26. Vincent

1.3K 81 15
                                    

Dotarliśmy na spotkanie już bez żadnych problemów. Mi bardzo się podobało, bo zawsze marzyłem, żeby poznać tę autorkę. Na pewno byłem dużo bardziej podekscytowany niż Alex.

Zdobyłem autograf i pojechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy dziś nocować. Oczywiście to Alex załatwiał pokój, więc było tam jedno dwuosobowe łóżko. Niczego innego się nie spodziewałem.

- I jak ci się podobało? - zapytał chłopak.

- Było świetnie, dziękuję - powiedziałem z uśmiechem. - Uwielbiam tę autorkę. Zawsze chciałem się z nią spotkać na żywo.

Zaśmiał się, chyba rozbawiła go moja reakcja.

- Dla mnie była taka sobie. Przeczytałem jedną książkę - oznajmił, wyciągając się na naszym łóżku.

- Przeczytaj resztę. Są świetne - stwierdziłem, siadając obok.

Nie skomentował tego, ale podniósł się i spojrzał na mnie z iskierkami w oczach. Wiedziałem, że coś knuje. No i się nie pomyliłem.

- Przyjechaliśmy tutaj tylko po to, żeby gadać o książkach?

Kiedy złapał mnie w pasie, w pierwszym odruchu chciałem odtrącić jego dłoń. Nie wiem czemu. Ostatecznie tego nie zrobiłem. Chłopak mnie pocałował, a ja się zatraciłem w tym pocałunku. Przeczesałem palcami jego włosy i pisnąłem cicho, gdy przyciągnął mnie do siebie tak, bym usiadł na nim okrakiem.

To sprawiło, że na chwilę rozłączyliśmy usta. Ale na krótko.

To było inne miasto. Nikt nas tu nie znał i nikt nie mógł donieść Stevenowi o tym, co właśnie się działo. A między nami coś ewidentnie się działo. Był zupełnie inny niż wydawał mi się na początku.

Chłopak włożył mi ręce pod bluzkę i mój brak sprzeciwu odebrał chyba jako zielone światło, bo jego dłonie zaczęły wędrówkę po moim ciele.

To mogłoby się rozkręcić, gdyby wspomnienie kumpli Alexa nie podziałało na mnie jak kubeł lodowatej wody.

- Alex, przestań! - Odsunąłem go od siebie i wstałem.

O mały włos a zapomniałbym, że to wszystko tylko gra. Na razie przed nikim mnie nie zdemaskował, a to oznacza, że po prostu na coś czeka. A skoro cały czas próbuje zaciągnąć mnie do łóżka, to pewnie właśnie to jest kropla, która przepełni czarę.

- Dlaczego? - Alex wyglądał na autentycznie zaskoczonego. - Dlaczego cały czas mnie odpychasz?

- Nie uważasz, że to za wcześnie? - zapytałem, zaczynając już się denerwować. - Może dla ciebie nie jest, ale dla mnie tak. Może byś to zauważył, gdybyś nie był takim egoistą!

- Ja wiem, co czuję, ale ty ewidentnie to przeciągasz - mruknął. - I kto tu jest egoistą?

- Nie mam ochoty z tobą gadać. - Zgarnąłem jakiś ciuchy z plecaka i poszedłem do łazienki, wziąć prysznic.

To bez sensu. Alex jest taki czarujący, bo ma mnie omotać. On nic do mnie nie czuje, tylko udaje. Chciałbym wierzyć, że jest inaczej, ale na pewno nie. A jednak...

Nic nie poradzę na to, że coś mnie do niego ciągnie. Jakkolwiek starałbym się zaprzeczyć, to nie zmieni fakty, że też tego chcę. Tylko że jeśli się ulegnę, to znowu go wykorzystam. Alex nie jest gejem.

Nie mogłem pozbyć się z głowy wszystkich tych głupich myśli. Wróciłem do pokoju, wycierając włosy ręcznikiem. Chłopak leżał już na łóżku, nie patrzył w moją stronę. Usiadłem obok niego. Nie mogę...

Nie mogę już dłużej.

Echhh... Czemu ja się do tego zmuszam? Przecież on nawet tak naprawdę tego nie chce... 

Rzuciłem ręcznik na krzesło i pochyliłem się nad Alexem.

- Będziesz tego żałował - powiedziałem cicho.

- Założysz się? - odparł, a ja zacząłem go całować.

Szybko pozbyliśmy się na wzajem swoich ubrać. Delikatne i nieśmiałe pocałunki z czasem stawały się coraz odważniejsze i bardziej zachłanne. Alex nie jest typem osoby, która się długo wacha, więc natychmiast przeszedł do rzeczy. Nie protestowałem. A potem były już tylko pocałunki, dotyk i przyśpieszony oddech. W pierwszych chwilach starałem się tłumić jęki, ale z każdym ruchem chłopaka było mi trudniej. Było mi gorąco i brakowało mi powietrza. Początkowy ból sprawił, że z moich oczu popłynęły łzy. Później było już coraz przyjemniej aż do samego końca.

Nie spodziewałem się po nim takiego zachowania. Czuły, delikatny, zmysłowy. To nie był mój pierwszy raz, ale z Alexem było... po prostu inaczej.

Po wszystkim chłopak opadł na łóżko tuż obok mnie, ale jego przedłużające się milczenie sprawiło, że zaczęły nachodzić mnie wątpliwości. Nie miałem ochoty leżeć i czekać, aż Alex się odezwie, więc usiadłem na brzegu materaca i zacząłem zakładać porzucone wcześniej na podłodze spodnie.

- I jak się czujesz? - zapytałem, przerywając ciszę.

- Dziwnie... - odpowiedział po chwili, przewracając się na bok.

''Dziwnie''?

Jak mam to rozumieć? Ale czego innego mogłem się spodziewać? Przecież mówił mi, że nigdy wcześniej nie był z chłopakiem.

- Pewnie wolałbyś robić to z dziewczyną - stwierdziłem, podnosząc się. - Teraz śmiało możesz iść do Stevena i powiedzieć mu, że Vincent jest gejem. Że przekonałeś się o tym na własnej skórze. I że możecie zniszczyć mi życie.

Wiedziałem. Wiedziałem, że po tym wszystko się rozsypie.

Ruszyłem w stronę łazienki, ale nagle Alex zatrzymał mnie, chwytając za rękę.

- Nie gadaj bzdur! Oczywiście, że tego nie zrobię - zapewnił.

Milczał przez chwilę, ja też się nie odzywałem. Robiło mi się niedobrze, gdy myślałem o tym, że on może powiedzieć wszystko Stevenowi i reszcie kumpli.

- Co jest? - zapytał.

- Nic. - Wyrwałem mu się i poszedłem do łazienki.

Ponownie wziąłem prysznic, żeby zmyć z siebie to wszystko. Nie czułem się zbyt dobrze i w zasadzie sam nie wiem dlaczego. Rzecz jasna poza tym, że zaczynało mnie boleć. Powinienem przyjąć jakąś postawę wolec Alexa, ale nie wiedziałem, co mam zrobić. Czułem, że go wykorzystałem, a to ja powinienem tak się czuć.

Wytarłem się i z powrotem założyłem spodnie. Koszulka została w pokoju, więc musiałem na razie poradzić sobie bez niej.

Ochlapałem twarz zimną wodą, by choć trochę ochłonąć, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi.

- Wejdź - powiedziałem.

Alex otworzył drzwi i od razu do mnie podszedł. Popatrzyłem na jego odbicie w lustrze i poczułem dłonie chłopaka na moich biodrach.

- Było aż tak źle? - zapytał, wyraźnie przejęty tym wszystkim.

- Nie - odpowiedziałem, opuszczając głowę.

- Nie mam doświadczenia z chłopakami... Zrobiłem coś nie tak?

- Nie.

Jego dłonie przesunęły się do przodu i rozpięły klamrę mojego paska. Obróciłem się, a on mnie pocałował nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Odwzajemniłem pocałunek i Alex przyciągnął mnie do siebie. Oparłem dłonie o umywalkę, a on zaczął zjeżdżać ustami niżej.

He (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz