2. Vincent

3K 153 53
                                    


Zawieszenie miało trwać dwa tygodnie, ale to nie była moja jedyna kara. Niedługo miał odbyć się występ naszej grupy teatralnej i nie skończono jeszcze wszystkich przygotowań. Miałem im pomóc, ale głównie chodziło o to, że grupa techniczna zawsze zostawia po sobie spory bałagan i ktoś musi to posprzątać.

Trafiło na mnie.

Próby odbywały się na ostatnich lekcjach. Grupa techniczna pracowała wcześniej, a potem na tle grających zastanawia się, co można ewentualnie poprawić i później to robili.

Skoro miałem tylko sprzątać, przyszedłem godzinę po zakończeniu zajęć.

Cieszyłem się, że korytarze były puste, bo nie musiałem słuchać szeptów na temat bójki, ani komentarzy odnośnie mojego wyglądu. Wiedziałem, że nie wyglądam dobrze, czułem siniaki i rany po uderzeniach. Na samą myśl o tym potarłem szczękę, w którą dostałem z pięści.

Zbliżając się do sali, usłyszałem narastające hałasy, co znaczyło, że próba jeszcze się nie skończyła. Prawdopodobnie wpadli na genialny pomysł, żeby zacząć próbę od początku, bo ktoś pod koniec pomylił kwestię. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że pod drzwiami siedziała Lee.

Na mój widok podniosła się i schowała komórkę do plecaka.

- Co ty tu robisz? - zapytałem, podchodząc do niej. - Skończyłaś lekcje dwie godziny temu.

- Musiałam cię zobaczyć. - Uśmiechnęła się.

Miło, że na mnie czekała, ale osobiście nigdy bym jej o coś takiego nie poprosił.

Wskazała kciukiem na drzwi sali.

- Niedawno zaczęli jeszcze raz. Idziemy poczekać na stołówce?

_

Nie musiała mnie długo namawiać. W stołówce było pusto i cicho, więc spokojnie mogłem poczekać i minąć się z grupą techniczną, nie wpadając przy okazji na nikogo z nich.

W stołówce zająłem miejsce przy najbliższym stoliku. Ja usiadłem na krześle, ale Lee na blacie tuż przede mną. Pogrzebała chwile w plecaku i wyjęła z niego czarną kredkę do oczu, którą pomachała mi przed nosem.

- Mogę?

- Skoro już musisz robić ze mnie idiotę - mruknąłem.

Choć w sumie to zdążyłem się już do tego przyzwyczaić i w zasadzie nie miałem nic przeciwko. Może na początku, ale teraz...

- Czemu mnie malujesz? - zapytałem, gdy skończyła z jednym okiem i zabrała się za drugie.

- Bo to pasuje do twojej stylówki satanisty - odpowiedziała tak jak zwykle.

I kto to mówi?! Lee sama nie jest lepsza! Wysokie czarne glany, krótka czarna spódniczka i bluzka na ramiączkach, wyglądająca, jakby była zrobiona z siatki. Do tego obroża i bransoletki nabite kolcami. Ma długie blond włosy z białymi i czarnymi pasemkami, mocny makijaż, pomalowane na czarno usta i paznokcie oraz kilka dodatkowych kolczyków: w uszach, nosie, wardze i na brwi.

Jestem pewien, że łamie tym szkolny regulamin.

Ja tylko chodzę na czarno, bo lubię ten kolor, ale nie rzucam się w oczy tak bardzo jak ona. Tyle że Lee jeszcze dodatkowo czasem mnie maluje.

- Plus bardzo ładnie podkreśla to twoje limo - dodała po chwili, chowając kredkę. - Czterech na jednego? Ciesz się, że nie powybijali ci tych twoich ślicznych białych ząbków.

- Ja nie chciałem...!

- Wiem, że nie - przerwała mi, skutecznie mnie uciszając.

Lee uwierzyła, że nie wpakowałem się w te bójkę specjalnie, a nawet nie chciała, żebym jej to wyjaśnił.

He (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz