24. Misja; ratować co się da

86 2 2
                                    

*Selene*

Gdy tylko usłyszałam, co spotkało moją małą Penny, zaraz wsiadłam w samochód i z piskiem opon pojechałam do Swellview. Miałam nadzieję, że Ścios wyjaśni mi, w jakich okolicznościach Penny została porwana przez Hackera, ale osobnik, którego zastałam w kryjówce Kapitana przerósł moje najśmielsze oczekiwania. 

- TY. - gdyby moje spojrzenie mogło zabijać, były partner leżałby martwy na podłodze. Nie rozumiałam, co on tutaj robi. Dlaczego Ścios pozwolił mu zbliżyć się do Penny? To było skrajnie absurdalne zachowanie z jego strony. 

- Ciebie też strasznie niemiło widzieć, Selene. - tonacja Ricka była ostra, niczym brzytwa, ale nie przejęłam się tym zbytnio. 

- Gdzie jest moja córka?! Przysięgam, jeśli coś jej zrobiłeś... 

- Przypominam ci, że to też moja córka i ja też chcę jej pomóc!

- Och, jakiś ty wspaniałomyślny! - zironizowałam. - Szkoda, że nie myślałeś o niej, kiedy pytała o ciebie, będąc jeszcze małą dziewczynką!

- Cały czas o niej myślałem! To ty nie pozwoliłaś mi się do niej zbliżyć, o czym Penny już doskonale wie! - zamarłam na chwilę, powoli przetrawiając słowa Ricka. Czy celowo odgrodziłam córkę od jej ojca? Tak. Czy miałam jakieś inne wyjście? Niestety nie. Rick od początku był przeciwko jej bionice. W każdej chwili mógł zawiadomić FBI o naszym położeniu. Rick z zimną krwią pozwoliłby rządowym ją zabrać z zemsty na mnie, w ogóle nie licząc się z dalszym losem naszej Penny. Jestem o tym przekonana.

- Zrobiłam to wyłącznie dla jej dobra. Zawsze byłeś przeciwny jej bionice. Musiałam ją przed tobą chronić.

- Chronić to ją trzeba było przed tobą i twoimi chorymi pomysłami. Nigdy nie byłem przeciwny Penny. Byłem przeciwny TOBIE. Odszedłem od ciebie, nigdy nie chciałem od niej! Doskonale o tym wiesz!

- Przestańcie się kłócić chociaż przez chwilę! - zawołał pomocnik Kapitana, zdaje się, że Henryk miał na imię.

- Pani Moor, na pewno chce pani, jak najlepiej dla córki, ale to właśnie przez swoją bionikę Penny jest teraz w niebezpieczeństwie. Jest pani jej twórcą, zarazem jedynym naukowcem, z którym Hacker nie ma szans, jeśli chodzi o dominację nad jej chipem. Twittler, wiem, że nigdy nie przestało ci zależeć na Penny. Teraz wreszcie zyskałeś szansę, by tego dowieść i odzyskać utraconą przed laty córkę. Proszę was, chociaż ze względu na nią przestańcie się na siebie wydzierać i zacznijmy w końcu działać.

- Zdecydowałeś się już na bionikę? - słowa byłego partnera dolały oliwy do ognia zrodzonego z  mojego gniewu. On sobie ewidentnie ze mnie kpi. Wpierw muszę chronić przed nim córkę, bo nie podobają mu się jej moce, a teraz sam tworzy bioniki na lewo i prawo? To jakiś absurd.

- CZY JA DOBRZE ROZUMIEM?! Chcesz wszczepić chipa temu chłopcu?! To jest chore! Wpierw nie potrafisz znieść, że masa bioniczną córkę, a teraz chcesz przerobić na bionika jej chłopaka, cholerny hipokryto?!

- Twittler nie zrobi ze mnie bionika. - z tym zapewnieniem Henryk stanął między mną, a Rickiem. Posłałam byłemu partnerowi cień triumfalnego uśmiechu, gdy dojrzałam jego niezadowoloną minę. Znów wojna o dziecko zakończyła się moją wygraną. Tak jak zawsze być powinno.

- Nie... ma takiej możliwości. - wyznał, jakby zawiedziony swymi własnymi słowami. Nie dopytywałam o szczegóły. Najważniejsze dla mnie było to, że pomocnik Kapitana jednak pozostał przy zdrowym rozsądku.

- Zatem, jaki macie plan awaryjny?

- Selene rozpracuje chipa Penny, w tym czasie ty zaprowadzisz Kapitana i Niebezpiecznego do kryjówki Hackera. - wtrącił się Ścios.

Niebezpieczny Henryk : MatrixxOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz