Rozdział 10- Wizyta w Ministerstwie i zeznania Harrego Pottera

409 17 2
                                    

Kiedy Harry się obudził dostrzegł że obok łóżka na fotelu ktoś siedzi. Sięgnął po okulary i założył je na nos.  Zobaczył że na fotelu siedzi Severus, spał i wyglądał jakby nie spał dużo w nocy. Nagle poczuł że go mdli i musi szybko znaleźć się w łazience. Wstał i chcąc do niej iść stanął na podłodze ale natychmiast znalazł się na ziemi z głośnym hukiem gdy jego nogi odmówiły posłuszeństwa. Huk ten sprawił że Snape natychmiast się obudził i widząc chłopaka na podłodze natychmiast pomógł mu wstać.
-Niedobrze mi- wyszeptał cicho Gryfon.
Severus nic nie powiedział tylko zacisnął mocniej ręce wokół ucznia i pomógł mu dojść do łazienki. Harry opadł na kafelki i zwymiotował. Severus opadł na kafelki wraz z nim i trzymał mu głowę oraz głaskał uspokajająco plecy. Gdy skończył nauczyciel podał mu szklankę wody a potem eliksir.
-Lepiej ci?- Zapytał po chwili starszy czarodziej.
-Tak, trochę.-Powiedział cicho młodszy, po czym zerknął na swoje przedramię które było pokryte bandażem przez który było widać trochę zeschniętej krwi.
- Co się stało?- Zapytał patrząc na Mistrza Eliksirów.
-A co ostatnie pamiętasz?
-Ja...odpoczywałem.....a później zacząłem trochę myśleć o Dursleyach. A potem nie pamiętam.- Mówił Harry marszcząc brwi.
-Gdy wszedłem do twojego pokoju znalazłem ciebie siedzącego na podłodze, w ręce miałeś ostry nóż który mocno przyciskałeś do swojego przedramienia. Przeciąłeś skórę i krew kapała na podłogę. Zupełnie nie kontaktowałeś, tylko patrzyłeś gdzieś w dal. Przyciskałeś coraz mocniej ten cholerny nóż, więc zabrałem ci go. Strasznie mnie przestraszyłeś. Chyba z jakieś 30 minut nie było z tobą kontaktu. Opatrzyłem ci te rany i chwilę później otworzyłeś oczy i wymamrotałeś moje imię a później że ci słabo. I zrobiłeś sobie ze mnie łóżko i nie chciałeś spać w łóżku.- Opowiedział mu wszystko nauczyciel.
-Oh...czyli...miałem jeden z ataków, tak?- Dopytał uczeń.
-Tak. Czy chciałbyś o tym porozmawiać?- Zapytał delikatnie Snape, wiedząc że to był wciąż mimo upływu lat ciężki temat.
-Jaa....nie wiem.- Westchnął głęboko po czym mówił dalej.
-Chciałbym im to wszystko wybaczyć, ale nie umiem. Gdy o tym myślę, mam przed oczami wszystko co mi zrobili. Fizycznie i psychicznie. Przeraża mnie że czuje taką straszliwą nienawiść do nich. Najchętniej chciałbym zapomnieć o tym wszystkim. Ale nie potrafię.
-Chciałbyś im wybaczyć?- Zapytał ze zdziwieniem Severus.
-Tak.
-Dlaczego?
-Ja...- Harry się zastanowił. No właśnie, czemu chce im wybaczyć? Bo tak wypada? Zanim zdążył odpowiedzieć jego nauczyciel kontynuował.
-Czy Voldemortowi wybaczyłeś? Albo Peterowi? 
-Nie.
-Więc czemu im chcesz wybaczyć?- Dopytywał ciągle Severus.
Harry przez chwilę milczał po czym powiedział.
-Myślę że tak trzeba. Po co mi trzymać gniew w sobie? Czy nie lepiej wybaczać swoim wrogom niż mścić się?- Pytał Harry.
Zanim zdążył dostać odpowiedz, kontynuował.
-Voldemort i cała reszta wyrządzili mi krzywdy, ale Toma przynajmniej jestem jakoś wstanie zrozumieć czemu taki się stał. Współczuję mu. A ich...nie potrafię zrozumieć mimo że się staram.
-Może nie możesz przebaczyć Dursleyom bo nigdy nie zapłacili za krzywdy, które ci wyrządzili. Nigdy nie przebaczaj nikomu bo tak wypada. Należy przebaczać dla siebie samego, nie bo tak wypada. Ale, czasami nie można wybaczyć drugiej osobie. Przebaczanie to nie zapominanie. Gdy przebaczasz wciąż pamiętasz o wszystkim. Trzymanie w sobie gniewu i wszystkich innych emocji nie jest dobre. Zawsze mszczą się słabi ludzie, a silni wybaczają, to prawda. Ale są przypadki, kiedy wybaczenie to przyzwolenie na czynienie dalej zła. Myślę że może będziesz w stanie im wybaczyć gdy poniosą konsekwencję swoich czynów.- Wyjaśniał Severus.
-Czy...czy ty wybaczyłeś mojemu ojcu i reszcie to co ci zrobili?- Zapytał wahając się Harry.
-Tak, nie wiem w którym momencie. Gdy wybaczamy, w trakcie tego procesu nie ma fajerwerków, czasami jest to cichy głosik w głowie. 
-Rozumiem, chyba powinienem dziś iść do ministerstwa. Ciekawe kto będzie mnie przesłuchiwał.- Zamyślił się Harry.
-Jesteś pewny że chcesz iść? Jak się czujesz?
-Tak, pisałem Kingsleyowi że będę za 2 dni, wypadałoby iść. Chyba dobrze, trochę mnie swędzi ręka.
-Mogę iść z tobą, i tak nie mam zbyt wiele do roboty dziś.- Zaproponował Severus.
-Byłoby miło. Przyda mi się wsparcie. Zbieramy się?
-Najpierw proponuje byśmy coś zjedli. Mrużka!- Zawołał nauczyciel a gdy chwilę później pojawiła się skrzatka z cichym pop mówił dalej.
-Przygotuj nam jakieś małe śniadanie, wychodzimy do ministerstwa i nie będzie nas parę godzin. Zrób nam też kawy. A, gdy wyjdziemy posprzątaj dom. Wygląda jak ruina jakaś.- Odparł Severus.
-Haha- Zaśmiał się Harry.
-A jak ma wyglądać, nie było nas tu prawie dwa lata.
-Bez przesady. To jeszcze nie powód by dom wyglądał jakby nikogo tu nie było od wieków.- Odparł lekko śmiejąc się nauczyciel.
-Idę się ubrać, widzimy się w jadalni.-Powiedział Harry i poszedł do łazienki żeby się przygotować, a Severus poszedł zrobić to samo.


Godzinę później stali pod drzwiami na których wisiała tabliczka: 

Minister Magii
Kingsley Shacklebolt

Profesor zapukał, a po usłyszeniu proszę weszli do środka. Usiedli na fotelach po drugiej stronie biurka.
-O, witaj Severusie. Cześć Harry, spodziewałem się ciebie. Czy ty, Severusie od razu też chcesz złożyć zeznania?- Przywitał się i od razu przeszedł do sedna sprawy.

Harry Potter Jako Król NekromantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz