28. Vincent

1.2K 86 5
                                    

Po powrocie do szkoły w zasadzie nic się nie zmieniło. Może poza tym, że ja i Alex w zasadzie zaczęliśmy być razem. Oczywiście nie oficjalnie, bo wiadomo, ale osoby, które miały wiedzieć, wiedziały.

Właśnie zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję, kiedy Samuel w pośpiechu wpadł przez drzwi wejściowe. Zgadywałem, że ulżyło mu, bo ledwo zdążył. Rzucił szybko okiem na zegar, wiszący na korytarzu i ruszył biegiem w stronę, którejś z klas.

Nagle rozległ się huk i chłopak boleśnie wyrżnął o posadzkę. Na początku nie zrozumiałem, co się stało, ale później dostrzegłem winowajcę. Ktoś rzucił mu pod nogi plecak, a widząc jak Steven ze swoją ekipą się śmieją, wiedziałem już, że to oni.

Ulżyło mi, że Alexa nie było już wśród nich.

Ignorując czas trwania lekcji, podszedłem do Sama i pomogłem mu wstać.

- Coś cię boli? - zapytałem.

- Noga... - jęknął.

Spojrzałem w kierunku klasy, ale Lee wskazała mi tylko gabinet pielęgniarki. Zgadywałem, że usprawiedliwi mnie w razie co.

Pomogłem chłopakowi dotrzeć na miejsce, niestety nikogo tam nie było.

- Pewnie gdzieś wyszła - mruknął.

- Gabinet jest otwarty, więc zaraz powinna wrócić - stwierdziłem i usiadłem obok niego. - Poczekam tu z tobą.

Mimo że między mną a Samem wszystko zostało już wyjaśnione, to panowała jakaś niezręczna cisza. Próbowałem ją przerwać. On nie wykazywał zbytnich chęci do rozmowy ze mną. Mimo to zadawałem mu pytania, mówiłem o jakichś bzdurach, później zapytałem, go o ekipę Stevena. Okazało się, że trochę mu odpuścili, więc jest lepiej.

Niestety wiedziałem, że jest tak, bo teraz skupili się na mnie.

- Przepraszam, że nie mogłem się w tobie zakochać - powiedział w pewnym momencie, a mnie zamurowało.

Co ja mu niby miałem na to odpowiedzieć, że nic nie szkodzi? Że nic się nie stało? Ale przecież się stało...

- Nie rozmawiajmy o tym. To nie twoja wina - stwierdziłem, po chwili milczenia.

- Ale... ty wiele razy mi pomagałeś - wymamrotał, wbijając wzrok w podłogę. - Jeśli...

Na szczęście przed resztą rozmowy uratowało mnie wejście pielęgniarki.

- To ja już chyba nie będę potrzebny.

Ogólnikowo opisałem jej co się stało i wróciłem na lekcję.

- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie - powiedziałem, wchodząc do klasy.

- Siadaj, Lee wszystko wyjaśniła - odparł nauczyciel. - Miło z twojej strony.

Skinąłem głową i zająłem swoje miejsce. Lee od razu wychyliła się w moją stronę z szerokim uśmiechem.

- Alex - szepnęła.

Ale ja nie spojrzałem w jego stronę. Nie musiałem, i tak czułem na sobie jego wzrok.

_

Lekcje dobiegły końca, ale wychowawca poprosił mnie, żebym został jeszcze chwilę. Ostatecznie nie chodziło o nic ważnego, ale kiedy wyszedłem korytarz był już pusty.

Jednak kiedy wszedłem do szatni, okazało się, że czekał tam na mnie Alex.

- Idziemy? - zapytałem, mijając go, siedzącego na ławce.

- Mhm - mruknął.

Chyba coś było nie tak.

- Coś się stało? - zapytałem.

- Nic, tylko... - zawahał się. - Wiem, że już się odkochałeś w Samie, ale jednak kiedy was razem zobaczyłem...

Nie mogłem uwierzyć własnym uszom.

- Jesteś zazdrosny.

- Nie, nie jestem - odparł pośpiesznie.

Stanąłem tuż przed nim, ale Alex cały czas siedział z opuszczoną głową i nie patrzył mi w oczy. Prawdopodobnie dlatego, żebym nie zobaczył, że jego twarz jest cała czerwona.

- Nie masz się czym martwić - powiedziałem, chcąc jakoś rozwiać jego wątpliwości. - Historia z nim skończyła się, gdy zaczęła się ta z tobą.

Jakkolwiek tandetnie to zabrzmiało.

Wyciągnąłem do niego rękę i pogłaskałem go po włosach, ale Alex nagle złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

Nie spodziewałem się, że znowu pocałuje mnie w szkole.  To było dość ryzykowne, ale odwzajemniłem pocałunek. Czas na chwilę zwolnił, a świat wokół rozmył się w nicość. Ocknąłem się z tego dopiero, gdy uderzyłem plecami w metalowe szafki.

- Nie powinniśmy tu tego robić, ktoś nas zobaczy - odparłem, odsuwając się lekko.

Jak na zawołanie, ktoś znacząco odchrząknął przy wejściu.

- Lee - mruknąłem.

- O Boże, chłopaki - westchnęła z przesadą. - Jeśli macie aż taką chcicę, to nie wiem, idźcie do łazienki, albo jedźcie do domu, ale nie tak na widoku.

- Dobra, Lee. Odpuść. - Zarzuciłem sobie plecak na ramię, złapałem Alexa za rękę i wyprowadziłem go z szatni.

He (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz