Rozdział 16- Jak możesz kochać takiego potwora?

281 16 0
                                    

Po obiedzie i spacerze Severus i Harry wrócili do domu. Kiedy żegnali się z przyjaciółmi, Karissa tylko mu przypomniała.
-I pamiętaj o czym rozmawialiśmy.- powiedziała kobieta. Harry słysząc to zmarszczył brwi i spojrzał na czarnowłosego mężczyznę, a kiedy odeszli kawałek zapytał z niepokojem.
-O czym masz pamiętać? Stało się coś?
-Nie, musimy tylko porozmawiać.- powiedział bardzo cicho Severus.
Harry w odpowiedzi tylko zamrugał parę razy. Wrócili do domu i nauczyciel uznał że musi wypić czegoś mocniejszego przed rozmową. Najwyraźniej trochę przesadził, ponieważ gdy 15 minut później Gryfon wszedł do salonu, zobaczył swojego opiekuna lekko pijanego. Zaczynał już bełkotać. Harry nic nie powiedział. tylko usiadł obok niego na kanapie.
-Musi-my poro-ozmawiać.- wybełkotał były Ślizgon.
-O czym? I co się stało? Czemu się upiłeś?
-Na trzeźwo, nie prze-prowadzę te-j rozmowy. Har-ry. Czy ty, zdajesz sobie sprawę czemu twoi rodzice nie żyją? Czemu Czar-ny Pan ich szu-kał?
-No tak, co to za dziwne pytanie. Zaczął ich szukać bo dowiedział się o przepowiedni.
-A wie-sz cze-mu się dowiedział?
-Ponieważ, przypadkiem podsłuchałeś w pubie jej fragment.- powiedział spokojnie Wybraniec.
-Nie rozumiesz? Prze ze mnie nie masz rodziców. Ja dałem powód temu potworowi żeby zaczął was szukać.- mówił mężczyzna, przestając bełkotać. Łzy zaczęły mu lecieć po policzkach. Patrzył tępo w podłogę czekając na uderzenie, na obrazę, na wyzwiska. Czekał na nienawiść od strony Gryfona. Był pewien że za chwilę nastąpi. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Zamiast uderzenia czy wyzwiska poczuł jak chłopiec siada obok niego, a następnie kciukiem pozbył się jego łez. Jednak on nie podniósł głowy, siedział nieruchomo jakby nagle stał się rzeźbą. Młody czarodziej pocałował go w policzek i bardzo mocno przytulił się do niego. Dopiero to otrzeźwiło mężczyznę i spojrzał na chłopaka. 
-Kocham cię. Jesteś moją rodziną. Zabrałeś mnie od mojego wujostwa, uzdrowiłeś, dałeś mi dom, bezpieczeństwo. Jak mógłbym cię teraz znienawidzić.
-Jestem potworem. Zabiłem Dumbledora i dużo niewinnych osób. Jak możesz kochać takiego potwora? Jestem mordercą.
-Nie interesuje i nigdy nie interesowało mnie jakie błędy zrobiłeś. Każdy je popełnia. Dla całego świata możesz być złym człowiekiem i mordercą. Ale, dla mnie jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Gdybyś tamtego dnia mnie nie zabrał, bo wcale nie musiałeś tego robić. Gdybyś tego nie zrobił, umarłbym tam. A, jeśli jakimś cudem wtedy bym nie umarł to później z całą pewnością sam bym się wykończył. Uratowałeś mnie. I za samo to będę cię kochał do końca życia. Gdybym miał wybierać między Dumbledorem a tobą, wybrałbym ciebie. Ponieważ, ty gdyby zaszła taka potrzeba poświęciłbyś świat dla mnie, natomiast Dumbledore poświęciłby mnie, i wielu ludzi żeby uratować świat.- powiedział Harry powoli zasypiając w ramionach starszego mężczyzny. Było już na prawdę późno, całe długie popołudnie oraz wieczór spędzili u Berdosk'ów. Była tak na prawdę już północ. Severus, czuł ciepło w sercu i niewyobrażalną ulgę. Jednak ich przyjaciele mieszkający obok mieli rację.

Czarodzieje poszli spać do swoich pokojów, ale ich sen nie trwał długo. Koło godziny 3.00 do sypialni Severusa wszedł Harry. Wszedł na łóżko i przytulając się do pleców starszego mężczyzny zaczął go budzić. Po chwili usłyszał bardzo cichy, zaspany głos.
-Harry? Coś się stało?
-Boli, głowa mnie boli i moja dłoń.- odpowiedział cicho Gryfon, słabym głosem.
-Dłoń?- zapytał, szybko odwracając się i ręką zapalając światło. Kiedy niebieskie światło z różdżki rozświetliło pokój, Severus zobaczył że młodzieniec jest nienaturalnie blady, jedna z dłoni bardzo się trzęsła. Położył różdżkę na stoliku obok łóżka i dotknął delikatnie dłoni na której była blizna po krwawym piórze. Kiedy dotknął blizny, Harry syknął z bólu. Nauczyciel nie miał ogromnej wiedzy na temat krwawych piór. Miał podstawową wiedzę, ale nie miał zupełnie pomysłu co mogło wywołać po takim czasie taką reakcję. Zastanowił się przez chwilę.
-Słabo mi.- powiedział bardzo cicho chłopak, opierając głowę o klatkę piersiową Mistrza Eliskirów.
-Połóż się, ja skontaktuję się z Marcusem. To nie wygląda dobrze.- powiedział mężczyzna układając Gryfona na poduszkach i podszedł do kominka. Szybko skontaktował się z uzdrowicielem, który miał akurat nocny dyżur. Severus ubrał się razem z Harrym i poszli do Munga. Marcus czekał na nich przy recepcji. Severus szedł wolnym krokiem i pomagał iść młodemu czarodziejowi któremu było słabo co chwilę. 
-Severus, co się stało?- zapytał uzdrowiciel biorąc chłopaka z drugiej strony pod ramię i zaprowadzając dwójkę czarodziei do najbliższego pomieszczenia. Kiedy położyli chłopaka na leżance Severus się odezwał.
-Obudził mnie, że go boli głowa i dłoń. Umbridge użyła na nim krwawego pióra, pamiętasz pewnie. Opowiadałem ci. Kiedy dotknąłem blizny syknął z bólu. Jest mu ciągle słabo. Nie mogę znaleźć żadnego sensownego powodu by go mogła boleć blizna. 
-Hm....nigdy nie miałem do czynienia z blizną od krwawego pióra. Czy na krwawe pióro można rzucać różne uroki lub są różne rodzaje tego pióra?
-Na krwawe pióro można rzucać różne klątwy, i nie ma rodzai piór.
-Hm. Czy w Hogwarcie jest gdzieś to pióro?
-Powinno być.
-Dobrze.- powiedział uzdrowiciel i zaczął mówić coś jeszcze ale, Severus nie mógł usłyszeć tego ponieważ Harry zaczął okropnie krzyczeć wyginając całe ciało w łuk a z blizny na dłoni zaczęła lecieć krew. Dwójka czarodziei szybko zbliżyła się do niego i przeniosła na duży stół. Gryfon, zaczął się wyrywać, kopać krzycząc przy tym z bólu. Czarodzieje trzymali go mocno, Marcus za nogi a, Severus za klatkę piersiową. Jednak to niewiele dało. W pewnym momencie Potter zaczął drapać paznokciami po ranie, jakby chciał w ten sposób pozbyć się bólu. Szybko złapali go za jego ręce, unieruchamiając.
-Musimy, go przywiązać. Inaczej zrobi sobie krzywdę.- powiedział uzdrowiciel do nauczyciela który pokiwał tylko głową. Mistrz Eliksirów trzymał go, a uzdrowiciel nie wiadomo skąd wyciągnął sznur i go związali. Chłopak wciąż się rzucał a z blizny bez przerwy leciała krew. Severus zaczął zajmować się blizną, natomiast Marcus wziął do ręki strzykawkę i eliksir na uspokojenie. Mimo że był przywiązany do stołu, zbyt się wyrywał żeby można mu było podać eliksir w normalny sposób. Podawanie eliksirów dożylnie było, trochę niebezpieczne i bolesne. Niebezpieczne, bo jeśli eliksir zadziała z jakiegoś powodu nie tak jak powinien, nie bardzo ma jak zwrócić eliksir. Przy wypiciu, po prostu może go zwymiotować jeśli organizm ma jakiś powód by go nie przyjąć. Ale, w tym wypadku musieli zaryzykować. Uzdrowiciel wbił igłę w żyłę na lewej ręce i powoli wstrzyknął substancję. Przez chwilę nic się nie działo. Po dłuższej chwili dopiero, mężczyźni poczuli jak młode, spięte ciało rozluźnia się i przestaje rzucać po stole. Wtedy na chwilę odetchnęli. Kiedy dłoń została opatrzona, przełożyli go na łóżko. Usiedli i zaczęli się zastanawiać nad dalszymi krokami.


Harry Potter Jako Król NekromantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz