Rozdział 6-Atak Arleny

494 26 0
                                    

Perspektywa Severusa Snapa

Severus właśnie siedział w swoim ulubionym fotelu w salonie, w Hogwarcie, i czytał książkę o eliksirach dla zaawansowanych. Mógł wreszcie odpocząć od bycia sługą kogokolwiek. Mógł wreszcie być wolnym człowiekiem i zająć się eliksirami i innymi przyjemnymi rzeczami. Minerwa McGonagall od początku wiedziała po czyjej stronie jest Mistrz Eliksirów, dlatego też jak tylko było po wszystkim, zapytała go czy zostanie w szkole i będzie dalej uczył. Na co on jej odparł.
-Minerwo, oczywiście że zostanę. Ktoś musi nauczać tych debili. A ja już zdążyłem polubić tę pracę przez parę lat. Raz na jakiś czas trafia się ktoś kto pasjonuję się w eliksirach i ma do tego talent.
-A co z Potterem?
-A co ma być?
-Byłeś jego opiekunem, dbałeś o niego, wychowywałeś, mieszkał z tobą w komnatach, w domu.
-Byłem?-Zdziwił się nauczyciel- Jak ostatnio sprawdzałem to nic się nie zmieniło.
-Sądziłam, że po pokonaniu tego szaleńca pójdziecie, każdy w swoją stronę.
-Oczywiście że nie. Ja się nigdzie nie wybieram, możesz o to samo zapytać Pottera.
-Po prostu przyznaj się że go kochasz.-Powiedziała Dyrektorka z śmiechem.
Snape tylko prychnął i odwrócił się na pięcie, po czym udał się do swoich komnat. Natomiast nowa pani dyrektor poszła znaleźć Potter, żeby go zapytać o to samo. Znalazła go przy jeziorze, siedział z Malfoyem pod drzewem i o czymś rozmawiali. Podeszła do nich i poprosiła gryfona na słówko a, gdy odeszli kawałek zapytała o to samo co profesora. A jego odpowiedź była mniej więcej taka sama jak starszego. Przez chwilę patrząc na nauczycielkę mrugał tylko po czym się odezwał mocno zdziwionym głosem.
-em....a skąd takie pytanie?
-Chciałam tylko poznać twoje zdanie Potter.
-Nie wiem jak pan profesor, ale ja nigdzie się nie wybieram. Wychował mnie, opiekuję się mną i ja go bardzo lubię. Jest dla mnie bardzo ważny. Jest moją rodziną.
-Cóż, to zaskakujące. Twoja odpowiedź jest dosyć podobna do odpowiedzi profesora Snapa.
-Podobna?-Zdziwił się Harry.
-Tak,jedyną różnicą jest to że ty przyznajesz się do uczuć a on nie.
-No tak. On woli inaczej pokazywać uczucia.

  Koniec Wspomnienia
Jego rozmyślania przerwał wisiorek, który zaczął świecić na czerwono. Oznaczało to że Harry Potter ma kłopoty....znowu. Szybko się przebrał i złapał za wisiorek, żeby ten go przeniósł do Pottera. Po chwili ujrzał że stoi przed drzwiami do sali tronowej w Ardei. Usłyszał za sobą sapnięcie.
-Severus! Jak się tu znalazłeś?- Spytał Walter.
-Długa historia, gdzie Potter?- Zignorował pytanie strażnika.
-W sali tronowej z Arleną. Nie wiem co tam się dzieję. Długo nie wychodzi.
-Chodź za mną, jeśli coś będzie nie tak, unieruchomisz królową. Zwołaj strażników.
Po chwili gdy już paru strażników przybyło, i usłyszeli o całej sprawie Snape otworzył z rozmachem drzwi i na pewno tego się nie spodziewał zobaczyć.
Arlena stała na samym środku sali, a w ręce miała swoją różdzkę która była skierowana na Harrego, natomiast sam chłopiec leżał na ziemi i wiercił się w spazmach bólu. Ta kobieta go torturowała. Wszystko trwało zaledwie parę sekund, po wejściu Severusa po chwili wszedł Walter z kilkoma strażnikami, którzy od razu unieszkodliwili Arlene, a Snape podbiegł do Harrego i sprawdził mu puls, próbując go ocucić. Klepał go po twarzy żeby się obudził.
-Potter! Słyszysz mnie?
Harry otworzył na chwilę oczy i zobaczył przed sobą zmartwioną twarz profesora.
-Bo-l-i- Udało mu się jedynie wyszeptać.
Severus nie zwracając uwagi na Arlenę zabrał chłopca i od razu teleportował się do komnat w Hogwarcie. Położył go do łóżka i podał eliksiry, po czym wrócił do Ardei. Wszedł ponownie do Sali Tronowej i widział unieruchomioną Arlenę oraz Waltera z strażnikami którzy stali dookoła niej. Podszedł do nich, a Walterowi powiedział że Potter będzie żył. Potem spojrzał na królową Ardei.
-Arlena, można wiedzieć co ci odwala?- Zapytał zimnym głosem mistrz eliksirów.
-A co cie to obchodzi?!
-Już zapomniałaś kto jest jego opiekunem?! A może zapomniałaś kim są śmierciożercy?! Odświeżyć ci pamięć?!!- Krzyczał równie głośno co ona.
-Jak śmiesz?! Czy ty wiesz kim ja jestem?!!
-Królową, która torturuje innych. Ciekawe ile osób zabiłaś w tym tygodniu.
-I kto to mówi- Odpowiedziała ironicznie królowa.
-Były śmierciożerca, który może ci zaraz pokazać dlaczego byłem w wewnętrznym kręgu i dlaczego inni śmierciożercy mnie szanowali.
Arlena już nic nie odpowiedziała, więc Snape mówił dalej.
-Harry Potter jest przyszłym władcą Ardei, jest księciem. Nie wiem co cię opętało, ale Potter ma pewne prawa w tym królestwie już teraz. Możesz być pewna że inni władcy królestw zostanie poinformowana o tym incydencie. A jeśli jeszcze kiedyś będzie taka sytuacja, to nie będzie mnie obchodziło kim jesteś, po prostu cię zabiję, a królom udowodnię że miałem dobry powód.-Powiedział mrocznym głosem.
-Walter! On mi grozi, a ty stoisz spokojnie?!- Zwróciła się do przywódcy strażników.
-Wybacz, Wasza Wysokość, ale ja jestem całym sercem wierny Harremu Potterowi tak samo jak tobie- Odparł kłaniając się jej.
Arlena spojrzała na strażników obok Waltera, ale oni pokłonili się i odpowiedzieli praktycznie to samo.
-Pani, my przysięgaliśmy wierność, oraz lojalność księciu.
Arlena już się nie odzywała, zrozumiała że przegrała. Snape w międzyczasie sprawdził swoją magią, tak aby nikt się nie zorientował czy nie jest to sprawka czarnej magii. Ale okazało się że wszystko jest w normie, więc popatrzył jeszcze raz na Arlenę.
-Żegnam, Arleno, Walterze- Skinął mu głową i wrócił do Hogwartu.

Harry Potter Jako Król NekromantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz