Obwiniasz mnie za błędy swojej matki. - odparł niewzruszony.

- To TY mnie zostawiłeś. SAMĄ. Skazaną na życie w piwnicy! - poprzez prawienie ojcu wyrzutów zapomniałam o powinności hamowania łez, przez co parę z nich wypłynęło spod mych powiek. Szybko je jednak wytarłam, by ten nie mógł ich dojrzeć.

- I widzisz, znowu to robisz. Penny, to SELENE skazała cię na życie, jak w więzieniu, ja nie chciałem dla ciebie takiego losu.

- Wow, czyli dobrodusznie mnie porzuciłeś? - mym głosem ponownie zawładnęła ironia.

- To trochę bardziej zagmatwane, niż ci się zdaje... Penny posłuchaj, wiem, że jesteś na mnie zła, choć zła to powinnaś być na swoją matkę, bo to ona zrobiła z ciebie zależną od człowieka maszynę...

- No jasne! - zawołałam dobitnie. - Bo bionika to naturalnie samo zło. Najlepiej wszyscy się jej wystrzegajmy, bo nawet z najszlachetniejszego cyberanioła może wyleźć najprawdziwszy cyberdiabeł.

- Wiem, że cię to boli, ale powiedzmy sobie szczerze, w minutę dostałbym się do twojego systemu i Hacker zrobi to samo, jeśli nie dasz sobie pomóc. On na ciebie poluje, podobnie zresztą jak na kilkunastu innych bioników, z których uczynić chce pierwszy oddział swojej bionicznej armii. Trójkę z piętnastu namierzonych zdążył już dorwać. Ciebie też to czeka.

- A ty wiesz to wszystko, ponieważ z nim pracujesz. - oczywiście, że zaniepokoiły mnie słowa Twittlera, aczkolwiek duma kategorycznie zabroniła mi się do tego przyznać.

- Od samego początku robię to dla ciebie. Myślisz, że czemu cię tutaj ściągnąłem? Chciałem cię przed nim ostrzec. Uchronić przed jego szatańskimi sztuczkami.

- Tak się akurat składa, że to Ścios...

- Był jedynym, który mógł wyciągnąć cię z labu Seleny. Wiedziałem o tym. Kiedy włamałem się do komputerów w kryjówce Kapitana, nie odkryłem jedynie sekretów Reya i Henryka, ale również i Ściosa. Dowiedziałem się, że pracował on z Seleną nad twoją bioniką, więc kiedy przyszło codo czego, wykorzystałem ten fakt. Zacząłem paradować w mediach, chwaląc się na prawo i lewo odzyskaną pamięcią, bo przeczuwałem, że na wieść o moim powrocie Rey i Henryk narobią w gacie, a Ścios nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko po ciebie posłać.

- I co, na brawa liczysz? - rzuciłam sarkastycznie, choć trzeba mu było przyznać, że całkiem sprytnie to rozegrał. Kapitan, Niebezpieczny, a nawet Ścios zatańczyli dokładnie tak, jak ojciec im zagrał.

- Penny, nie rozumiesz, że ja próbuję cię chronić?

- Przez siedemnaście lat musiałam radzić sobie bez ciebie, więc teraz też sobie poradzę. - oznajmiłam oschle, po czym wyminęłam ojca i w bio-szybkim tempie powróciłam do kryjówki. Na miejscu zastałam Kapitana i Niebezpiecznego już w swych cywilnych ubraniach. Sama także zdjęłam maskę, z trudem powstrzymując się od rzuceniem nią z bioniczną siłą o przeciwległą ścianę. Byłam oburzona zachowaniem Twittlera. Przez tyle lat w ogóle nie obchodziło go to, co się ze mną dzieje, a teraz nagle chce zgrywać wielkiego tatuśka. Wolne żarty.

Niebezpieczny Henryk : MatrixxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz